Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lavinka z miasteczka Żyrardów. Mam przejechane 48978.88 kilometrów w tym 8158.36 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.04 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Inne linki

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lavinka.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Dalsze wycieczki po klopoty

Dystans całkowity:26609.25 km (w terenie 5242.98 km; 19.70%)
Czas w ruchu:1709:01
Średnia prędkość:15.57 km/h
Maksymalna prędkość:41.70 km/h
Suma kalorii:56985 kcal
Liczba aktywności:620
Średnio na aktywność:42.92 km i 2h 45m
Więcej statystyk
  • DST 78.29km
  • Teren 16.00km
  • Czas 05:07
  • VAVG 15.30km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

71 - masakra bolimowska czyli...

Sobota, 18 września 2010 · dodano: 18.09.2010 | Komentarze 2

Przebijanie się tu i tam w okolicach Bolimowskiego Parku Krajobrazowego. A masakra dlatego,że Tomi popuszczał dętką a na koniec zupełnie sflaczał i trzeba było mu po nocy wymienić.
Pociągiem do Radziwiłłowa, potem już cały czas pedałowanie. Najpierw do Rawki potem Skierniewice a dalej lasy bolimowskie i wreszcie okolica Kurdwanowa, kilka szybko odwiedzonych cmentarzy wojennych i nie tylko. Końcówka od pechowego Babskiego Borka po Żyrardów.




  • DST 44.08km
  • Teren 20.00km
  • Czas 02:37
  • VAVG 16.85km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

60-niedzielne lajtowe rowerowanie

Niedziela, 22 sierpnia 2010 · dodano: 23.08.2010 | Komentarze 0

Po odespaniu dnia poprzedniego niedługa wyprawa do Radziwiłłowa po nową skrzynkę. Niestety nie udało się nam z Tomim zdobyć FTFa, ktoś nas ubiegł kilka godzin później. Tak to jest jak się śpi do południa ;) Po drodze przeserwisowaliśmy swoje okoliczne skrzynki. Było też parę niespodzianek, jedną skrzynkę znaleźlismy schowaną w innym miejscu, obok drugiej była ścinka i miejsce nie jest już takie malownicze jak kiedyś. Powrót "na skróty" ale wcale nie był taki krótki, trzeba było objeżdżać zygzakiem bo z Radziwiłłowa do Żyrardowa nie ma drogi wzdłuż torów.


  • DST 60.89km
  • Teren 20.00km
  • Czas 03:59
  • VAVG 15.29km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

59-wycieczka po pracy

Sobota, 21 sierpnia 2010 · dodano: 21.08.2010 | Komentarze 2

Trafiła się fucha w Józefosławiu to dojechalim z Tomim tam z metra przez las Kabacki. Po pracy dorżnęliśmy jedną skrzynkę w lesie kabackim i kilka w Powsinie. Po drodze zregenerowaliśmy jeden kesz Rubeusa. Jak tylko wysłałam mu mmsa z info o tym - zadzwonił i kazał nam na się poczekać. To myknęliśmy do pobliskiego sanktuarium, bo tam się milej czeka na ławeczkach a dwa może jakąś inną skrzynkę się najdzie? Nie najszło. Za to podjechał Rubeus i przez jakiś czas keszowaliśmy razem po kępie Okrze(w)skiej i kępie Zawadowskiej a jeszcze potem po Morysinie (chaszcze i ruinki). Na koniec dnia 3 razy obeszliśmy nieczynną szkołę(budynek z XIXw.) I potem Rubeus pojechał do domu a my jeszcze szwendaliśmy się bliżej Wisły i kombinując mostami dotarliśmy na dworzec i pyk do Międzyborowa a stamtąd rowerami do Żyrka.


  • DST 101.86km
  • Teren 21.00km
  • Czas 07:13
  • VAVG 14.11km/h
  • Sprzęt Dziuniek
  • Aktywność Jazda na rowerze

56 - Między burzą a burzą setka przypadkowa

Niedziela, 15 sierpnia 2010 · dodano: 15.08.2010 | Komentarze 6

Nocny rower z 14/15 sierpnia, jeżdżenie nocą z krótkimi przerwami na keszowanie od godz.20.45 w Sochaczewie do 10.45 W Żyrardowie, najbardziej na północ byliśmy za Brochowem, tj. nad Wisłą w Śladowie,przy pomniku z 1939r. Odwiedziliśmy też fragment Puszczy Kampinoskiej. Dwa razy odwiedziliśmy ruiny w Sochaczewie, bo za pierwszym razem w nocy było za dużo ludzi. W drodze powrotnej przetarta opona uszkodziła mi dętkę... dobrze,że Tomi miał zapasową bo jak okazało się-moja była od innego roweru(o innych kołach). Nocą jeździ się przyjemnie, za dnia już o 9 było okropnie. Gdybym była kostka lodu to rano zamiast lodu byłaby kałuża.
Tuż przed Żyrardowem okazało się,że prawie dobijam do setki i dlatego zrobiliśmy kółko do placu Wolności(obecnie JP II), przy okazji przejechaliśmy przez park i lofty. A wszystko by przy okazji sprawdzić darmowe wifi na placu. Okazuje się,ze wifi jest,ale nie łączy za to łączy wifi jakiejś pani Bożeny i net śmiga jak marzenie. Pozdrawiamy panią Bożenę ;)

p.s. Burze błyskały cała noc,ale żadna z nich nas nie znalazła.



  • DST 26.00km
  • Teren 3.50km
  • Czas 02:16
  • VAVG 11.47km/h
  • Sprzęt Bauhaus
  • Aktywność Jazda na rowerze

55 - Piątek Trzynastego

Piątek, 13 sierpnia 2010 · dodano: 13.08.2010 | Komentarze 0

Wyjątkowo mało pechowy. Odbiłam się od jednego mikrusa w Żyrardowie, na trasie do Międzyborowa były roboty drogowe i objazd, w rodze z Pruszkowa do Komorowa(od stacji) tylko 3 razy się zgubiłam a wracając do Pruszkowa tylko 2. Ale na szczęście się odnalazłam i nawet jednego kesza pruszkowskiego złupiłam(co się tam wybierałam od lat). Tak to jest jak się mapy ze sobą nie zabiera. ;)

Przy okazji zgubienia się w Pruszkowie znalazłam ulicę Cyklistów :)


  • DST 41.46km
  • Teren 11.70km
  • Czas 02:33
  • VAVG 16.26km/h
  • Sprzęt Dziuniek
  • Aktywność Jazda na rowerze

52 - nareszcie jakieś przyzwoite kilometry

Sobota, 7 sierpnia 2010 · dodano: 07.08.2010 | Komentarze 2

Najpierw do pracy w Łomiankach (a dokładniej to już chyba Kiełpin jest). Potem do drogi i jeziorko Dziekanowskie, potem do drogi i Pieńków, do drogi i Łomna... i nareszcie do domu. Po drodze przez jakiś czas towarzyszył mi brat Finito na ostrym kole. Potem odpuścił,bo zanosiło się na więcej terenu ale w sumie nie było tak źle.

A miejsce pracy lavinki wyglądało tak:


  • DST 109.32km
  • Teren 31.00km
  • Czas 07:52
  • VAVG 13.90km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

42 - pierwsza setka w życiu!

Poniedziałek, 19 lipca 2010 · dodano: 19.07.2010 | Komentarze 12

Wyszło nieplanowanie zupełnie i pewnie tylko dlatego podczas rowerowania od 19:00 do 12:15 dnia następnego ale wpisuję to 17tego bo jechaliśmy bez przerwy na sen. Nawet w nocy było gorąco choć znośniej niż za dnia. Zbiórka pod Schodami Odeskimi(ja podjechałam od metra Świętokrzyska) a Tomi od dworca. Potem już razem po centrum i Mokotowie, dalej Ursynów i buch już po ciemku do lasu Kabackiego. I tam zostaliśmy do północy, a nawet ciut dłużej. O pierwszej jedliśmy kolację w Parku Kultury w Powsinie...

Jeszcze chwilę (kilka godzin, do trzeciej jak podpowiada Tomi) byliśmy w lesie by myknąć w końcu w kierunku
Raszyna, gdzie wylądowaliśmy o świcie. Dalej Pęcicie, przez Pruszków, Brwinów, Milanówek i Grodzisk. W Brwinowie wymiana geokretów(chyba jednego zgubiliśmy, niestety nie naszego). Już o poranku śmigaliśmy po lasach pod Grodziskiem(znów ZZZ). Z tychże lasów myk do Żyrardowa przez Międzyborów. Setka spotkała mnie w Starych Budach.

edit: Jest impreza, są straty - zgubiłam w lesie Kabackim lampkę. Dobrze,że jeszcze mam chińską czołówkę...



  • DST 69.37km
  • Teren 17.00km
  • Czas 04:29
  • VAVG 15.47km/h
  • Sprzęt Dziuniek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nocny georower czyli wycieczka nr 39

Niedziela, 11 lipca 2010 · dodano: 12.07.2010 | Komentarze 0

W ciągu dnia było tak gorąco, że zdecydowaliśmy z Tomim o zorganizowaniu cichej nocnej wycieczki rowerowej. Wyruszyliśmy ok. 20 w niedzielę a wróciliśmy o 4 rano w poniedziałek. Miało być krócej, ale tak jakoś wyszło. Jeździło się wyśmienicie, choc po lesie nie było lekko, raz niebieski szlak wpadł nam do bagna, a my omal nie wpadliśmy wraz z nim. Piesze szlaki na Mazowszu... książkę by można napisac o ich przebiegu.
Trasa od Żyrardowa przez Dąb Chełmońskiego(nareszcie skrzynka złupiona), Radziejowice(FTF wzięty "na czuja" i "geokeszerski nos"), potem jakieś drobne miejscowości po drodze do lasów pod Grodziskiem i ZZZ.Pierwsza skrzynka tradycyjna poszła gładko. Udało się zdobyć też pierwszy etap pewnego quizu(czekaliśmy az sie ściemni,ale nie ułożyliśmy tego sześcianu jak trzeba) i pędem na "Drzewa mają oczy". I tu chciałam nadmienić,że mam niesłychany szacunek dla przemysłu chińskiego, latarka/czołówka ma zasięg ponad 30m co bardzo ułatwiło nam zadanie odnalezienia wszystkich etapów... aże za szybko poszło, mogłam tak godzinami chodzić ;)

Z lasów pod Grodziskiem błądząc nieco po drogach i dróżkach wbiliśmy się do wsi Opypy a dalej na cmentarz ewangelicko-augsburski, gdzie Tomi złupił moją skrzynkę(obudziliśmy chyba wszystkie psy w promieniu kilku kilometrów). Potem szybki myk do Milanówka i sprawdzanie, czy pewna skrzynka na pewno zginęła. Na pewno. Potem jeszcze jedna skrzynka w Milanówku(a zbliża się pomału druga). Trzeba się śpieszyć,wiec ulica Chopina pognaliśmy na spotkanie ze skrzynka przy dworze w Chlebni(znów moja). Z małą pomoca, bo bez gpsa Tomi ją znalazł i polecieliśmy do Żyrardowa. O trzeciej byliśmy przez moment w Izdebnie Kościelnym, piękny drewniany kościół i skrzynka, której z całą pewnością nie ma, albo zapadła się tak głęboko w próchno w dziupli,że dotarła do Chin(pozdrawiamy Chińczyków). W Żyrardowie byliśmy już niemal za dnia, bo o 4 rano. Wyszło 3,5 godziny keszowania i 4,5 godziny jazdy. Spaaać!

p.s.Jeszcze dorzucę potem myk na stację do Żyrardowa i do domu, bo dopiero wracam.

  • DST 52.46km
  • Teren 17.50km
  • Czas 03:38
  • VAVG 14.44km/h
  • VMAX 31.00km/h
  • Sprzęt Dziuniek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trzydzieści i osiem po Aninie i Miedzeszynie

Sobota, 10 lipca 2010 · dodano: 11.07.2010 | Komentarze 0

I trochę Falenicy i trochę jeszcze gdzie indziej. Piaszczysty las i czasem bagienny. Dostaliśmy z Tomim zaproszenie na ognisko i mało brakowało,że byśmy na nie nie zdążyli-tak się fajnie wieczorem jeździło i po zmroku. W lesie się uświniłam, dobrze że trafiliśmy na mały stawik, to choć nogi opłukałam. Na niewiele to się jednak zdało, bo właziliśmy do jednego budynku przez piwnicę... i miałam już uświnione nie tylko nogi,ale i całą resztę. Dzień z gatunku macania karp i pieńków, pieńków więcej. Na ognisku kiełbasa, bułki i ciasto. Tłum ludzi,ale niewielu poznaliśmy, bo trzeba było uciec na pociąg. A szkoda,bo ładnie śpiewali i grali na gitarach. Na pociąg gnaliśmy rowerowo do Wawy Powiśle. Nie było łatwo... a się okazało,że zdążyliśmy 8 minut przed czasem. Poczułam w kolanach, dopiero gdy wysiedliśmy w Międzyborowie i przyjemną gwiezdną nocą popedałowaliśmy do Żyrardowa na truskawki z lodówki :)


  • DST 85.17km
  • Teren 39.50km
  • Czas 05:57
  • VAVG 14.31km/h
  • Sprzęt Dziuniek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trzydziesta pierwsza i pół

Niedziela, 20 czerwca 2010 · dodano: 20.06.2010 | Komentarze 19

A właściwie 3km z Warszawy do pociągu i w Żyrardowie w piątek, a reszta w niedzielę. Trasa w przybliżeniu od Żyrardowa przez Leszno do Kampinosu (przez rejon Truskawki i Palmir na przykład), a potem to już głównie piachy a czasem małe bagienko dla rozrywki. Komary straszne, zwłaszcza że nie wzięliśmy psikacza... ale i tak było fajnie, jak się robiło za gorąco - zaczynał siąpić kapuśniaczek dla ochłody.