Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lavinka z miasteczka Żyrardów. Mam przejechane 48819.95 kilometrów w tym 8106.56 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.04 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Inne linki

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lavinka.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Dalsze wycieczki po klopoty

Dystans całkowity:26474.77 km (w terenie 5193.78 km; 19.62%)
Czas w ruchu:1700:09
Średnia prędkość:15.57 km/h
Maksymalna prędkość:41.70 km/h
Suma kalorii:56985 kcal
Liczba aktywności:613
Średnio na aktywność:43.19 km i 2h 46m
Więcej statystyk
  • DST 28.56km
  • Teren 8.00km
  • Czas 01:53
  • VAVG 15.16km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Wagary #3

Piątek, 18 października 2019 · dodano: 18.10.2019 | Komentarze 0

Dziś jedziemy do naszego wiosennego szałasu robić wokół coś w rodzaju bazy biwakowej. Zaczynamy od kluskowego tarzania się w liściach pod domem. ;)

W lesie bardzo żółto








Szałas po rozbudowie o przedsionek


Tatuś zrobił łuk :)

Trzeba wracać, bo wieczorem Kluska ma zbiórkę zuchową


Nowy asfalt wzdłuż cmk


  • DST 14.38km
  • Teren 8.00km
  • Czas 01:24
  • VAVG 10.27km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do lasu na ognisko z Klu i M

Poniedziałek, 14 października 2019 · dodano: 14.10.2019 | Komentarze 3

Kluska wierci nam ostatnio dziurę w brzuchu o wycieczki na jej rowerze głównym, bo po podwórku to trochę nuda. Tym bardziej, że pora przetestować licznik. No to pojechaliśmy zrobić ognisko i krótki biwak korzystając z dnia wolnego od szkoły.

Jeny, jaki on jest słitaśny. Tylko trochę ciężkawy, ale za 500zł człowiek nie wybrzydza. ;)

Do puszczy lecimy skrótem przez tunelik.



Ja się nadal uczę rozbijać tarp, więc go wożę na wycieczki i ustawiam, na jakiej wysokości mi będzie najwygodniej. A Kluska pomaga jak umie. ;)



W końcu Kluska zaczęła się nudzić jakby mocniej, więc Meteor zrobił jej zabawkę ze sznurka i starego ringo. Kolejka linowa dla małpy. ;)

Próba zrobienia zdjęcia naszej trójce, spechalnie tachałam statyw. Druga, bo podczas pierwszej Klusce rymsnął rower. ;)


Ostatni postój na trasie

W innym lasku już w samym Żyrardowie wypatrzyłyśmy z Kluską szałasy.




  • DST 22.40km
  • Teren 0.50km
  • Czas 01:25
  • VAVG 15.81km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Wycieczka do Wręczy z Klu i M.

Niedziela, 13 października 2019 · dodano: 14.10.2019 | Komentarze 1

Odkładana i odkładana wycieczka, aż wreszcie się wybraliśmy. Kluska już na tyle rozsądna i sprawna fizycznie, że można ją było zabrać na pierwsze ruinki, a potem na dziką plażę przy gliniance. Pod ruinką zjedliśmy drugie śniadanie na prowizorycznie wybudowanym fotelu (Meteor) i stoliku (Kluska).




I znaleźliśmy skrzynkę. :)

Perły hrabiny von Pummpernickel

Budowa stolika

W trakcie śniadanka

A to instalacja artystyczna Kluski o nazwie "ślimak"

Plaża







Ostatnie rzucanie kamieniami i do domu

Pumeks, on serio pływał. Jak w skeczu Potema o samobójcach. ;)


  • DST 60.54km
  • Teren 4.50km
  • Czas 03:52
  • VAVG 15.66km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Po pracy

Sobota, 28 września 2019 · dodano: 29.09.2019 | Komentarze 3

Trafiła się inwentarka dwóch szop, to korzystając z okazji wróciliśmy z pracy rowerami przez Podkowę Leśną (las obok bardziej).

Jadąc do pracy udało się sfotografować rower cargo z michałowskiego roweru miejskiego. Szkoda, że nie ma takich w Żyrardowie.

I tandem

Kapliczka z pociskami

Cmentarz keszowy (ale kesza chyba wcięło)


Za cmentarzem remont dworu, niestety listowie i barak wszystko zasłonił

Pomnik przyrody w lesie, który "podobno" ma trzysta lat, a w rzeczywistości składa się z czterech zrośniętych drzew, na oko mających jakieś sto pięćdziesiąt lat. Obok rosną dwa inne pojedyncze w tym samym wieku co pojedyncze konary tego. Czyli tak zwana ściema turystyczna, ale ładna. ;) Kesz znaleziony. Niestety przepadła fajna wiatka z kapslami obok, buu.

Kosmiczna kapliczka. Tu też chyba kesza wcięło.


Pradziadek

I Tomi na szlaku rowerowym

Leśne klimaty. Kesz jest.



Szlak konny zmusił nas do zmiany trasy

Idzie jesień. Jesiony żółkną. :)



O, będzie w niedzielę "Bitwa pod Jaktorowem". Ale Tomi chory i się nie wybieramy.




  • DST 19.98km
  • Teren 8.50km
  • Czas 01:42
  • VAVG 11.75km/h
  • VMAX 22.40km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Klu do szkoły i do lasu z M.

Piątek, 27 września 2019 · dodano: 29.09.2019 | Komentarze 5

Rano zawożę Klu do szkoły, a potem przed 12 odbieramy ją i jedziemy do lasu. Zbiórkę zuchów odwołano, ale grzyby w lesie nadal są. ;)
Pierwsze, choć niejadalne (a jednak jadalne), trafiamy już przy obwodnicy.

Kłody pod nogi. No, Kluska wysiadamy.

Kluska gotowa do grzybobrania

Mój pierwszy grzyb

Zbieranie w akcji

Inne znalezisko, chyba maślaczek (a jednak podgrzybek)

Ktoś zgubił zęby.

Tyle nazbieraliśmy. Bez większego wysiłku. :)

A to psie. Ładna kępka na pniaku, której oczywiście nie ruszaliśmy.

I inne żywe istoty




I jeszcze Kluska pokazała nam, gdzie mieli ostatnio zbiórkę.



  • DST 75.30km
  • Teren 4.50km
  • Czas 05:01
  • VAVG 15.01km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Pod Mińskiem czyli dzień bez samochodu

Niedziela, 22 września 2019 · dodano: 23.09.2019 | Komentarze 13

Korzystając z darmowego przejazdu Kolejami Mazowieckimi machnęliśmy się na wschód. Tym razem bliżej, w okolice Mińska Mazowieckiego i wiosek przy nim, gniazda rodzinnego lavinki (parafia Jakubów i Stanisławów). Najstarszy przodek z Mistowa urodził się w 1569 roku. Nieźle co? Wszystkie fotki w albumie letnim, następna wycieczka juz będzie w jesiennym.



W każdym razie jedziemy pociągiem do Cegłowa, tam oglądamy kościoły, mural i ścieżkę przyrodniczą, a potem myk do Mrozów obejrzeć tramwaj konny i wypić herbatkę nad zalewem.


Tramwaj



I o niespodzianka Robur spotkany 10 lat temu nadal stoi

No i lecimy na Kałuszyn, gdzie kościół i mogiły (ale jeszcze nie rodzinne, bo rodzina bardziej na północny zachód) i lecimy do Jakubowa. Gdzie stoi pięknej urody neogotycki kościółek, gdzie chrzczono ojca mojej prababci, który na pocz. XX wieku wyemigrował do Warszawy, gdzie się poznał z praprababcią handlującą kwiatami własnej roboty... no i mieszkali przy Senatorskiej. Ale to już inne dzieje. A ta rodzina spod Jakubowa i Mińska pomagała jak mogła w trakcie okupacji, a także i potem. Babcia zawsze mogła na nich liczyć w trudnych czasach, za co jesteśmy bardzo wdzięczni. Kiedy moi rodzice się rozwodzili, a mama była w złym stanie, babcia zajęła się moim bratem, a ja spędziłam na tej wsi wakacje, w starej drewnianej chałupce, wśród kur, świnek i krówek. Miałam cztery lata, ale wiele z tego pamiętam. Chałupka w Czarnej do dziś stoi, ale już otynkowana. Z rodziną kontakt się po latach urwał i nie wiem, czy dom nie zmienił właściciela, więc tylko zrobiłam fotkę i nawiałam... no nie jestem człowiekiem społecznym.







Ale po kolei. Po wizycie pod kościołem w Jakubowie odwiedziłam cmentarz i groby dalszej rodziny, a potem trochę naokoło do podjechaliśmy do Stanisławowa przez Mistów i jeziorko-torfowisko, skąd żal było odjeżdżać, tak ślicznie. Oj mogłabym mieć tu domek letniskowy. Ale wolę Warmię. ;)




Jeziorko





W Stanisławowie kościół otynkowany. I jeszcze cmentarz, gdzie też spotkałam parę znajomych nazwisk, choć bardziej w bocznych liniach spokrewnionych. Do Czarnej wjeżdżamy na chwilę, bo goni nas czas do pociągu. Jeszcze fotka rzeczki Czarnej, którą doskonale pamiętam i do Mińska, gdzie mamy jeszcze chwilę na krótkie keszowanie. I do Warszawy pociągiem, gdzie na Zachodnim przesiadka i łapanie Kluski z babcią po drodze. I powrót po Żyrku trochę piechotą, trochę wioząc Kluskę po żyrardowsku.




Mińsk







  • DST 68.82km
  • Teren 14.50km
  • Czas 04:12
  • VAVG 16.39km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Objazd po skrzynkach i do lasu

Sobota, 21 września 2019 · dodano: 21.09.2019 | Komentarze 0

Rano ziąb i mi się nic nie chciało. Zrobiłam sobie kawę, którą wypiłam już po wyjściu Tomiego i ona przywróciła mi morale. Wrzuciłam chleb, bułkę i wodę do sakw i postanowiłam pojechać na odkładany na świętego Nigdy przejazd do mojej skrzynki w Korabiewicach(a właściwie kapliczki pod), ale przy okazji chciałam podjechać do pałacyku w Woli Pękoszewskiej, no i pojechałam przez Wręczę, esełkę, cmk... i mi się trochę pomajtało, aż wylądowałam pod głazem mszczonowskim. Ale przy okazji odkryłam tunelowy przejazd pod s8.

Po drodze zrobiło się naprawdę ciepło, więc postanowiłam, że zamiast do domu, skręcę do lasu z cmentarzem wojennym, na który po grzybobraniu miał udać się Tomi. Ale nie miałam zaznaczonej jego skrzynki i mi się wiadukty pomajtały, przez co trafiłam w Miedniewice zamiast w drogę z cmentarzem. I jak się połapałam, że to nie w tę stronę, to już byłam kilka kilometrów za daleko. A, niech to, jadę, pewnie i tak już tam nikogo po 15 nie będzie. No i rzeczywiście, bo Tomi wrócił do domu przede mną. No i trasa z planowanego lajciku 40km zamieniła się w prawie 70. No bywa. ;)






Miejsce grillowe we wsi





Drzewo skrzynkowe padło



Pozostałość po drzewie z moim keszem... a raczej bez kesza... ech

Bobry?



Remont kościoła w Puszczy Mariańskiej



Po drodze wpadłam na kozy. :)

A to już pod samym Żyrkiem.


  • DST 25.56km
  • Teren 1.10km
  • Czas 01:37
  • VAVG 15.81km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Odwieźć skrzynkę nas esełkę

Wtorek, 17 września 2019 · dodano: 17.09.2019 | Komentarze 0

Reaktywacja dawnej skrzynki. Kluskę odprowadziłam półbiegiem do szkoły, a potem sąsiadkę do sklepu i przez mały tunel pognałam za Wręczę. Pod Park of Poland zorientowałam się, że nie wzięłam karty do aparatu, a komórek robiący zdjęcia ładował się w domu... no i bez zdjęć. A szkoda, bo śliczne babie lato i czuć już jesień.

  • DST 39.26km
  • Teren 13.20km
  • Czas 02:39
  • VAVG 14.82km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do Puszczy Marsjańskiej

Niedziela, 15 września 2019 · dodano: 16.09.2019 | Komentarze 3

Dziś krótsza wycieczka, ale bardziej do lasu. Najpierw jednak odwiedzamy dawno niewidziany cmentarz ewangelicki w Aleksandrii, totalnie zarośnięty, jak to po lecie. Już przedostanie się od drogi jest ambitnym zadaniem. Kluska jako najmniejsza i najmniej objuczona radzi sobie najlepiej. Pamiętam, jak tu byliśmy z nią na jednej z pierwszych wycieczek przyczepkowych i się jej nie podobało. To znaczy w sadzie owszem, wtedy był jeszcze mniej zarośnięty (ale też była wiosna), ale przyczepki to ona nie pokochała. Oj nie. Nic nie było widać i gdzie mama i tata. 

A dziś żarła już jabłko z krzaka. Trochę urosła, co? ;)

Kesz w pniaku znaleziony


Ale droga w okolicy wertepiasta strasznie, niestety wzmocnili ją gruzem.

Kluska uwielbia kukurydzę

No to jesteśmy na miejscu.


Rozwiązywanie keszowej zagadki

I jest

Pod keszem spotkanie z kolegą lecem i jego psem. Leca poznaję po psie, bo nie mam pamięci do twarzy. Ja to sąsiadek nie poznaję, gdy je spotkam dalej od bloku. Zerowa pamięć do twarzy.




I jeszcze jedziemy do leśniczówki do dawno nie widzianej ścieżki zagadkowej, bo Kluska nie chciała bez tego wyjść z domu, to znaczy bez obiecania, że tu dotrzemy.

Ale najpierw mały postój przy jednostce




I porównanie, ile Kluska urosła od ostatniej wizyty. I ile tata się skurczył. ;)



  • DST 56.31km
  • Teren 14.50km
  • Czas 03:39
  • VAVG 15.43km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Przez Radziwiłłów nad Rawkę i Oberwankę

Sobota, 14 września 2019 · dodano: 16.09.2019 | Komentarze 3

Rowerowy weekend z Kluską. Dziś zimno z rana, więc wyruszamy dość późno. Ubieramy się ciepło, ale słońce przygrzewa, więc nie jest źle. W Radziwiłłowie robimy dłuższy postój na drugie śniadanie i zwiedzanie dworca, bo Kluska tu jeszcze nie była.




Tomiemu przypomina się, że Kluska jakoś nigdy nie zwiedzała porządnie okolicy, więc warto by ją podwieźć do bliskiego kościoła w Bartnikach i pokazać pocisk wbity w ścianę. No i sam budynek, który robi wrażenie. Przy okazji odkrywamy najstarszy napis na cegle z 1908 roku.



Zaraz potem Kluska zdobywa nową gminę i przejeżdżamy granicę województwa łódzkiego. :)

Zanim dojedziemy do celu, Kluska z tatą zwiedza grodzisko



A teraz jedziemy na górkę bobslejową, do mojego kesza, czyli tak naprawdę do resztek toru mtb.


Kluska znajduje kesza momentalnie po podpowiedzi kodowanej.

A teraz czas na poznawanie robali


Znajdujemy kilka grzybków



Konwalie owocują

Trainspotting na przejeździe

I wreszcie upragniony cel podróży, po lekkim krążeniu, bo pomylilismy ścieżkę w pierwszej chwili.

Jest weekend, więc jest dużo kajakarzy, ale to cywilizowane towarzystwo, więc sobie nawzajem nie przeszkadzamy.


Woda w rzece ciepła, bo płytko, więc Klusię zaraz jest do połowy mokre, ale szczęśliwe. ;)






Pod koniec jeszcze gramy naszymi bulami. :)

I ostatnie bujanie w hamaku


Pani przewodniczo, którędy? ;)