Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lavinka z miasteczka Żyrardów. Mam przejechane 48635.61 kilometrów w tym 8056.16 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Inne linki

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lavinka.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2017

Dystans całkowity:212.73 km (w terenie 15.60 km; 7.33%)
Czas w ruchu:12:36
Średnia prędkość:16.88 km/h
Maksymalna prędkość:31.00 km/h
Liczba aktywności:15
Średnio na aktywność:14.18 km i 0h 50m
Więcej statystyk
  • DST 7.16km
  • Teren 0.50km
  • Czas 00:27
  • VAVG 15.91km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Po skrzynki

Poniedziałek, 6 listopada 2017 · dodano: 06.11.2017 | Komentarze 2

Wizyta dourbeksowa geocachingowa. Zostawiliśmy rowery na parkingu pod dworcem i dalej piechotą. Po zwiedzeniu podjechaliśmy jeszcze po inną skrzynkę, którą Tomi miał już znalezioną, nawet Kluska tu była, a ja nie. Nadrobione. :)

A poza tym właśnie stuknęło 4 tysiące kilometrów i trochę. Nie robiłam nic w tym kierunku, ot jakoś samo wyszło. Ten rok rowerowo jest mocno dłuższy, nie tylkoz racji codziennych kursów przedszkolnych (pół roku dłużej niż w poprzednim sezonie), ale i jesień pogodowo była przyjemniejsza, to i dystanse większe. No i w tym roku nie było latania do wykopków w Wólce Łasieckiej. I nie chorowałam jesienią. Wszystko na plus.







Tu musiałam wejść i na czworakach po gruzie i czarnym pyle przedzierać się do skrzynki. I z nią wrócić, bo nie miałam siły jej otworzyć. I potem jeszcze odłożyć. ;)








  • DST 72.73km
  • Teren 4.00km
  • Czas 03:59
  • VAVG 18.26km/h
  • VMAX 31.00km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do cmentarza w Wólce Łasieckiej i w Borzymówce

Niedziela, 5 listopada 2017 · dodano: 05.11.2017 | Komentarze 5

Tomi jednak się zebrał i wymyślił wycieczkę do Wólki Łasieckiej. W tym roku było nam w to miejsce jakoś nie po drodze, poza tym mało było spędów opiekunów cmentarza i zwyczajnie zabrakło motywacji. To chociaż podjechaliśmy zapalić znicze i sprawdzić, jak się mają płyty. Zarosły. Tak dokumentnie, że przez chwilę myśleliśmy, że ktoś je zabrał do renowacji. Za cmentarzem bajoro, którego w zeszłym roku nie było. Tam gdzie paliliśmy ognisko dziś jest 20cm wody. 

Do zapalania zniczy kupiłam działo ogniowe w sklepie w Bolimowie. Za trzy złote, polecam, regulowany strumień. ;)

Pogoda piękna, żal wracać od razu do domu. Tomi wpadł na pomysł, że możemy podskoczyć do cmentarza w Borzymówce, co też uczyniliśmy. Bardzo fajnie wszystko wygląda, polanie chemią spowodowało, że zielsko bardzo nie odrasta. Na pewno dodatkowo jest koszony, ale i tak. Przy okazji zawijam mego geokreta do serwisu (przypadkiem go ktoś tu podrzucił).

Do domu docieramy późną szarówką, którą Tomi nazywa nocą. O nie, noc jest wtedy, kiedy jest ciemno. Popatrz Tomi, nawet latarnie niewłączone (jechaliśmy DDRem żyrardowskim pod lasem). W sumie to mogłyby się włączyć. Mija kilka sekund... włączają się. Cud! :D

Wszystkie fotki w albumie jesiennym

Bolimów


Podrzucona macewa





Wólka Łasiecka







Przypadkiem wypatrzona mała chałupka w krzakach. Nie planuję kesza, bo w środku wsi.





Trafił się nowy mostek na Rawce. Niemal nieśmigany, za to z mięskiem (resztki kurczaka).





Kapliczka, której budulec podejrzewamy o bycie w przeszłości pomnikiem cmentarnym.

W międzyczasie Tomi opowiada mi o bunkrach nad Rawką, poukrywanych w niewielkich zakrzaczonych górkach. Na przykład takiej. Blisko linii kolejowej do Sochaczewa.



Wysoki stan wody cieków wszelakich. Ale już opada. Tu wodowskaz pokazywał 342cm. Ten niższy zalało.








Lokalny trainspotting







Borzymówka


Kurdwanów


  • DST 29.44km
  • Teren 5.00km
  • Czas 01:37
  • VAVG 18.21km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kółko po okolicy

Sobota, 4 listopada 2017 · dodano: 04.11.2017 | Komentarze 4

Tomi zmęczony rodzinnymi wizytami zaległ w domu, a mnie słońce wygoniło na dwór. Co prawda z opóźnieniem, bo zaspałam, ale zawsze to jakaś wycieczka. Podjechałam do Jaktorowa złupić zaległą skrzynkę, ale niestety jej nie znalazłam. Prawdopodobnie zginęła lub została wywleczona przez zwierzaki. 

Trasa początkowo mordewindowa, więc niedługo wytrzymałam w samej chustce bez nauszników. Trza było opatulić, zdejmowałam je tylko na postojach. W pewnym momencie wykręciłam na północny-wschód i już było lepiej. Okolica cmk-północ, czyli nieistniejącej odnogi cmk w kierunku Gdańska. Trochę dookoła, ale za to malowniczym terenem, no i raczej nowszym asfaltem, bo się sporo wyasfaltowało w międzyczasie. Niestety w jednym miejscu zapomniałam skręcić i zbyt wcześnie dobiłam do głównej szosy, ale za to sfociłam spychacz. :)

Powrót północą, przez wierzbiaste pola i wioski, obok cmentarza wojennego i dalej zygzakiem do domu. Jeden pan się mnie podpytywał, czy tam skąd jadę są jakieś wioski... stwierdziłam, że sama ledwo daję radę z mapą i pan postanowił jechać bezpieczniejszą trasą, żeby się nie zgubić. Ja zaś przed zachodem słońca dotarłam do domu. 











  • DST 9.83km
  • Teren 0.20km
  • Czas 00:50
  • VAVG 11.80km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do przedszkola 2x i na dworzec

Piątek, 3 listopada 2017 · dodano: 03.11.2017 | Komentarze 2

Do przedszkola myk myk, bez problemu, za to powrót z przygodami. Kluska wychodząc z przedszkola zauważyła mamę Wiktorki i Kuby i nie chciała w związku z tym wyjechać z przedszkola, dopóki oni nie wyjdą. A jak wyszli, to się okazało, że MUSIMY ich odprowadzić na autobus. Odprowadzanie było na tyle skuteczne, że do autobusu im zostało aż 15 minut zapasu. No to postanowiliśmy iść dalej razem, ale w połowie drogi Kuba zaczął jęczeć, że chciałby pojechać w foteliku. Kluska się zgodziła i poszła razem z Wiktorką, a Kubę (21,5kg 6,5 roku, na szczęście jeszcze nie maksymalne 22kg jak podaje producent fotelika) wiozłam powoli odpychając się nogą albo wolno pedałując. Wszystko byłoby super, gdyby nie to, że po wysadzeniu Kuby pod jego klatką cała trójka  poleciała na górę. Yyy. Więc musiałam wstawić do środka rower, pójść na trzecie piętro po Kluskę, ściągnąć ją wyjącą na parter i jeszcze gonić rowerem, bo się obraziła i pobiegła do domu biegiem twierdząc, że jestem niegrzeczna i mnie nie lubi (standard). Potem jeszcze cztery kondygnacje wrzasków, przepychanie się w domu (nie chciała mnie wpuścić do mieszkania) i jesteśmy! Dom wariatów. ;)
Potem włączyła sobie komputer i humor poprawiła jej TA piosenka,


kwadrans ciszy i pojechaliśmy na dworzec. Pomimo tego całego zamieszania wyrobiliśmy się na pociąg 16.40 co zważywszy na okoliczności i tłum aut po drodze uważam za niebywały sukces. :)

  • DST 5.46km
  • Teren 0.80km
  • Czas 00:23
  • VAVG 14.24km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do przedszkola 2x

Czwartek, 2 listopada 2017 · dodano: 02.11.2017 | Komentarze 0

Poranne "wszystko źle" zostało zamortyzowane przez popołudniowe "wszystko supel!". Co jedna dyskoteka może uczynić w jeden dzień. ;)