Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lavinka z miasteczka Żyrardów. Mam przejechane 48635.61 kilometrów w tym 8056.16 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Inne linki

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lavinka.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2014

Dystans całkowity:543.98 km (w terenie 75.50 km; 13.88%)
Czas w ruchu:32:37
Średnia prędkość:16.68 km/h
Maksymalna prędkość:36.00 km/h
Suma kalorii:9452 kcal
Liczba aktywności:19
Średnio na aktywność:28.63 km i 1h 43m
Więcej statystyk
  • DST 4.00km
  • Czas 00:13
  • VAVG 18.46km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

267b/365 Myk do Werrony na chwilę

Środa, 15 października 2014 · dodano: 15.10.2014 | Komentarze 42

Miałam wpaść na chwilę, zamienić trzy słowa i wrócić do domu. A tu się okazało, że goście, że spotkanie towarzyskie. Fobia społeczna mi się włączyła z automatu i ulgą uciekłam. Chyba tylko Tomi potrafi zrozumieć dlaczego opuściłam dom pełen przemiłych ludzi, w tym ślicznej przemiłej małej dziewczynki :)

  • DST 0.98km
  • Czas 00:03
  • VAVG 19.60km/h
  • Kalorie 20kcal
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

267a/365 Z serwisu

Środa, 15 października 2014 · dodano: 15.10.2014 | Komentarze 5

Trochę nie wierzyłam, jak w serwisie powiedzieli, że rower będzie na wtorek. I oczywiście był na środę. Trochę zbiedniałam, ale za to mam lepszą zębatkę z tyłu. Nie muszę jechać na czwórce przy dwójce z przodu, mogę też na niższych zębach. To dobrze, bo poprzednio prawie ich nie używałam, za to niepotrzebnie niszczyłam zęby przydatne na podjazdach.

Jako bonus Kluska z grzywką.



  • DST 4.49km
  • Czas 00:18
  • VAVG 14.97km/h
  • Kalorie 93kcal
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

266/365 Do serwisu

Poniedziałek, 13 października 2014 · dodano: 14.10.2014 | Komentarze 9

Gruntowny serwis Pradziadka. Wcześniej tylko sprawa na poczcie, w zusie i odbicie się od jednego serwisu. I drugiego. to poszłam do trzeciego. Ciekawe, kiedy mi go oddadzą.


  • DST 72.68km
  • Teren 29.00km
  • Czas 04:27
  • VAVG 16.33km/h
  • VMAX 36.00km/h
  • Kalorie 1498kcal
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

265/365 Leśna wycieczka w okolicę Bolimowa

Niedziela, 12 października 2014 · dodano: 14.10.2014 | Komentarze 7

Można powiedzieć - cyklogrobbing w czystej postaci. Wczorajsza wycieczka była nieco męcząca, dziś miało być krócej i łatwiej. Jako że jechaliśmy pod wiatr, pacnęliśmy przez las. Może i nie wiało, ale wertep, piochy i inne przeszkody nie były zbyt miłe moim dłoniom. Zwłaszcza, że nie mogłam rano znaleźć krótkich rękawiczek, a w długich mi było za ciepło. No i nie mam amortyzatora. 

Najpierw jednak pojechaliśmy po suchy prowiant do Lidla, a tam zaatakowała nas genderowa reklama facetów w kuchni. Z pełnymi sakwami żarcia i innego bagażu podręcznego pojechaliśmy przez Puszczę Wiskicką do Puszczy Bolimowskiej. niestety po drodze było trochę ścinek, więc droga miejscami była bardzo rozryta. Ale dojechaliśmy. Najpierw rozwałka pod mogiłą nad Suchą z I wojny, tę z nowym drewnianym płotkiem, a potem cmentarz w Joachimowie-Mogiłach, ten okrągły. A tak naprawdę zwiedzanie wszystkiego poza nim, czyli resztek cmentarzy wcześniejszych w okolicy, ukrytych w krzakach. I tu niespodzianka, ktoś się nimi zajął, wykosił krzaki i co mniejsze drzewa. Może będzie jakaś reaktywacja? Póki co jest trochę tablic ze starymi zdjęciami, ale drogowskazów do nich już nie ma. Tomi wiedział z grubsza, gdzie są na mapach i dlatego je odnaleźliśmy. Na tablicach były też ziemianki, kratery, byliśmy ciekawi, na ile pokazują cokolwiek w terenie, a na ile są tylko ciekawostką przy parkingu. Niestety wygrała opcja nr2, resztek ziemianek musieliśmy poszukać sami, krateru nie znaleźliśmy, ale Tomi podejrzewa, że zna jego lokalizację. 

Omal nie zgubiliśmy się po drodze do cmentarza w Bolimowie, bo zatrzymałam się by sfocić żeliwny kominek za szkłem, a Tomi wyciął do przodu. Długo go widziałam przed sobą, ale nagle przyśpieszył i mi zniknął na zakręcie. Goniłam go, ale nie dałam rady. Odnalazł się dużo później, gdy postanowił zawrócić. Potem okazało się, że walczył z nadpsutą przerzutką i był przekonany, że go wyprzedziłam. No cóż, my to na prostej drodze potrafimy się zgubić. ;)
Dotarliśmy też do odremontowanego cmentarza w Wólce Łasieckiej. Chyba da się reaktywować skrzynkę, tylko w innej lokalizacji.
Powrót przez stację w Radziwiłłowie, gdzie dostaliśmy jesiennej głupawki i robiliśmy zdjęcia mojemu rowerowi w stercie liści.

Wszystkie leśne zdjęcia w  tym albumie.



  • DST 80.31km
  • Teren 15.00km
  • Czas 04:42
  • VAVG 17.09km/h
  • VMAX 34.00km/h
  • Kalorie 1656kcal
  • Sprzęt Dziuniek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

264/365 Zamglona wycieczka do Modlina

Sobota, 11 października 2014 · dodano: 14.10.2014 | Komentarze 6

Ruszyliśmy rano, ale nie o świcie. Plan był taki, by dojechać jak najszybciej do Modlina, czyli przez Kampinos, potem przeserwisować skrzynki i przy okazji pozwiedzać dawno niewidzianą twierdzę. A wieczorem wbić się do pociągu lotniskowego i wrócić do Żyrka przez Warszawę. Jak się uda, to wcześniejszym pociągiem. Plan wykonano w 100%.

Jesienny pejzaż zamglony o poranku jest przepiękny. Tylko mi się rzepak w tym widoku kłóci. Rzepak kwitnie w maju! A nie w październiku! Wszystko do góry nogami w tym roku. Tylko my jak zwykle z Meteorem na czterech kółkach. Trochę mi się szybko zachciało rozwałki, ale nie bardzo było gdzie. Tylko na chwilę przycupnęliśmy przed cukiernią w Paprotni na ciacho, chwilkę posiedzieliśmy na przystanku w Kaskach i pod drewnianym kościołem z Kampinosu, bo nie udawało mi się porządnie go sfocić do tej pory. Zawsze tędy wracamy, jak już ciemna noc nastaje. W sobotę nie było lepiej, bo elewacja wejściowa od północy, a tu nisko słońce od południa. No ale w końcu go mam jako tako obfocony.

Potem cmentarz wojenny i porządna rozwałka pod wiatką. Kanapki, kawunia, jak lubię. I skrzynka do kompletu. Potem pięknie zabarwiony las puszczowy i wyjeżdżamy z niego od północy. Myk myk do Leoncina, po dwie skrzynki i obejrzenie ładnego ceglanego kościoła i jeszcze ładniejszej drewnianej kaplicy cmentarnej. A to już rzut beretem od Modlina. Trochę główniejszą szosą, więc przyjemnie nie było, ale na szczęście krótko. Most s purchlami na afalcie, schodzenie rowerem po stromej skarpie i w zasadzie jesteśmy u progów twierdzy.

Zwiedzanie zaczęliśmy od rozwałki, żeby mieć pełne brzuchy i dużo siły na czołganie się w tunelu. Wyszło, że dało się iść na czworaka. Potem serwis mojej skrzynki na 551km Wisły, potem ocena, że gołębnik nadal w remoncie, więc reaktywować starej nie ma po co i... jeszcze trochę keszowania, na ogół brudnego i ryzykownego. Ale co to dla nas.

Powrót późnym wieczorem, nawet udało się spotkać obydwa autobusy lotniskowe pod dworcem. W Warszawie mieliśmy pół godziny do ciapągu do Żyrka, to podskoczyliśmy po skrzynkę (o właśnie, jeszcze chyba jej nie logowałam) na rogatkach. A tak policja się skrada i chowa za winklem. Co jest? Potem się okazało, że przed kibicami się chowali, bo mecz miał być. Na szczęście mecz wygraliśmy, a jak wiadomo kibice mniej demolują miasto przy okazji wygranej. :)

Pociągiem dojechaliśmy do Międzyborowa i dalej do Żyrka per pedales. I tak dociągnęliśmy do 80tki.

Wszystkie fotki w stosownym  albumie podróżnym.





  • DST 1.40km
  • Czas 00:06
  • VAVG 14.00km/h
  • Kalorie 29kcal
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

263/365 Do sklepu

Wtorek, 7 października 2014 · dodano: 07.10.2014 | Komentarze 1

Po sojowe mleko waniliowe, ser pleśniowy, kwiatka cmentarnego i przy okazji parę czytadeł dla Kluski.

  • DST 16.76km
  • Teren 0.20km
  • Czas 01:07
  • VAVG 15.01km/h
  • Kalorie 346kcal
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

262/365 Nocne Polek rozmowy w świetle księżyca

Poniedziałek, 6 października 2014 · dodano: 06.10.2014 | Komentarze 3

Po drodze odkryłam, że wyasfaltowali kawałek dziurawki pod wiaduktem nad cmk i jeszcze pociągnęli go do końca skrętu w lewo, gdzie wyasfaltowali coś dużo lepszego parę lat temu. 

  • DST 116.83km
  • Teren 7.00km
  • Czas 06:45
  • VAVG 17.31km/h
  • Kalorie 2409kcal
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

261/365 Do Rawy Mazowieckiej

Sobota, 4 października 2014 · dodano: 05.10.2014 | Komentarze 23

Jak nazwa wskazuje, Rawa Mazowiecka znajduje się w województwie łódzkim. Po drodze wpadliśmy kultowego sklepu w Jeruzalu, gdzie drożdżówki są chyba jeszcze smaczniejsze niż w Czerwonej Niwie. Miało być tak samo ciepło, jak dzień wcześniej, ale jednak poza miastem wiatr był chłodniejszy. Początkowo jechałam z gołymi nogami w sandałkach i w tunice, ale w Jeruzalu włożyłam polar. Potem szybko w bok do Starej Rawy, gdzie odbył się serwis dwóch moich skrzynek. Skarpety założyłam dopiero w Rawie, gdzie dotarliśmy około piętnastej. No cóż, tak to jest, jak się wyjeżdża z domu po dziesiątej i robi żywieniowe rozwałki, a to pod sklepem, a to pod grodziskiem.

Na granicy miasta zwiedziliśmy pięknej urody nitowaną kratownicę mostkiem wąskotorówki będącym. Nieokeszowany! Może coś kiedyś tu założymy. Kolejka jeździ tu bardzo rzadko, w letnie soboty raz dziennie, a raczej dwa, bo tam i z powrotem z Rawy do Białej Rawskiej. Niedaleko od mostu jest stacyjka, a raczej przystanek kolejowy z peronem. 

W Rawie Mazowieckiej odwiedziliśmy kilka zabytków, odnaleźliśmy ciekawie zamaskowane skrzynki. Odbył się też cyklogrobbing, po drodze do Rawy zgubiłam Tomiego, za to znalazłam kamień z nazwiskami żołnierzy AK. W Rawie odwiedziliśmy kwaterę wojeną z 1939 oraz pobliski cmentarz żołnierzy radzieckich (z jedną gwiazdką, reszta zniszczona, tylko czasem został ślad z cementu). Na tym samym cmentarzu znaleźliśmy kilka nagrobków cyrylicą pisanych oraz jeden grób hrabianki. Odbyliśmy szalenie przyjemną rozwałkę na wyspie wśród sosenek. Tu założyłam kurtkę, bo wiało. Potem tylko sesja na krokodylu, wizyta na siłowni, gdzie Tomi jeździł na rowerze stacjonarnym bez trzymanki i... zaczęło się zmierzchać, więc udaliśmy się w drogę powrotną. Jeszcze tylko droga krzyżowa pod Rawą przypominająca kemping z domkiem letniskowym... pardon, pustelnią i myk do Żyrardowa.

Nie taki myk, bo wieczorem ruch się jakby zrobił większy, a samochody szybsze. Więc staraliśmy się jechać bocznymi drogami, przez co trasa była nieco dłuższa. Ale za to spokojniejsza. Tylko paluszki mi zmarzły i nerki, które zaczęły pobolewać jeszcze przed Rawą. Nie wiem, czy nie przewiało mi ich na spacerze z Kluską w dniu poprzednim. W końcu trochę polegiwałam w hamaku cienko ubrana. Starość nie radość ;)

Gdyby nie zimny powrót, byłaby wycieczka na sto dwa. A tak jest tylko na dziewięćdziesiąt dziewięć. Obawiając się przeziębienia, niedzielę postanowiłam przeleżeć stacjonarnie, w łóżeczku, z rozgrzewającą herbatą.



  • DST 14.48km
  • Teren 6.50km
  • Czas 00:58
  • VAVG 14.98km/h
  • Kalorie 299kcal
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

260/365 Klepiemy!

Czwartek, 2 października 2014 · dodano: 03.10.2014 | Komentarze 0

Pierwsza październikowa wycieczka zaliczona. Dziś roboty drogowe odbywały się w podżyrardowskim lesie. Na miejsce ekipa remontowa dojechała transportem kołowym, przy okazji oglądając okazy florystyczne. Na miejscu nastąpiło spulchnianie ziemi, wykopki i klepanie, klepanie, klepanie. A na koniec powstała baba, a na niej kapelusz z mchu.

Na jednym ze zdjęć Kluska wygląda jak czarownica, która szuka nowego trzonka do miotły. Albo raczej cytując Kerri, jak "babcia Weatherwax odpalająca miotłę na pych" ;)

Po udanym remoncie nastąpiły odbiory oraz spacer w celu rozruszania i rozgrzania się. Powrót krótszą trasą, bo już się ciemno zaczynało robić. :/