Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lavinka z miasteczka Żyrardów. Mam przejechane 48635.61 kilometrów w tym 8056.16 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Inne linki

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lavinka.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

nocnyrower

Dystans całkowity:596.59 km (w terenie 90.15 km; 15.11%)
Czas w ruchu:40:16
Średnia prędkość:14.82 km/h
Maksymalna prędkość:34.50 km/h
Suma kalorii:4883 kcal
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:42.61 km i 2h 52m
Więcej statystyk
  • DST 60.54km
  • Teren 5.00km
  • Czas 04:06
  • VAVG 14.77km/h
  • VMAX 26.00km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

188/365 Nocny rower!

Wtorek, 8 lipca 2014 · dodano: 09.07.2014 | Komentarze 8

Dawno nie jeździłam po nocy. Chyba od zeszłego roku, a może i dawniej. To znaczy mam na myśli start wieczorem i powrót o świcie do domu. W lipcu tylko #nocnyrower daje radę, gdy są upały w ciągu dnia. Akurat w okolicy 21 robi się chłodniej. To pojechaliśmy z Tomim ciapągiem do Pruszkowa, żeby tam sobie pokrążyć wieczorem i wrócić do domu w nocy. Zabraliśmy dużo kawy i w drogę.

Już na starcie było wesoło, bo utknęliśmy 200m przed stacją i mieliśmy "przerwę techniczną" pociągu przez 10 minut. To wysiedliśmy luzem na tory, akurat się dało i pojechaliśmy do dworca, bo miałam tam szukac pierwszej skrzynki. Tylko ja, bo Tomi miał ją już znalezioną. Potem omal nie zgubiliśmy się w drodze do parku, a w samym parku szukając skrzynki Tomi zgubił czesc od mojej lampki rowerowej. Skrzynki nie znaleźliśmy, zgubionego kółeczka, bez którego nie mogę jej zamontować bez taśmy - też nie. Jak to dobrze, że mam w domu starą działającą lampkę bez dodatkowych części. Ta pójdzie na zapasową. Ale nic. Jedziemy dalej, bo to już po 22 się zrobiło. No i tak sobie pokrążyliśmy po Pruszkowie, łupiąć skrzynki wcześniej nieznalezione i wcześniej nieszukane (bo były zbyt przypałowe). Dotarliśmy do Parzniewa, tam znów parę skrzynek, potem Komorów (tu forsowanie małej rzeczki tam i na zad po skrzynkę bez rowerów) i Podkowa Leśna, wreszcie Grodzisk. 

W Grodzisku na niewinnych rowerzystów napadła drogówka i spisała ramy naszych rowerów. Bałam się wyciągać telefon, żeby mi jego też nie zaczęli sprawdzać. Po miłej pogawędce z władzą ostaliśmy się na miejscu, bo zdybali nas szukających skrzynki. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, gdzie jest. W końcu odkryliśmy, że wpadła do rury za głęboko i nie rady jej wyjąć. Tomi montował różne narzędzia, które nie poprawiały sytuacji. A ja używałam nieco już ziewających szarych komórek. A te wymyśliły, że maczane ciało dobrze pływa. Po dolaniu wody do rury wyjęcie skrzynki okazało się błahostką. Potem podjechaliśmy do innej rury, ale tam skrzynki nie znaleźliśmy. Za to ja znalazłam żywego okonia w sadzawce. Pięknie odrestaurowane stawy, woda jak lustro, a tam prawdziwe duże ryby. Ciekawe, kiedy okoliczni mieszkańcy się kapną i je wyłowią ;) Potem jeszcze jakieś krzaki i do domu o jutrzence.

Powrót do domu szosą na Żyrardów, bo większość kierowców gnała już do Warszawy. Mały postój przy turze w Jaktorowie, bo ktoś tam pisał, że skrzynka zniknęła. Nie zniknęła, ale i tak wymagała lekkiego serwisu, co też uczyniliśmy. Muszę pamiętać podmienić pojemnik na węższy.

Reasumując - dawno się tak świetnie nie bawiłam, a jakieś straty być muszą ;)

edit: A to link do trasy



  • DST 63.98km
  • Teren 9.00km
  • Czas 03:55
  • VAVG 16.34km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Nocny rower po kilka keszy

Sobota, 3 sierpnia 2013 · dodano: 04.08.2013 | Komentarze 7

Miała być krótka wycieczka wieczorna pod Grodzisk i z powrotem, ale Tomi wymyślił powrót przez Milanówek w odwrotnym kierunku co dom i jeszcze małe kółko pod Błoniem. Oczywiście po to, by kilka skrzynek znaleźć. Po drodze w kółko grille i wesela, no co za ludzie, nic tylko by pili i śpiewali. A jak śpiewa statystyczny Polak, to wszyscy wiemy, nie to samo co Hiszpan czy Rosjanin, oj nie ;)

Wcześniej zwiedzaliśmy pieszo fabryke Stella i Tomi awansował na derechtora ;)


Apdejt, zupełnie mi wyleciało z głowy, że chciał mnie rozjechać pirat drogowy, kombajn! Mnie! ;)

  • DST 67.10km
  • Teren 15.00km
  • Czas 04:08
  • VAVG 16.23km/h
  • VMAX 31.00km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pierwszy Nocny Rower w tym roku

Sobota, 4 czerwca 2011 · dodano: 05.06.2011 | Komentarze 0

Start o 17 z Żyrardowa, powrót o 1:30 dnia nastepnego. Zwiedzanie okolic kolejowych Mszczonowa i dalej na wschód linią pilawską.

  • DST 109.32km
  • Teren 31.00km
  • Czas 07:52
  • VAVG 13.90km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

42 - pierwsza setka w życiu!

Poniedziałek, 19 lipca 2010 · dodano: 19.07.2010 | Komentarze 12

Wyszło nieplanowanie zupełnie i pewnie tylko dlatego podczas rowerowania od 19:00 do 12:15 dnia następnego ale wpisuję to 17tego bo jechaliśmy bez przerwy na sen. Nawet w nocy było gorąco choć znośniej niż za dnia. Zbiórka pod Schodami Odeskimi(ja podjechałam od metra Świętokrzyska) a Tomi od dworca. Potem już razem po centrum i Mokotowie, dalej Ursynów i buch już po ciemku do lasu Kabackiego. I tam zostaliśmy do północy, a nawet ciut dłużej. O pierwszej jedliśmy kolację w Parku Kultury w Powsinie...

Jeszcze chwilę (kilka godzin, do trzeciej jak podpowiada Tomi) byliśmy w lesie by myknąć w końcu w kierunku
Raszyna, gdzie wylądowaliśmy o świcie. Dalej Pęcicie, przez Pruszków, Brwinów, Milanówek i Grodzisk. W Brwinowie wymiana geokretów(chyba jednego zgubiliśmy, niestety nie naszego). Już o poranku śmigaliśmy po lasach pod Grodziskiem(znów ZZZ). Z tychże lasów myk do Żyrardowa przez Międzyborów. Setka spotkała mnie w Starych Budach.

edit: Jest impreza, są straty - zgubiłam w lesie Kabackim lampkę. Dobrze,że jeszcze mam chińską czołówkę...