Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lavinka z miasteczka Żyrardów. Mam przejechane 49543.51 kilometrów w tym 8297.16 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.04 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Inne linki

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lavinka.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 22.88km
  • Czas 01:29
  • VAVG 15.42km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do przedszkola i do Bieganowa na wycieczkę

Środa, 7 czerwca 2017 · dodano: 07.06.2017 | Komentarze 0

Kluska miała dziś wycieczkę do Bieganowa, gdzie ostatnio otwarto "bawialnię plenerową" dla dzieci. Całkiem miłe miejsce, o ile nie przebywa tam w jednym miejscu ponad sto dzieci. Na szczęście Kluska była w grupie, która przyjechała na samym początku i było ich przez moment tylko ok. 40. Najpierw odwiozłam ją do przedszkola, bo jechali o 9 takim specjalnym wozem lokomotywą, który mi raz uciekł, a za drugim razem nie miałam jak go focić, bo już jechałam rowerem z młodą. Ja sobie podjechałam do Bieganowa niezależnie, moją lajtową trasą przez Międzyborów. Potem już Kluskę zabrałam do domu, ale naokoło przez wiadukt na autostradzie i mały postój w ekoparku, bo było po drodze.

Na koniec imprezy po strzelaniu z łuku, jeździe quadem (sama raz jechałam z panem - jeden raz w życiu mi całkowicie wystarczy ;) ), zabawie na placu zabaw, dmuchanej zjeżdżalni, malowaniu tatuaży markerem, zabawie z drewnianymi kręglami i finale czyli pieczonej kiełbasce z chlebem, wszyscy mieliśmy banany na buzi. I jeszcze Kluska powiedziała, że chce pojechać jeszcze raz tylko z mamą i tatą. Aaaa! ;)









Wiem, że krzywo kask, gadzina sobie przesunęła w trakcie jazdy. Jednak kask+kapelusz to średni duet. Bez kapelutka mi łatwiej doregulować.








  • DST 5.34km
  • Teren 0.15km
  • Czas 00:22
  • VAVG 14.56km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do przedszkola i z powrotem 2x

Wtorek, 6 czerwca 2017 · dodano: 06.06.2017 | Komentarze 0

Dziś szybki powrót, żeby zdążyć przed burzą. Zanosiło się, że będzie gorzej, bo już porządnie grzmiało nad przedszkolem. Ale lać zaczęło dopiero godzinę później, gdy od dawna byłyśmy w domu oglądając Piratów z Karaibów. :)

  • DST 12.39km
  • Teren 0.60km
  • Czas 00:52
  • VAVG 14.30km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do przedszkola i z powrotem 2x plus po mieście i do sklepu

Poniedziałek, 5 czerwca 2017 · dodano: 05.06.2017 | Komentarze 0

Klusku standardowo plus odwiezienie mobilniaka na dworzec oraz zakupy w Kauflandzie.

A Kluska z kolegami tańczą do starego przeboju Tarkana, muzyka niemieckiego tureckiego pochodzenia (śpiewa po ichniemu, chyba zresztą wyemigrował do Turcji, bo w DE poza pierwszą płytą coś mu nie szła sprzedaż).
------




  • DST 4.10km
  • Czas 00:16
  • VAVG 15.37km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Na dworzec po Klu

Niedziela, 4 czerwca 2017 · dodano: 05.06.2017 | Komentarze 0



  • DST 120.05km
  • Teren 19.40km
  • Czas 07:13
  • VAVG 16.64km/h
  • VMAX 30.00km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do Kampinosu i nad Wisłę

Sobota, 3 czerwca 2017 · dodano: 05.06.2017 | Komentarze 6

Cudowna wycieczka nad Wisłę przez Puszczę Kampinoską, zrobiłam mnóstwo zdjęć, pech, że gniazdo do kart w komputerze akurat rozwaliło się w trakcie wkładania jej i popsuło kartę. Już wcześniej zachowywało się podejrzanie, raz czytało kartę, a raz nie, ale już parę dni wcześniej kartę Tomiego przypsuło (ale i zreperowało), u mnie już nie było odwrotu. Karta pełna po brzegi... Tomi zapuścił program do ratowania, ale niestety udało się odzyskać może z 1/4 i to w większości poucinanych. No ale lepsze niż nic.

Jechało się tak fajnie, że zapomniałam o kryzysie 60 kilometra. Chyba pomogło wylegiwanie się na wiślanej plaży i cudowna kawa mrożona. Tym razem zamiast herbaty wzięłam sobie soczek z lodem i on także podnosił morale. Przejechaliśmy przez Kampinos i dalej na skuśkę podremontowanymi asfaltami, których wcześniej tu nie pamiętam. W stylu norweskim, to znaczy wąski asfalt i co jakiś czas poszerzenie na mijankę. Po drodze bagienka i bajorka, zdjęcia trzeba było robić szybko, by uciec komarom (ale nie było ich jakoś szczególnie więcej niż w innych lasach). Wyasfaltował się dziurdziołowy kawałek przy skręcie do szlaku rezerwatu nart, to naprawdę polepszyło nam humor. Niestety dalszą część podsypali jakimś gównem, ale na szczęście już się nieco ubiło i dało radę jechać.

Zrobiliśmy sobie małą rozwałkę na "tajnej" ławeczce za Pomnikiem Powstańców 1863. O tej porze jej zupełnie nie widać. Na tyle, że pod dachem uwiły sobie małe gniazdo osy i trza się było zwinąć, zanim się wkurzyły. Od tego momentu zaczęłam liczyć rowerzystów mijanych po drodze i do końca dnia naliczyłam ponad dziewięćdziesięciu. Siedmiu? Czterech? Jakoś tak. Czyli pewnie wliczając żyrardowski poranek minęliśmy ich około setki. Dobry dzień na wycieczkę zdecydowanie.

Potem minięciu "Górek" skręciliśmy w las, żeby dobić do mogiły z 39 roku i dalej potyrtypać się do Nowego Polesia i  Nowego Secymina, żeby obejrzeć sobie stary zbór, jedyną poza cmenatrzami pozostałość osadnictwa olęderskiego. Szkoda, że chałupki wyleciały. Zabudowa lat 50 i 60 nie jest piękna i raczej obrzydza okolicę. Potem na wał i nad Wisłę, gdzie zrobiliśmy sobie sporą rozwałkę na brzegu przy dawnej przystani promowej. Oj, przydałby się tu prom. Ale nimo i nie będzie. 

Po zasłużonym odpoczynku ruszyliśmy wzdłuż Wisły drogą na zachód i tylko co jakiś czas jakiś mały skok w bok do cmentarza lub obejrzeć pomnik. Nawet jakimś cudem kilka zdjęć z tego odcinka się zachowało. Wreszcie odbiliśmy na południe, by ponownie wjechać w Kampinos i dojechać do Tułowic. A tam przez las (skrzynka) dotarliśmy do Janowa i Brochowa, a stamtąd to już prosta droga do domu. No, z malutkimi zygzakami. Koło domu okazało się, że do 120 kilometrów brakuje mi niecałe dwieście metrów, więc dokręciłam wokół śmietnika. :)

Wszystkie fotki pod koniec  albumu wiosennego, poniżej wybór.
















Mogiłka

Zbór


I jedziemy nad Wisłę





Rozwałka przy jazie

W Brochowie odkryłam kącik szopenowski. Tomi twierdził, że już tu byłam, ale ja się upieram, że nie. Zapamiętałabym ten skwerek na pewno.

I krzywe tory do Sochaczewa



  • DST 6.82km
  • Teren 0.30km
  • Czas 00:29
  • VAVG 14.11km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do przedszkola i na dworzec

Piątek, 2 czerwca 2017 · dodano: 02.06.2017 | Komentarze 4

Dziś przelot przez przedszkole i plac zabaw i na dworzec, by podrzucić dziecię na weekend. Powrót przez garbarnię w celu podjęcia mobilniaka.



A na dworcu pkp testuje nowe rozwiązania dla niepełnosprawnych. ;)


  • DST 5.37km
  • Teren 0.60km
  • Czas 00:23
  • VAVG 14.01km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do przedszkola i z powrotem 2x

Czwartek, 1 czerwca 2017 · dodano: 01.06.2017 | Komentarze 0





  • DST 9.47km
  • Teren 1.10km
  • Czas 00:40
  • VAVG 14.21km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do przedszkola i z powrotem 2x, powrót naokoło

Środa, 31 maja 2017 · dodano: 31.05.2017 | Komentarze 1

Ponieważ wczoraj Klusek był dziwnie ciepły, ciężko powiedzieć, czy od upału dzień wcześniej, czy wirusa, odpadł nam jeden dzień w przedszkolu. Jeździła jednak na rowerku Kwiatuszku, tyle co na plac zabaw ale i tak. Wróciła twierdząc, że dziś jedziemy do przedszkola i basta. No to pojechałyśmy, choć rano miała coś koło 37, ale bez kataru. Zastanawiałam się, czy jej w ciągu dnia temperatura nie skoczy, ale nie, odebrałam dziecko raczej zdrowe i zadowolone. No to spontanicznie pojechałam prosto zamiast w lewo, obok cmentarza i dalej za basenem i szutruwą za ciepłownią. Nawet kilka metrów byłyśmy poza Żyrardowem ;) Strasznie wiało, więc zamiast podjechać do ekoparku, wróciłam do domu.

  • DST 5.54km
  • Czas 00:25
  • VAVG 13.30km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do przedszkola i z powrotem 2x +Empik

Poniedziałek, 29 maja 2017 · dodano: 29.05.2017 | Komentarze 1

Dziś pojechałam po Kluskę godzinę wcześniej, bo mi się pozajączkowało. No ale że już mnie zobaczyła, to w przerwie przed tańcami ją zabrałam na plac zabaw i dostarczyłam na tańce. A tu rajzefiber i dom wariatów, tańce gdzie indziej, bo w sali głównej Dzień Mamy i Taty dlainnych grup, w tym grupy Wiktorki, psiapsióły Kluski. Oczywiście wpadły na siebie. A potem drugi raz po tańcach na placu zabaw. A potem Kluska wpadła głową w element placu zabaw i się rozpłakała. To ją namówiłam na kupienie książki babci, bo babcia ma dziś urodziny. I tak wylądowałyśmy w Empiku. Oczywiście Kluska wybrała dla babci książkę kucharską, ale dla dziewczynek, to znaczy dziecięcego Master Chefa (czy jak to draństwo się pisze, nie oglądam tylko znam ze słyszenia). :)

  • DST 5.41km
  • Teren 0.60km
  • Czas 00:24
  • VAVG 13.53km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do przedszkola i z powrotem 2x

Piątek, 26 maja 2017 · dodano: 26.05.2017 | Komentarze 5

Dziś prócz zwykłego kursu - na przedstawienie z okazji Dnia mamy i taty. Babcia dotarła piechotą, bo skoro i tak była, to czemu nie, tym bardziej że na imprezę z okazji Dnia babci się nie załapała, bo akurat Klusek był chory. A tu po przedstawieniu jeszcze ciacho i soczek. Urwaliśmy się dość szybko, żeby zdążyć na chwilę na placu zabaw. Zdjęć za dużo nie będzie, bo mi się po nagraniu filmu rozładował aparat i cyknęłam tylko trochę. A teraz ładuję akumulatorki, by odpalić kabel od aparatu (karta nietypowa i nie pasuje do mojego gniazda).
A tu malutki link do filmu