Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lavinka z miasteczka Żyrardów. Mam przejechane 49708.51 kilometrów w tym 8354.66 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.04 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Inne linki

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lavinka.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 7.20km
  • Czas 00:27
  • VAVG 16.00km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nocny serwis

Sobota, 7 listopada 2015 · dodano: 07.11.2015 | Komentarze 2

Miasto wyglądało na bezludne, to postanowiłam rozwieźć dodatkowe logbooki po swoich żyrardowskich skrzynkach, a przy okazji obejrzeć teren Willi Zyskinda, czy da się coś zreaktywować w bezpiecznej odległości od budowy i w ludzkim rozmiarze. Nie lubię zakładać mikrusów, jeśli nie muszę. Pojawił się plan z porzuconą pod garażem terakotą. Do realizacji planu potrzeba mi pudełka śniadaniowego oraz łopatki. :)

Dlaczego miasto zrobiło się wymarłe, okazało się już w drodze do śmietnika. Po prostu lało! Ale co tam. Podwójna warstwa rękawiczek dała radę, poza tym dobrze, że jednak zamiast polaru włożyłam wiatrówkę. Nie wiem co mają ludzie z jojczeniem, jak to się źle jeździ w deszczu. Wcale nie było źle.

  • DST 28.54km
  • Teren 13.00km
  • Czas 02:09
  • VAVG 13.27km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Ścieżka przyrodnicza i cmk

Sobota, 7 listopada 2015 · dodano: 07.11.2015 | Komentarze 2

Pogoda taka se, prognozy niejasne, to pojechaliśmy "po bułki" czyli obejrzeć okolicę blisko miejsca zamieszkania. Do sąsiedniej miejscowości, czyli Międzyborowa. Obejrzeć ścieżkę dydaktyczną, którą we fragmentach odkryliśmy latem. Po różnych perypetiach znaleźliśmy większość stacji, poza jedną - startową. Wcześniej znajdowała się przy budynku dworcowym, może jeszcze nie postawili, bo do niedawna trwał tu remont, a raczej budowa nowych peronów i wymiana przejazdu ze szlabanami. 

Po obejrzeniu okolicznych lasów, wydm i okopów trochę zmarzły mi paluszki. Na szczęście zabrałam ciepłe dodatkowe rękawiczki i "na cebulkę" pojechałam dalej. Było dość ciepło, tylko wilgotno, a moje "końcówki" bardzo nie lubią tego połączenia. Takoż stopy, dłonie jak i nos, który zaczął produkować brzydkie ilości śluzu. Na szczęście Tomi poratował chusteczką i udało się zrobić przyzwoity listopadowy dystans.

Wszystkie fotki w albumie jesiennym, a poniżej wybór.



  • DST 5.82km
  • Czas 00:23
  • VAVG 15.18km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na dworzec z Klu i M

Piątek, 6 listopada 2015 · dodano: 06.11.2015 | Komentarze 0

Zamknęli przejściw po torach, nie ruszyli wind. Wszyscy Żyrardowianie bardzo dźwięczni. Tyle dobrego, że tunel ruszył, więc mogliśmy zrobić drive in niemal na sam peron. Tylko jedne schody do pokonania. Kurczę, spokojnie mogliby zrobić zamiast nich pochylnię. Ale po co.


  • DST 38.90km
  • Teren 19.50km
  • Czas 02:46
  • VAVG 14.06km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Po lasach w okolicy

Niedziela, 1 listopada 2015 · dodano: 01.11.2015 | Komentarze 4

Niedługa wycieczka popołudniowa w celu złapania resztek witaminy D, a poza tym odtrutka po wczorajszych warszawskich spalinach dla mnie. Gdyby nie ona, chyba bym dziś nie wstała z łóżka. A warto było, bo złoto sypie się na człowieka wszędzie, ale w lesie czuć to najbardziej. Tylko ciężko się jeździ po zasypanych ścieżkach. Ale większość na szczęście była przejezdna. Tylko trochę piochów było, a także korzeni, co na nowych oponach jest nieco bolesne. Niemniej takich wycieczek w roku jest zbyt mało, by opłacało się wymieniać semislicki na mtb. Koło treka Tomiego wyzionęło ducha na amen, więc przesiadł się na rezerwowego gianta z szerokimi oponami, jechało się mu więc dużo wygodniej niż mi.

Trasa trochę po podżyradowską Puszczą Wiskicką, trochę po okolicy rezerwatu Puszcza Mariańska. Dobra wiadomość, wróciła tablica z ptasim zegarem, można zreaktywować W pół do zięby!

  • DST 4.15km
  • Czas 00:15
  • VAVG 16.60km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Zabrać Klu z dworca

Poniedziałek, 26 października 2015 · dodano: 26.10.2015 | Komentarze 0

Dziecię marudne, bo siłą z pociągu wyciągnięte. Za to z własnej woli weszło do fotelika. Ale za drugim razem. Za pierwszym za bardzo jej pomagałam i nie zostało to zaliczone jako wejście samodzielne. Zosia samosia. ;)

  • DST 38.49km
  • Teren 5.00km
  • Czas 02:42
  • VAVG 14.26km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Zagłosować

Niedziela, 25 października 2015 · dodano: 25.10.2015 | Komentarze 5

Okazało się, że znajomy prawnik kandyduje na senatora w Warszawie, na dodatek sprawia wrażenie człowieka głęboko wierzącego w prawa fizyki i logikę, to się przejechalim z Meteorem zagłosować, uprzednio załatwiając papier do głosowania poza miejscem zamieszkania. Łącząc przyjemne z pożytecznym wysiedliśmy w Ursusie, by obejrzeć szkutni oraz pozostałości fabryki, a przy okazji co nowszą infrastrukturę rowerową. Nowsza całkiem ładna, ale słabo połączona z czymkolwiek, jak to w stolycy bywa. Niemniej lepszy rydz niż nic, skoro szeroka, asfaltowa i z przejazdami.

Tak dotarliśmy do Włoch, a później do Bemowa, gdzie swe rumaki skierowaliśmy w rejon WATu, a dokładniej do Instytutu Fizyki Plazmy i Laserowej Mikrosyntezy. Obok Zakładu Wielkich Mocy, a także Laboratorium Symulowanych Wyładowań Atmosferycznych (piorunki znaczy). :)

Już tu zrobiło mi się zimno, na tyle zimno, że zachciało mi się wracać. Dałam się namówić na kilka skrzynek z pobliskiego nieczynnego poligonu, ale potem oddzieliłam się od Meteora z zamiarem dojechania do dworca Włochy przez Powstańców Śląskich. Jednak pomyliliśmy Kocjana z inną ulicą i znalazłam się w nieco innym miejscu (choć we właściwym czasie). Negocjacje z mapą na komórce wskazały nowy kierunek - Ursus. W trakcie lekko zmienił się na Ursus-Niedźwiadek.

Zdjęcia z wycieczki  tutaj.



  • DST 104.20km
  • Teren 9.00km
  • Czas 05:49
  • VAVG 17.91km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Setka w krainie Jeziorki

Sobota, 24 października 2015 · dodano: 25.10.2015 | Komentarze 1

Dożynki keszowe. Pogoda z rana okropna, ale nie padało, więc nie ma co narzekać. Mimo wszystko dość ciepło i bez silnego wiatru, który do końca dnia wręcz zanikł. Popołudniu pojawiło się słońce. Zwiedziliśmy okolicę rzeki Jeziorki, odwiedziliśmy kilka młynów i wracając zahaczyliśmy o skrzynkę Meteora w dworze w Jeżewicach.

Zrobiła się szybka setka. Po powrocie do domu padłam jak stałam (ale zdołałam zdjąć kurtkę i buty). W sumie Kluska robi to samo po powrocie z wycieczki z tatusiem. Pada na łóżko w czym stoi i trzeba ją cucić piciem i jedzeniem. 



  • DST 4.19km
  • Czas 00:17
  • VAVG 14.79km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Z klu i M na dworzec

Piątek, 23 października 2015 · dodano: 26.10.2015 | Komentarze 0



  • DST 4.19km
  • Czas 00:17
  • VAVG 14.79km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Po Kluske na dworzec

Poniedziałek, 19 października 2015 · dodano: 20.10.2015 | Komentarze 0

Dziecię trochę maruddne, bo krótko spało w pociągu, a tu jeszcze na rower pakować się trzeba. I te nudne grzyby wokoło, staruszkowie znaczy. Ale w końcu udało się ją udobruchać przypominając, że w domu czeka na nią sześciopłytówka "Było sobie życie". Więc bez większych awantur dotarliśmy do domu. Jednak Kluska była baaaardzo zmęczona i przez to nie miała siły zasnąć, tak zwany trudny wieczór z mnóstwem płaczu i biegania. Biedactwo.

  • DST 61.68km
  • Teren 2.50km
  • Czas 03:30
  • VAVG 17.62km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Oglądanie murali w Grodzisku

Poniedziałek, 19 października 2015 · dodano: 20.10.2015 | Komentarze 35

Pomyślałam sobie, a - baterie wytrzymają i radośnie nie naładowałam ich w nocy. Oczywiście padły w pierwszej połowie wycieczki. No trudno, za gapowe się płaci, ale przynajmniej się nie napracowałam przy obracaniu i docinaniu. Po zmarnowanym deszczowym weekendzie udało się zagospodarować większą część poniedziałku. Tradycyjnie przez Izdebno Kościelne ominęliśmy duży ruch samochodowy i wbiliśmy się do Grodziska od północy. Tunelem pod torami i myk na dworzec. Tu miały być namalowane dwa murale, jeden z retro stylem owszem - był, fociłam go już na innej wycieczce po okolicy, drugiego - nie ma. Ale za to w tym miejscu zbudowano pochylnię dla rowerów, wózków i niepełnosprawnych, miło że o tym pomyślano. To znaczy zejść z peronu zrobiono parę, a nie tylko jedno przy dworcu. Poza tym przy budynku dworca przybył pomnik kolejarza.

Przy okazji oglądania murali keszowaliśmy, ale jak to miejski geocaching, dużo płotów i zielska, parę skrzynek nie udało się znaleźć. Murali było jednak sporo i nie wiem, co mi się najbardziej podoba. Czy foka, czy jednak minimalistyczne żaglówki, czy brzydko namalowana, ale jednak pomysłowa orkiestra 50 muzyków? Każdy był na swój sposób ciekawy. A przecież była jeszcze "ławeczka", która bardzo mi się kojarzy z dowcipem o latarni przed domem sołtysa Wąchocka, albo inne trafo z morskimi żyjątkami.

Na uwagę zasługuje mini centrum kulturalne czyli Pawilon Kultury w Grodzisku Mazowieckim, z bardzo nowoczesnymi rzeźbami udającymi ławki, siedziska i stół do gry w warcaby ;)

Miałam też okazję wypożyczyć rower miejski, o tej porze raczej mało używany przez grodziszczan, raz że godzina w środku dnia, dwa że większość mieszkańców i tak woli swoje rowery. Coś w tym jest, jazda rowerami od next bike to sport na granicy hazardu. Czy hamulce będą działać? Czy siodełko da się podwyższyć? Czy lampki świecą? Czy w ogóle da się wypożyczyć rower, bo terminal nie zawsze działa, a czasem pin trzeba wklepać trzy razy, bo pierwsze dwa nie zaskakują i program wraca do poziomu logowania... a czy w ogóle mamy odpowiednio dużo kasy na koncie, bo od pewnego pułapu nie można wypożyczać? Ojoj. Jednak udało się za drugim podejściem. To znaczy już przy drugiej stacji, pierwsza była rozwalona, najprawdopodobniej czyjąś pięścią (ewidentne uszkodzenie mechaniczne), resetowała się co chwila. No i pin wszedł za drugim razem. Oczywiście oddanie roweru to kolejny wysiłek, jeszcze nigdy nie udało mi się go wsadzić na miejsce od razu. Czasem zmieniam miejsce i wciskam go w inne, ale to zawsze szarpanina.

Byliśmy też pod grodziskim kirkutem (niestety zamknięty) i tu między innymi szukałam skrzynki GC. Problem, że jej nie było tam, gdzie powinna być. Gieps mi szalał, więc przeszłam na drugą stronę ulicy i zaczęłam ponownie się namierzać. I zobaczyłam ją. Skrzynkę. Na wysokości prawie czterech metrów (miała być na dwóch i w innym miejscu). Uuuu! Odwróciłam się na pięcie i poszłam szukać narzędzia do podjęcia pojemnika. Główka pracuje! Gdyby takie zadania były na testach inteligencji, może miałaby nareszcie wynik powyżej 50, khe, khe. No jakoś często wg testów jestem upośledzona umysłowo. A wg innych ponadprzeciętnie inteligentna. Coś z tymi testami jest nie tak. ;)

Wracając wpadliśmy do podgrodziskiego grodziszcza zwanego "Szwedzkimi Górami". Swojej skrzynki nie przeserwisowałam ze względu na pałętającą się młodzieć, ale tak czy siak wizja lokalna zrobiona. Wycięli wszystkie krzaczki i drzewa, przez co teren stracił na malowniczości. Ale z drugiej strony lepiej widać zarys grodziska, coś za coś. Za to bardzo podobały mi się tablice informacyjne o ludziach żyjących w takich miejscach. Fascynujące.