Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lavinka z miasteczka Żyrardów. Mam przejechane 49543.51 kilometrów w tym 8297.16 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.04 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Inne linki

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lavinka.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 4.78km
  • Czas 00:18
  • VAVG 15.93km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Zusu w upale

Piątek, 11 sierpnia 2017 · dodano: 11.08.2017 | Komentarze 0

Na dodatek w Zusie wysiadła klima. Spłynęłam do domu. Znów zgubili moje pismo, ale nawet pani znalazła, już za trzecim telefonem - panią, która co prawda jest na urlopie, ale jej koleżanka już wie i może w poniedziałek coś zrobią. :)

  • DST 4.10km
  • Czas 00:14
  • VAVG 17.57km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Odwieźć Klu na dworzec

Czwartek, 10 sierpnia 2017 · dodano: 11.08.2017 | Komentarze 0

Podjechaliśmy pod dworzec nieśpiesznie, a tu pociągi poopóźniane do Warszawy, przepuszczają pośpieszne... akurat stał opóźniony o pół godziny, więc Klu na ręce, babcię pod pachę... a nie, babcia z walizkami toczyła się za mną. Dotuptałam do ich pociągu, stanęłam w rozkroku, babcia w tym czasie doczłapała z walizko-plecakami i odjechały do Warszawy 8 minut wcześniej niż zwykłe. Czasem opóźnienia pociągów mają plusy. :)

  • DST 8.65km
  • Czas 00:42
  • VAVG 12.36km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do ksero, na pocztę i na dworzec

Poniedziałek, 7 sierpnia 2017 · dodano: 07.08.2017 | Komentarze 0



  • DST 17.12km
  • Teren 5.00km
  • Czas 01:01
  • VAVG 16.84km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na jeżyny

Niedziela, 6 sierpnia 2017 · dodano: 06.08.2017 | Komentarze 12

Pogoda idealna na rower, chłodniej w końcu niż wczoraj. Ale multum zajęć dotyczących mycia starych klocków lego uziemił Tomiego, a ja trochę musiałam odpocząć po wczorajszym. Ale że wyżerałam jeżyny uzbierane na kompot, pojechałam do jednej z jeżynowych miejscówek po zapas. Po drodze spotkałam koniki, które na szczęście nie zwracały na mnie większej uwagi (odkąd dawno temu zaatakowała mnie klacz, nieco się ich obawiam).

Jeżyny, jak to jeżyny, nie poddały się bez walki, ale w końcu udało mi się zebrać pudełko. 

Wracając natrafiłam na kilka grup pielgrzymów idących od Wiskitek (a może nawet z samego Żyrardowa, tylko zahaczywszy o Wiskitki) w kierunku, jak się domyślam - Miedniewic, bo tam zwyczajowo jest wiele miejsc noclegowych dla pielgrzymek. Aktywna okolica. Co ciekawe, "w służbie" znajdowały się wózki cargo z bagażem i głośnikiem oraz kilka rowerów cargo z obciążeniem z tyłu. Popularne były też przyczepki rowerowe z przednim kołem (w funkcji wózka).







Zdjęcia z pielgrzymki są dość monotonne, wrzuciłam je zatem do  oddzielnego albumu.







  • DST 60.28km
  • Teren 14.20km
  • Czas 03:45
  • VAVG 16.07km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Misja Staw zakończona sukcesem.

Sobota, 5 sierpnia 2017 · dodano: 05.08.2017 | Komentarze 6

Dawno temu na satelicie odkryłam sztuczny staw w okolicy. Tylko pierońsko nie po drodze. Powstał przy okazji budowy autostrady. Zalew w zasadzie, wpływa doń woda z rzeczki obok i wypływa z powrotem. Tama a tyle radości. Tylko jak się tam dostać? 

Wybrałam zacząć od północy, bo na satelicie nie było tam za dużo krzaków ani samochodów. To była stara satelita. Dojazd asfaltem malowniczy, ale pokonało mnie ostatnie 50m. Bez szans. Pole, las z krzakami, jeszcze rów z wodą. Postanowiłam użyć innego dojazdu z mapy na komórce (wydawał się nieco lipny, ale co mi szkodzi, mam blisko). Niestety słusznie z podejrzeniami odbiłam się od prywatnej bramy. Kiedyś tu chyba była przystań, ale teraz nie wygląda zbyt turystycznie. Do trzech razy sztuka. Kolejne, najbardziej pewny dojazd, to narysowana ścieżka pod samą wodę od południa. Ulica nazywała się spacerowa i widniał na niej znak, że kończy się ślepo. Może i tak, ale nie zawadzi sprawdzić. W tym momencie zatrzymał się przy mnie spory wóz. Okazało się, że młoda para od jakiegoś czasu prowadzi podobne poszukiwania do moich. Z podobnym skutkiem. Zaśmiałam się i powiedziałam, że Spacerowa to mój ostatni typ i jak się nie uda dotrzeć nad staw, to wracam do domu. Oni pojechali dalej, a ja tur tur po betonce.

Trzeci typ okazał się słuszny. Nad wodą niemal sami wędkarze, ale trafiło się trochę plażowiczów i rowerzystów. Jak na taki obiekt właściwie pusto. Objechałam z jednej strony, trafiłam na ścieżkę do mostku przez rzekę i postanowiłam nim przebić się do drogi wiodącej do Bolimowa. Było za gorąco by siedzieć nad wodą, może innym razem w rejonie 20 stopni. W Bolimowie kupiłam sobie picie i zaczęłam wracać. Było mi za ciepło i skręciłam w las przed Miedniewicami. W lesie zrobiłam sobie 1,5h rozwałkę na czytanie nowego tomiku Wiecha. W końcu zapakowałam się z hamakiem i wróciłam do domu.

A i na pierwszym odcinku do stawu, tj. do Miedniewic z hakiem towarzyszył mi Meteor, który odbił po drodze na grzyby.

Wszystkie zdjęcia w albumie  lato.




W lesie chłodniej


Pierwsze podejście

Tędy się nie da.


Jeeest!











kkkk



Żniwa w pełni.






  • DST 29.34km
  • Czas 01:47
  • VAVG 16.45km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Na dworzec i do Warszawy

Piątek, 4 sierpnia 2017 · dodano: 04.08.2017 | Komentarze 0

Pojechałam do Warszawy między innymi po podróbki klocków lego dla Kluski, jako że może potrzebować nieco zwykłych do rozbudowy. Trochę zostało po bracie. Zaoszczędziłam 5zł i pojechałam z centrum na Bielany, a potem z Bielan przez Chomiczówkę i Bemowo do Ursusa. Pojechałabym dalej, ale zrobiła się duchota i zaczęło mnie dziwnie w sercu uciskać. Mam słabe serducho i nie mogę się forsować przy takich objawach, zatem zaległam na 35 minut na peronie i odpoczęłam. Trochę było żal, bo temperatura wreszcie zrobiła się normalna, ale trudno. Zawsze jakiś przyzwoity dystans (jak na lato).





  • DST 4.15km
  • Czas 00:14
  • VAVG 17.79km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Po Klu na dworzec

Poniedziałek, 31 lipca 2017 · dodano: 01.08.2017 | Komentarze 0

Uff, nawet wieczorem gorąco.

  • DST 32.90km
  • Teren 3.50km
  • Czas 02:19
  • VAVG 14.20km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Krótka wycieczka po Milanówku

Sobota, 29 lipca 2017 · dodano: 29.07.2017 | Komentarze 4

Tomi poleciał na grzyby, a ja miałam pojechać na zachód w celach wypoczynkowo hamakowych. Ale jak z balkonu mnie zachodnim mordewindem zawiało, zmieniłam spontanicznie plany. Postanowiłam pojechać z wiatrem. Ale jakoś się długo zbierałam i w końcu do Milanówka podjechałam pociągiem. I tam kręciłam się focąc zaznaczone na mojej giepsmapie wille z nazwami. Mapa nie była do końca aktualna, nie było też na niej wszystkich (niektóre odkryłam przypadkiem, zamiast innych stał nowy budynek lub ziała ciemnością dziura w ziemi - od razu widać, że konserwator zabytków nie jest specjalnie wredny i jak tak dalej pójdzie, to za 30 lat w Milanówku będą same nowe budynki). Niektórych willi nie dałam rady sfocić ze względu na gęste i wysokie żywopłoty lub ogólną roślinność.

Jako że w okolicę sprowadzili się moi znajomi, po znalezieniu właściwej ulicy (ale już nie byłam pewna budynku, bo zapomniałam numeru), zadzwoniłam do nich, czy są. Otóż byli, ale w Grodzisku. Zgadaliśmy się, że jeśli za godzinę będę jeszcze w okolicy, to się złapiemy. Zostało mi jeszcze kilka przecznic do przejechania, więc skorzystałam z okazji i pokrążyłam przez ten czas tu i tam. Bez gps nie dałabym rady, straszny labirynt uliczek. Złapali mnie po drodze i trochę sobie u nich posiedziałam podżerając ziarna słonecznika i fasolkę szparagową. 

Miałam wracać z Grodziska pociągiem, ale okazało się, że do pociągu jeszcze dużo czasu  i pognałam do Jaktorowa "skrótem lavinki". Czyli już po kilometrze skończyła się droga i jechałam ścieżką szerokości 10cm przez jakieś pole, potem znów jakieś wertepy, potem kilka asfaltów i kolejne wertepy... na dodatek padła mi mapa w telefonie nr 2 (a tel 1 się na gps momentalnie wyładowuje, więc nawet nie włączałam), więc jechałam na czuja i na czuja dotarłam do Jaktorowa na 8 minut przed odjazdem mego pociągu. Czyli plan wykonano. :)

Cały album pod  linkiem.














  • DST 4.10km
  • Czas 00:15
  • VAVG 16.40km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Na dworzec i z powrotem

Piątek, 28 lipca 2017 · dodano: 29.07.2017 | Komentarze 0



  • DST 11.25km
  • Teren 4.50km
  • Czas 00:50
  • VAVG 13.50km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do lasu w Międzyborowie

Czwartek, 27 lipca 2017 · dodano: 27.07.2017 | Komentarze 6

Miałam pomysł udać się dziś rowerowo do Radziejowic, ale to jakieś pechowe miejsce. Zanim się obudziliśmy, zazakupowaliśmy i ogarnęliśmy, słońce stało w zenicie. A wieczorkiem miało popadywać. W efekcie Tomi zastrajkował, a ja spakowałam siebie i Klu do sakw i wyskoczyłyśmy niedaleko od domu do lasku w Międzyborowie. Przy okazji zwiedziłyśmy okoliczne nowe asfalty. Ruch zerowy w tygodniu, najeździłyśmy się. 

W lesie jak to w lesie, natura atakuje. Obyło się bez komarów i kleszczy, za to stada much. Mimo wszystko wolę muchy, a że obie miałyśmy okulary, nie bardzo nam przeszkadzały.

Na miejscu (rejon ścieżki dydaktycznej, przystanek okopy, na górce wydmowej) odpaliłyśmy piknik z kawą, hamak i fabrykę lodów czekoladowych (z ziemi rozkopanej przez dziki). Pogoda dopisała, ale na krótko, nad nami zaczęła powstawać ciemna chmura pachnąca ulewą. To się nieśpiesznie spakowałyśmy i na okrętkę pojechałyśmy do domu. A tu chmury zaraz się rozeszły. Trzeba było jednak zostać.

Kluska koniecznie chciała dotknąć drewna, ale najpierw się spytała, czy one są "dotykalne". :)


Po lewej za drzewem okop (w terenie lepiej widać).