Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lavinka z miasteczka Żyrardów. Mam przejechane 49543.51 kilometrów w tym 8297.16 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.04 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Inne linki

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lavinka.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 41.12km
  • Teren 9.80km
  • Czas 02:40
  • VAVG 15.42km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do ścieżki dydaktycznej w Nadleśnictwie Radziwiłłów (Puszcza Mariańska)

Wtorek, 19 września 2017 · dodano: 20.09.2017 | Komentarze 48

Gdzieś w środku lasu, za górą i rzeką, jest sobie dom. Rezyduje w nim urząd leśniczy, ale i dla zwykłych leśnych szaraków znajdzie się miejsce. Od paru lat istnieje tu ścieżka przyrodniczo dydaktyczna dla dzieci. Mało kto o niej wie i chyba tylko dlatego jeszcze się nie rozpadła. ;)

Od domu mamy do niej około 20 kilometrów, więc zamiast do lasu pod domem na grzyby, wybraliśmy się nieco dalej pozwalając Klusce na jednodniowe wagary (trza korzystać, po pójściu do szkoły już tak różowo nie będzie). To miała być niespodzianka i chyba się udała. Pojechaliśmy bezpieczną trasą z małym ruchem, żeby się rozkoszować wyprawą, a nie bać o swoje życie i zdrowie.

Na miejscu jeszcze dobrze nie ustawiliśmy rowerów, a już Kluska rzuciła się na zagadki. Najbardziej spodobała jej się stacja z kręcącą się korbką i losowanie pytań (przy niektórych sami musieliśmy się nagimnastykować, żeby odpowiedzieć). Na uwagę zasługują również drewniane cymbały. :)





Było tak fajnie, że po krótkiej przerwie na kanapki dziecko kazało nam przelecieć całość jeszcze raz i wtedy przyszła do nas pani z nadleśnictwa z prezentami. Niesamowite! Kluska dostała mapy, smyczki, odblaski i przede wszystkim dużo książek o przyrodzie i pracy w lesie. Ma się ten fart w życiu, c'nie? Oglądała je przez większość drogi powrotnej, a na postoju w lesie kazała sobie czytać.




Po zabawie w pytania i odpowiedzi pojechaliśmy zobaczyć las dokładniej i gdzieś na uboczu zrobiliśmy nasz tradycyjny piknik z kocykiem i hamakiem, który szybko zamienił się w grzybobranie. Pierwszego grzyba omal nie rozdeptałam na ścieżce.



Na grzyby...





Pod wieczór Kluska przebrała się w panią jesień. :)


Do domu...





  • DST 8.57km
  • Teren 0.80km
  • Czas 00:35
  • VAVG 14.69km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do przedszkola 2x i na pocztę

Poniedziałek, 18 września 2017 · dodano: 18.09.2017 | Komentarze 2

Wysyłanie listów i wożenie Kluska. Raz gorąco, raz lodówka, dziwna pogoda.

  • DST 4.10km
  • Czas 00:17
  • VAVG 14.47km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Na dworzec po Klu

Niedziela, 17 września 2017 · dodano: 17.09.2017 | Komentarze 0

Kapu kap, chlapu chlap, po powrocie wszyscy poza Kluską musieli się przebrać. No i nadeszła pora jesienna, po której poznaję, że trza o 19 lampkę zapalić.

  • DST 14.36km
  • Teren 0.40km
  • Czas 00:55
  • VAVG 15.67km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do przedszkola 2x, do Zusu i na dworzec

Piątek, 15 września 2017 · dodano: 15.09.2017 | Komentarze 2



  • DST 5.35km
  • Teren 0.60km
  • Czas 00:22
  • VAVG 14.59km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do przedszkola 2x

Czwartek, 14 września 2017 · dodano: 14.09.2017 | Komentarze 0

Dziś udało się bezdeszczowo. Kluska już złapała przedszkolnego gluta, ale póki co bez dramatu, więc jutro też idzie.


  • DST 5.40km
  • Teren 0.60km
  • Czas 00:22
  • VAVG 14.73km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do przedszkola 2x

Środa, 13 września 2017 · dodano: 13.09.2017 | Komentarze 0

Dziś lajtowo, bo z rana słoneczko, a popołudniu wiatr nam sprzyjał.

  • DST 2.68km
  • Teren 0.24km
  • Czas 00:11
  • VAVG 14.62km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do przedszkola rano

Wtorek, 12 września 2017 · dodano: 12.09.2017 | Komentarze 0

Dziś tylko rano, odbierał Tomi, bo ja się nie czułam na siłach (migrena).




  • DST 5.44km
  • Teren 0.40km
  • Czas 00:22
  • VAVG 14.84km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do przedszkola 2x

Poniedziałek, 11 września 2017 · dodano: 13.09.2017 | Komentarze 0

Poniedziałek zaczął się z jękiem, że w przedszkolu jest nuda, ale przypomniałam Klusce, że obiecała misiowi, że przyjdzie. W przedszkolu mieszka nowy gość, ogromny misior do przytulania i wymiany flory bakteryjnej. Kluska z nim codziennie gada, a dziś kazała sobie zrobić zdjęcie. Ciemno, nic nie widać, a przy próbie flesza już się wygłupiała. Co robić. :)





Potem jeszcze wyszłyśmy na dwór, by młoda mogła dojechać na plac zabaw rowerem... a potem i tak głównie biegała. Na takie dystanse nie ma sensu zakładać licznika. :)


  • DST 54.75km
  • Teren 7.00km
  • Czas 03:25
  • VAVG 16.02km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Wyprawa nad Wkrę i do Ciechanowa (2)

Niedziela, 10 września 2017 · dodano: 12.09.2017 | Komentarze 5

Poprzedni dzień jechaliśmy do przodu, ile się dało by dziś móc się wsypać i na lajcie dojechać do Ciechanowa oraz zdążyć pozwiedzać. To znaczy ja się wyspałam, bo Tomi rano poleciał na grzybobranie. 


Tomi to ma oko. Znaleźliśmy kolejny głaz narzutowy. Obok namiotu. Przypadkiem rozbiliśmy się niemal na nim.

Wycieczkę rozpoczęliśmy od cyklogrobbingu. Ogromny cmentarz żołnierzy radziecki, co "wyzwalali" Polskę. Wszyscy wiemy, jak to było, na szczęście cmentarz jest mało znany to i niezniszczony. Na miejscu widać trwają prace remontowe, góra żwiru do uzupełniania mogił.



Kuchary Żydowskie. Jeeść!

Dalej przystępujemy do zwiedzania kościołów pod kątem pociskowym.








I robimy rozwałki śniadaniowo obiadowe nad Wkrą. Trafił się też krótki odcinek wertepu, ale za to już niedługo będzie tu piękna droga "na skróty".



Wreszcie Ciechanów, wjeżdżamy od południa wygodnym DDRem wzdłuż obwodnicy. Skręcamy w boczną uliczkę i znów wpadamy na prace budowlane, tym razem buduje się DDR wzdłuż ulicy przy dworcu, bardzo dobrze, bo alternatywą jest bruk i pędzące autobusy. Na kawałku jest już wylany asfalt, więc otwarcie lada miesiąc. Dworzec nowoczesny, ładny, tylko już podjazd przed nim niekoniecznie, no ale nie można mieć wszystkiego.







Przepiękne osiedle robotnicze



Nowy DDR i nowy dworzec pks

Most Trzymaja (chyba jakieś starożytne bóstwo)



Wreszcie podjeżdżamy pod jeden z ciechanowskich kościołów. Tomi szuka pocisków, a ja pilnując rowerów dostrzegam "wzgórze zamkowe", które okazuje się wzgórzem kościelnym. No kurczę, przecież to idealne miejsce na fortecę, co tu kościół robi? Okazało się, że intuicja mnie nie zawiodła. 

Cytując internet:

"Obecnie najciekawszymi obiektami do zwiedzania w Ciechanowie jest położony na starówce ciechanowskiej na Farskiej Górze, w miejscu pogańskiego kultu Swarożyca i wczesnośredniowiecznego kościoła pw. św. Wojciecha, kościół farny. Na drugim, sztucznie nadsypanym wzniesieniu Farskiej Góry znajduje się wystawiona w 1889 r. dzwonnica (na miejscu starej, drewnianej XVII- wiecznej). Nieco poniżej dzwonnicy widoczne na zboczu grodzisko datowane na X–XI w., usytuowane na lewym brzegu Łydyni, od zachodu nad jarem dzielącym je od drugiego wzniesienia Farskiej Góry. Grodzisko ma kształt zbliżony do stożka o owalnej podstawie i ściętym wierzchołku, pierwotnie było zwieńczone wałem w kształcie podkowy, ściętym w czasie budowy dzwonnicy."

O właśnie. Czyli na górce stało kiedyś bóstwo, a obok było cusik obronnego. No to mam swój "zamek", tylko spóżniłam się tysiąc lat z hakiem. ;)



Tu mniej więcej kiedyś stał gród:

I chyba tu, tj na miejscu dzwonnicy


Prawdziwy zamek w Ciechanowie to kopia zamku w Czersku właściwie. Tylko mniej urodziwie położona, miasto odwrócone doń du... wiadomo czym. No i dlatego widoki z zamku marne, chyba że na sam zamek. Na zamku zachowywaliśmy się jak niesforne dzieci, uciekliśmy przewodniczce, przestawiliśmy podest pod lepszy kadr i strzelaliśmy foty na fejsa. Nie ma czego żałować ze zwiedzania, można dostać raka od głosnego i niezrozumiałego filmu puszczonego na cegły w ciemnej sali (dudni tak, że słowa się nie zrozumie, nic nie widać, bo rysunek cegieł przeszkadza). Dalej na górze był jakiś przebój rapu i dwie Karyny przebrane w stroje epoki (raczej nie epoki, w której powstał zamek, ale kto by się wdawał w szczegóły) toczą rozmowę w języku Karyn spod dyskoteki i takimż akcentem, a nie dwóch szlachetnie urodzonych matron. Czyli jak przepieprzyć unijne dotacje, doskonały widok. Ale zamek odnawia się prima sort, nowoczesna dostawka o dziwo pasuje i się nie gryzie, a nawet przyzwoicie wygląda.












kkkkk



W części remontowanej znaleźliśmy piaskownicę dla małych archeologów z kawałkami kości. ;)


No to wracamy, bo czas na pociąg do domu, jeszcze po drodze złapać Kluskę z babcią na zachodniej (wpierw przesiadki w Modlinie i Wschodniej), a potem odprowadzić je piechotą, ostatnie sto metrów Kluska na bagażniku u taty.

  • DST 122.55km
  • Teren 14.50km
  • Czas 06:40
  • VAVG 18.38km/h
  • VMAX 42.80km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wyprawa nad Wkrę i do Ciechanowa (1)

Sobota, 9 września 2017 · dodano: 12.09.2017 | Komentarze 7

Wiatr pomagał, noc miała być ciepła, wybraliśmy się więc nad Wkrę, przejeżdżając po drodze naszą ulubioną trasą przez Kampinos i nieco mniej lubianym odcinkiem do Zakroczymia. Oj jak brakuje promu w jednym miejscu, ale może będzie w przyszłym roku (wybory idą, gminy będą walczyć o głosy). Nie byłoby krócej trasowo, ale nie trzeba by było jechać z dusza na ramieniu po jednej ruchliwej szosie.

LINK do pełnego albumu ze zdjęciami
LINK do trasy

Jeszcze zanim dotarliśmy do Kampinosu, odkryliśmy tężnię w Kaskach. W Żyrardowie buduje się podobna. Tak naprawdę nie jest to tężnia, tylko inhalatornia, raczej nie ma tam solanki tylko woda, no i obiekt jest otwarty, zamiast zamknięty, więc średnio z efektem. Latem zapewne będzie pełniło funkcję kurtyny wodnej, nic więcej. Oprócz tego siłownia i ławeczki, zatem przybyło jedno miejsce rozwałkowe w okolicy.

Z dalszych atrakcji, w tym roku jest chyba urodzaj na dynie, sami zobaczcie. Trafiliśmy na dwa pola (jedno za Zakroczymiem). Prócz dyń obsypało grzybami, znalazłam wielki okaz koźlarza przy choince obok ławki przy skwerze w Leoncinie. Znalazłam go tylko dlatego, że Tomi wysłał mnie z papierkiem do kosza na placu zabaw (przy skwerze nie było). Przy placu zabaw zresztą przybyła siłownia plenerowa. Bardzo dobrze. Na miejscu zauważyłam też stary tandem, chyba Rometu. Fajnie byłoby taki mieć. Ciekawe by się nim jechało po mieście. :)




Koźlarz z Leoncina, robaczywka, ale niezwykle urodziwa.




Tandem

Potem już tylko most i myk do Zakroczymia obejrzeć kościół (Tomi nadal inwentaryzuje pociski) i lecimy... no dobra, lecą to samoloty do lotniska w Modlinie, które mijamy od tyłu. Wreszcie krótki postój, żeby ochłonąć od upału, który się w międzyczasie zrobił. Wysyłam ze szlabanu sms do Huanna z pozdrowieniami i info o tężni (na jego trasie do Wawy) i jedziemy dalej. 







Lotnisko.





Wreszcie Wkra, czyli niewielka rzeka, wolno płynąca, jak to nizinne rzeczki. Podobna do Bzury czy Pilicy, rozmiarowo też pomiędzy czyli ciut szersza od Bzdury, a węższa od tej drugiej. Zagłębie kajakowe, aż się chce wypożyczyć. Niestety nie mieli tratw do transportu rowerów, więc odpuszczamy. Może kiedyś przyjedziemy tu specjalnie na kajaki. Choruję na nie od jakiegoś czasu, ale zawsze coś, a to moja praca, a to pogoda, a to Tomi ma inne plany (a sama się boję).





W Cieksynie trafiamy na Wielką Sztukę oraz kosz na śmieci w kształcie... zresztą sami zobaczcie. :)












Mijamy też kilka innych miejscowości z kościołami i pociskami, ale tu i tak za dużo zdjęć, więc zapraszam do albumu z całej trasy. Dodamy tylko że się zgubiliśmy. To znaczy ja pojechałam do przodu sądząc, że Tomi jedzie za mną (rzeczywiście przez moment jechał, ale nie zawołał odpowiednio głośno, by mnie zatrzymać) i na 99.99km zorientowałam się, że ojej, jadę sama. Powrót... najgorsze, ze strasznie niewygodną drogą.


Trafił się też koszmar architektury współczesnej. Ani chybi potomek Piastów zbudował. ;)

Dalej na naszej trasie jest Nowe Miasto, gdzie oglądamy kościół i robimy mały postój na dożarcie zapasów. No i do lasu na nocleg. Po drodze mijamy parking z zakazem rozbijania namiotów, ale za to pozwoleniem na zatrzymywanie się przyczep kempingowych (nie dłużej niż 24h). Dobre i to. W lesie mnóstwo grzybów i grzybiarzy. Ale o tym w relacji z dnia następnego.