Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lavinka z miasteczka Żyrardów. Mam przejechane 48937.82 kilometrów w tym 8139.76 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.03 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Inne linki

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lavinka.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Dalsze wycieczki po klopoty

Dystans całkowity:26552.52 km (w terenie 5221.38 km; 19.66%)
Czas w ruchu:1705:13
Średnia prędkość:15.57 km/h
Maksymalna prędkość:41.70 km/h
Suma kalorii:56985 kcal
Liczba aktywności:618
Średnio na aktywność:42.97 km i 2h 45m
Więcej statystyk
  • DST 87.35km
  • Teren 12.00km
  • Czas 05:15
  • VAVG 16.64km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Wiosenny myk do Kampinosu - Granica

Sobota, 25 maja 2019 · dodano: 29.05.2019 | Komentarze 3

Wreszcie jakaś normalna pogoda, to znaczy i nie leje i nie ma lodówki, ale i nie upał. Z majem to nigdy nie wiadomo. Lecimy do Kampinosu, ostatni gwizdek przed komarami. Granica, może wreszcie wybadamy, czy można Kluskę przywieźć w tygodniu.

Fotki z weekendu gdzieś w tym albumie

Rano lecimy po FTFa w skrzynce Werrony z %

A potem już normalnie na północ. Postój w Kaskach i tężni, gdzie napiłam się solanki myśląc, że będzie woda jak w zeszłym roku. O kurczę jakie słone!

Przybył też domek z piaskownicą, Klusię się ucieszy.

W Kampinosie na placu kupiłam sobie lody (w tym smak kakusowy), a dalej to już Granica







Szukamy jednej skrzynki, ale się nie udaje znaleźć, bo gps nie współpracuje. No to myk na punkt widokowy.






A potem lecimy jeszcze po parę skrzynek w okolicy. Niestety przygrywa nam weekendowe umc umc.

I wracamy opłotkami.




  • DST 42.74km
  • Teren 6.50km
  • Czas 02:42
  • VAVG 15.83km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Wycieczka po Mariany

Sobota, 18 maja 2019 · dodano: 19.05.2019 | Komentarze 2

Dawno nie łaziliśmy po wiejskich urbeksach, hihi. Werrona geokeszowo nam inwentaryzuje wszelkie opuszczone chałupki w okolicy, to się wbijalismy tu i tam. Duszno i parno po nocnych deszczach, a w zasadzie i porannych. Rano Meteor podjął odważną próbę uratowania jeża, by go nic nie rozjechało i przełożył go za ogrodzenie.

A na wycieczce sielanka, bo zaplanowany krótki dystans i szybki powrót, bo w okolicy grasowały burze (jednak jak się później okazało, większość poszła na Warszawę i mogliśmy się lenić jeszcze bardziej).

Idźta przez zboże, we wsi Moskal stoi. Reszta zdjęć w albumie wiosna












Forsowanie mostka


Urbeksowe klimaty




Wreszcie majowy rzepak


Najkrótszy ciag rowerowy na Mazowszu? ;)

Rozpad chałupki





I z górki na pazurki


  • DST 12.94km
  • Teren 0.80km
  • Czas 01:02
  • VAVG 12.52km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do Pruszkowa z Klu i M

Czwartek, 9 maja 2019 · dodano: 16.05.2019 | Komentarze 3

Wycieczka muzealno parkowa przy okazji wyrabiania dokumentów Klusce. Po drodze kilka keszy i kanapek.





Muzeum hutnictwa w środku okazało się zajmować niewielki fragment budynku na piętrze, ale i tak było fajnie, bo nowocześnie urządzone. Pełno artefaktów niekoniecznie tylko żelaznych, ale i z brązu. Na zewnątrz nawet był krzywy piec z cegieł, chyba niekoniecznie dymarkowy, ale powiedzmy że w klimacie. Była też Wielka Sztuka blisko wejścia, którą Kluska dokładnie obmacała. :)











Fotek z wnętrza nie mam, bo ciemno poza tym Tomi wziął aparat, więc swój zostawiłam w szatni.
A to już park. Drugi z kolei odwiedzony, bo z pierwszego przepłoszył nas pan z kosiarką.







Plus popołudniowa rundka do Werrony tego samego dnia, dlatego dłuższy dystans niż Tomiego.

  • DST 50.18km
  • Teren 5.50km
  • Czas 03:15
  • VAVG 15.44km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Wręcza, Esełka, Mszczonów

Niedziela, 5 maja 2019 · dodano: 06.05.2019 | Komentarze 2

Nie chciało mi się iść na rower wczoraj, to za karę się namarzłam dziś. Początkowo jechałam w samym polarze i było ok, ale już przy ruince coś mnie dreszcze zaczęły łapać, a na pustyni to już w ogóle kurtka była potrzebna i nauszniki. A na postoju zawinęłam się kocyk i po kwadransie zaczynałam marzyć o nieprzewiewnej burce, mimo że schowaliśmy się na łasze piachu. Ale trzeba było zwiedzić dokumentnie, bo nie wiadomo jak długo teren glinianek będzie niepilnowany.



Afryka Kazika na Mazowszu ;)






Ślady tajemniczej cywilizacji. ;)





Mars napada

Artefakty, wydaje się, że to jakieś ichnie bóstwo lub kawałek młotka.


A później to już na luzaku, serwisy esełkowe czyli ciągłe rozwałki na kocyku.












Pod wieczór zrobiło się cieplej, więc na ostatnie dożrę wstąpiliśmy do stałej miejscówki nad Pisią.




  • DST 74.26km
  • Teren 10.20km
  • Czas 04:35
  • VAVG 16.20km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Skierniewice i okolica

Środa, 1 maja 2019 · dodano: 02.05.2019 | Komentarze 7

Drugi dzień niemal stacjonarnej majówki, ale przynajmniej dystans przyzwoity. To dobrze, że moja łapa już pozwala na takie dystanse. Po zimowej przerwie rozjeżdżam się na dobre. Jedziemy reaktywować jedną z moich skrzynek i obejrzeć garnizon po dłuższej nieobecności. A także okoliczne cmentarze. Na kirkucie nie było mnie z pięć lat. Aż niemożliwe? Więcej fotek z tej i poprzedniej wycieczki w albumie wiosennym.

W Żyrardowie grasuje jakieś bydlę. ;)


Postój kanapkowy w Radziwiłłowie

Bunkier w Rawce sfocony przy okazji oglądania roweru miejskiego


Ogród różany w parku skierniewickim. Tak się nazywa. Nie moja wina, że kwitną tulipany. ;)




Różowe paskudztwo, na szczęście trochę już wypłowiało

Kotłownia a raczej jej resztki w garnizonie






Muzeum trochę wykosiło zieleń i jest jakoś tak łyso i bez polotu. :(

W garnizonie dżungla




Kirkut pod Skierniewicami



  • DST 31.79km
  • Teren 10.00km
  • Czas 02:15
  • VAVG 14.13km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do lasu krótka wycieczka czyli Radziejowice i Pisia

Wtorek, 30 kwietnia 2019 · dodano: 02.05.2019 | Komentarze 0

Jako że się starzejemy i wycieczki wielodniowe przy niepewnej pogodzie nam zaczęły przeszkadzać, postanowiliśmy namiotówkę przełożyć na stabilniejszą pogodowo porę, a cieplejsze dni świąteczne wykorzystać pławiąc się w zieleni. Jakoż i ona.
Topole pylą, biedni alergicy pyłkowi.




Odwiedziliśmy kluskowy szałasik i go rozbudowałam o kolejne patyczki i poszycie z igieł.

Wizyta w parku radziejowickim












I hamakowe wylegiwanie się nad Pisią Gągoliną


  • DST 17.38km
  • Teren 6.00km
  • Czas 01:30
  • VAVG 11.59km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Jajeczne podchody w lesie

Niedziela, 21 kwietnia 2019 · dodano: 23.04.2019 | Komentarze 0

Jedni do kościoła, inni z jajami ze styropianu i plastiku do lasu. Na początku Kluska jęczała, że tylko nie do lasu, bo się jej znudziło, ale jej obiecaliśmy, że tylko przejedziemy przez las. No i podjechaliśmy na polanę-dolinę Suchej. Nie ma lasu? Nie ma. A że mokro trochę... no a potem pojedlim, pobujalim, poskrzynkin i zaczęliśmy się bawić w jajeczne podchody. W ten sposób dotarliśmy na inną polankę, tym razem otoczoną świerkami. No ale polanka to nie las. Znów pojedlim, popilim, pogralim w piłkę i druga tura podchodów, tym razem Tomi z Kluską mi uciekali, a ja szukałam jajek. No i tak zleciał dzień, zachmurzyło się, prognozy straszyły deszczami to wróciliśmy do domu. Przy okazji obiecując Klusce, że tak jak chciała następnego dnia pojedzie swoim rowerkiem Kwiatuszkiem.




Kluski bieganie po łachach trawy. Wokół woda po kostki.


Nie właziliśmy na górą, bo już się osy kręciły.

Polankodolinka



Sprytnie schowane jajko

Popas w hamaku



Gdzie te jaja?

A, tu!




Kluska narzuciła takie tempo, że mimo iż tata wyprzedzał nas o pół godziny, szybko zobaczyłyśmy go na horyzoncie.




Kolejne zadanie





Mierzenie drzewa



Chyba będą reperować drogę, szlag.





  • DST 16.19km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:03
  • VAVG 15.42km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Nad Pisię Gągolinę z Klu i Tomim

Piątek, 19 kwietnia 2019 · dodano: 23.04.2019 | Komentarze 0

Zabraliśmy Klu z przedszkola przed podwieczorkiem (głodna jestem! Uaaa!), by dłużej posiedzieć nad rzeką. Nareszcie cieplej i da się wytrzymać w dolince. 



Do tradycji należy gotowanie zupy pieczarkowej w Pisi Gągolinie (to już chyba trzeci sezon) oraz zaglądanie do skrzynki keszowej lub robienie powodzi na fragmencie drogi, by w mikroskali zrozumieć zjawisko powstawania dolin rzecznych.




Jeeeść

Czyje to ślady?


Drzewa mają oczy

Powódź



  • DST 48.59km
  • Teren 3.00km
  • Czas 02:59
  • VAVG 16.29km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Żabia Wola i Muzeum Żaby

Środa, 17 kwietnia 2019 · dodano: 18.04.2019 | Komentarze 12

Ponownie się ociepliło to robimy wagary w przedszkolu, bo strajk się skończył. Jedziemy nieśpiesznie przez pola i wsie Mazowsza. Po drodze spotykamy żurawia podobnego do czapli, albo jakąś gigantyczną czaplę podszywającą się pod żurawia. Z daleka ciężko orzec, ale chyba żuraw.

Jak się patrzy na przyrodę, od razu chce się jeść.


No, koniec "jelonków".

Ponieważ pani z zerówki Kluski nęka ją za byle jakie kolorowanie, kształcimy ją, że prawdziwe malarstwo też kolorowało byle jak. I robimy wycieczkę częściowo śladem imć pana Chełmońskiego. Który malował niewyraźnie jakichś ludzi, zwierzęta i krzaki. Pani z zerówki by go na pewno skrytykowała. ;)

Najpierw postój pod szkołą jego imienia. Gdzie siłka, plac zabaw i kanapki. W ogóle niedawno odkryłam, że Chełmoński zmarł tego samego dnia, co ja się urodziłam. Jej, wreszcie będę pamiętać jakąś drugą datę po bitwie pod Grunwaldem. Chociaż nie, i tak pamiętam tylko rok.

W lewo czy w prawo?

Kamień pamiątkowy i skrzynka geocache.


Przystanek Kuklówka

A teraz wężykiem Wężykiem...



No, jesteśmy na miejscu czyli gmina Żabia Wola



Żabie muzeum



I popas w parku



Wracamy przez krzaki ;)




Forsowanie cieków wodnych bywa wyzwaniem. Ale co to dla nas. ;)





Wycieczka na tyle bogata we wrażenia, że Klusek po praz pierwszy od dłuższego czasu, będzie dwa lata? No więc od dłuższego czasu zaczęła zasypiać w drodze powrotnej. Na próby obudzenia reagowała jękiem i popłakiwaniem, więc klasycznie kocyk pod głowę i jakoś doturlaliśmy się do domu. W domu jeszcze poleżała pięc minuti ta dam! Odpoczęła i znów zaczęła szaleć. Jeny, gdzie to ma wyłącznik "turbo"? ;)

  • DST 26.58km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:35
  • VAVG 16.79km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do biblioteki w Międzyborowie i Jaktorowie

Wtorek, 9 kwietnia 2019 · dodano: 13.04.2019 | Komentarze 6

Wycieczka związana z książkami. Zimno trochę, więc dwa postoje w ciepłym budynku sporo pomogły. Ale chyba najcieplej mi było po prostu podczas jazdy. Kluska wstała jakby lewą nogą, ale jakoś udało się ją namówić na wstawanie i ubieranie. A potem to już było z górki. W Międzyborowie biblioteka jest malutka, ale przytulna. Kluska wybrała kilka książek. 


Później podjechaliśmy opłotkami do Jaktorowa i tam nawiedziliśmy większą placówkę. Tu było dużo wybierania z Mądrej Myszy. I zwiedzanie, bo w tej bibliotece Kluska była pierwszy raz.

Nowa kapliczka w okolicy

Tata pać jaki plać zabaw!

Jaktorów

Obowiązkowy postój pod Turem. Tym razem korzystając z tego, że jeszcze nie ma dużych krzaków i pokrzyw, poszłam sobie obejrzeć tamę. Kluska znalazła śmiecia, tata jej przywiązał do patyka i mieliśmy ją z głowy na kwadrans.







Wracaliśmy przez cmentarz i Kluska miała skróconą lekcję historii. Tym bardziej że w Grupie Kampinos walczyło kilku jej dalekich krewnych (kuzyni dziadka). 



Dalej postój przy skrzynce i zabawa patykiem ze śmieciem. Wieczorem Kluska jeszcze poszła pojeździć na swoim rowerze, ale w końcu nie zrobiłam zdjęć.