Info
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2025, Listopad2 - 2
- 2025, Październik3 - 7
- 2025, Wrzesień6 - 14
- 2025, Sierpień11 - 39
- 2025, Lipiec7 - 18
- 2025, Czerwiec2 - 8
- 2025, Maj2 - 2
- 2025, Marzec2 - 1
- 2024, Wrzesień2 - 5
- 2024, Sierpień2 - 5
- 2024, Lipiec1 - 0
- 2024, Czerwiec1 - 0
- 2024, Maj3 - 5
- 2024, Marzec3 - 6
- 2024, Luty1 - 0
- 2024, Styczeń1 - 3
- 2023, Październik1 - 0
- 2023, Sierpień3 - 0
- 2023, Lipiec1 - 0
- 2023, Czerwiec1 - 0
- 2023, Maj4 - 0
- 2023, Kwiecień6 - 0
- 2023, Marzec2 - 0
- 2023, Luty2 - 0
- 2023, Styczeń6 - 1
- 2022, Grudzień3 - 2
- 2022, Listopad7 - 10
- 2022, Październik16 - 2
- 2022, Wrzesień7 - 3
- 2022, Sierpień14 - 10
- 2022, Lipiec13 - 17
- 2022, Czerwiec16 - 7
- 2022, Maj14 - 0
- 2022, Kwiecień9 - 5
- 2022, Marzec13 - 11
- 2022, Luty9 - 3
- 2022, Styczeń12 - 4
- 2021, Grudzień7 - 0
- 2021, Listopad16 - 0
- 2021, Październik23 - 21
- 2021, Wrzesień15 - 16
- 2021, Sierpień16 - 13
- 2021, Lipiec20 - 6
- 2021, Czerwiec21 - 14
- 2021, Maj19 - 21
- 2021, Kwiecień19 - 10
- 2021, Marzec16 - 29
- 2021, Luty4 - 1
- 2021, Styczeń1 - 0
- 2020, Grudzień6 - 12
- 2020, Listopad9 - 24
- 2020, Październik14 - 18
- 2020, Wrzesień13 - 26
- 2020, Sierpień15 - 35
- 2020, Lipiec23 - 18
- 2020, Czerwiec18 - 16
- 2020, Maj17 - 28
- 2020, Kwiecień22 - 101
- 2020, Marzec27 - 52
- 2020, Luty20 - 27
- 2020, Styczeń22 - 7
- 2019, Grudzień18 - 23
- 2019, Listopad21 - 33
- 2019, Październik28 - 26
- 2019, Wrzesień20 - 34
- 2019, Sierpień10 - 35
- 2019, Lipiec17 - 32
- 2019, Czerwiec8 - 3
- 2019, Maj10 - 17
- 2019, Kwiecień12 - 27
- 2019, Marzec5 - 29
- 2019, Styczeń1 - 4
- 2018, Grudzień1 - 7
- 2018, Październik14 - 29
- 2018, Wrzesień30 - 52
- 2018, Sierpień12 - 14
- 2018, Lipiec14 - 56
- 2018, Czerwiec24 - 24
- 2018, Maj30 - 66
- 2018, Kwiecień31 - 98
- 2018, Marzec23 - 57
- 2018, Luty27 - 56
- 2018, Styczeń18 - 36
- 2017, Grudzień26 - 62
- 2017, Listopad15 - 30
- 2017, Październik31 - 60
- 2017, Wrzesień30 - 89
- 2017, Sierpień18 - 64
- 2017, Lipiec15 - 36
- 2017, Czerwiec26 - 80
- 2017, Maj29 - 112
- 2017, Kwiecień21 - 47
- 2017, Marzec28 - 98
- 2017, Luty24 - 31
- 2017, Styczeń14 - 40
- 2016, Grudzień22 - 92
- 2016, Listopad19 - 64
- 2016, Październik24 - 55
- 2016, Wrzesień27 - 68
- 2016, Sierpień18 - 63
- 2016, Lipiec17 - 58
- 2016, Czerwiec8 - 22
- 2016, Maj24 - 82
- 2016, Kwiecień18 - 42
- 2016, Marzec20 - 66
- 2016, Luty5 - 3
- 2016, Styczeń8 - 26
- 2015, Grudzień8 - 45
- 2015, Listopad15 - 41
- 2015, Październik15 - 71
- 2015, Wrzesień15 - 67
- 2015, Sierpień11 - 41
- 2015, Lipiec15 - 72
- 2015, Czerwiec12 - 67
- 2015, Maj19 - 154
- 2015, Kwiecień9 - 37
- 2015, Marzec9 - 67
- 2015, Luty5 - 28
- 2015, Styczeń3 - 27
- 2014, Grudzień6 - 80
- 2014, Listopad15 - 50
- 2014, Październik19 - 193
- 2014, Wrzesień23 - 87
- 2014, Sierpień28 - 17
- 2014, Lipiec32 - 81
- 2014, Czerwiec30 - 77
- 2014, Maj32 - 140
- 2014, Kwiecień31 - 123
- 2014, Marzec31 - 214
- 2014, Luty28 - 296
- 2014, Styczeń31 - 234
- 2013, Grudzień8 - 53
- 2013, Listopad8 - 114
- 2013, Październik12 - 81
- 2013, Wrzesień11 - 40
- 2013, Sierpień17 - 53
- 2013, Lipiec5 - 11
- 2013, Czerwiec6 - 19
- 2013, Maj11 - 45
- 2013, Kwiecień2 - 4
- 2013, Marzec3 - 30
- 2013, Luty2 - 24
- 2012, Kwiecień3 - 15
- 2012, Marzec1 - 5
- 2011, Listopad6 - 31
- 2011, Październik11 - 24
- 2011, Wrzesień13 - 43
- 2011, Sierpień7 - 3
- 2011, Lipiec12 - 22
- 2011, Czerwiec10 - 8
- 2011, Maj7 - 23
- 2011, Kwiecień12 - 27
- 2011, Marzec4 - 7
- 2010, Listopad3 - 20
- 2010, Październik11 - 32
- 2010, Wrzesień9 - 10
- 2010, Sierpień15 - 58
- 2010, Lipiec16 - 27
- 2010, Czerwiec10 - 41
- 2010, Maj13 - 56
- 2010, Kwiecień9 - 39
- 2010, Luty1 - 4
- 2009, Grudzień2 - 9
- 2009, Listopad10 - 31
- 2009, Październik13 - 68
- 2009, Wrzesień13 - 50
- 2009, Sierpień14 - 42
- 2009, Lipiec14 - 53
- 2009, Czerwiec5 - 32
- 2009, Maj9 - 49
- 2009, Kwiecień12 - 47
- 2009, Marzec2 - 10
- 2009, Luty1 - 8
- 2008, Grudzień1 - 10
- 2008, Listopad1 - 5
- 2008, Październik5 - 4
- 2008, Wrzesień3 - 4
- 2008, Sierpień11 - 7
- 2008, Lipiec7 - 12
- 2008, Czerwiec10 - 20
- 2008, Maj7 - 2
- 2008, Kwiecień2 - 0
- 2007, Sierpień8 - 4
- 2007, Czerwiec1 - 0
- DST 0.98km
- Czas 00:03
- VAVG 19.60km/h
- Kalorie 20kcal
- Sprzęt Pradziadek
- Aktywność Jazda na rowerze
267a/365 Z serwisu
Środa, 15 października 2014 · dodano: 15.10.2014 | Komentarze 5
Trochę nie wierzyłam, jak w serwisie powiedzieli, że rower będzie na wtorek. I oczywiście był na środę. Trochę zbiedniałam, ale za to mam lepszą zębatkę z tyłu. Nie muszę jechać na czwórce przy dwójce z przodu, mogę też na niższych zębach. To dobrze, bo poprzednio prawie ich nie używałam, za to niepotrzebnie niszczyłam zęby przydatne na podjazdach.Jako bonus Kluska z grzywką.
Kategoria Bliskie wycieczki 3 stopnia
- DST 4.49km
- Czas 00:18
- VAVG 14.97km/h
- Kalorie 93kcal
- Sprzęt Pradziadek
- Aktywność Jazda na rowerze
266/365 Do serwisu
Poniedziałek, 13 października 2014 · dodano: 14.10.2014 | Komentarze 9
Gruntowny serwis Pradziadka. Wcześniej tylko sprawa na poczcie, w zusie i odbicie się od jednego serwisu. I drugiego. to poszłam do trzeciego. Ciekawe, kiedy mi go oddadzą. Kategoria Bliskie wycieczki 3 stopnia
- DST 72.68km
- Teren 29.00km
- Czas 04:27
- VAVG 16.33km/h
- VMAX 36.00km/h
- Kalorie 1498kcal
- Sprzęt Pradziadek
- Aktywność Jazda na rowerze
265/365 Leśna wycieczka w okolicę Bolimowa
Niedziela, 12 października 2014 · dodano: 14.10.2014 | Komentarze 7
Można powiedzieć - cyklogrobbing w czystej postaci. Wczorajsza wycieczka była nieco męcząca, dziś miało być krócej i łatwiej. Jako że jechaliśmy pod wiatr, pacnęliśmy przez las. Może i nie wiało, ale wertep, piochy i inne przeszkody nie były zbyt miłe moim dłoniom. Zwłaszcza, że nie mogłam rano znaleźć krótkich rękawiczek, a w długich mi było za ciepło. No i nie mam amortyzatora.Najpierw jednak pojechaliśmy po suchy prowiant do Lidla, a tam zaatakowała nas genderowa reklama facetów w kuchni. Z pełnymi sakwami żarcia i innego bagażu podręcznego pojechaliśmy przez Puszczę Wiskicką do Puszczy Bolimowskiej. niestety po drodze było trochę ścinek, więc droga miejscami była bardzo rozryta. Ale dojechaliśmy. Najpierw rozwałka pod mogiłą nad Suchą z I wojny, tę z nowym drewnianym płotkiem, a potem cmentarz w Joachimowie-Mogiłach, ten okrągły. A tak naprawdę zwiedzanie wszystkiego poza nim, czyli resztek cmentarzy wcześniejszych w okolicy, ukrytych w krzakach. I tu niespodzianka, ktoś się nimi zajął, wykosił krzaki i co mniejsze drzewa. Może będzie jakaś reaktywacja? Póki co jest trochę tablic ze starymi zdjęciami, ale drogowskazów do nich już nie ma. Tomi wiedział z grubsza, gdzie są na mapach i dlatego je odnaleźliśmy. Na tablicach były też ziemianki, kratery, byliśmy ciekawi, na ile pokazują cokolwiek w terenie, a na ile są tylko ciekawostką przy parkingu. Niestety wygrała opcja nr2, resztek ziemianek musieliśmy poszukać sami, krateru nie znaleźliśmy, ale Tomi podejrzewa, że zna jego lokalizację.
Omal nie zgubiliśmy się po drodze do cmentarza w Bolimowie, bo zatrzymałam się by sfocić żeliwny kominek za szkłem, a Tomi wyciął do przodu. Długo go widziałam przed sobą, ale nagle przyśpieszył i mi zniknął na zakręcie. Goniłam go, ale nie dałam rady. Odnalazł się dużo później, gdy postanowił zawrócić. Potem okazało się, że walczył z nadpsutą przerzutką i był przekonany, że go wyprzedziłam. No cóż, my to na prostej drodze potrafimy się zgubić. ;)
Dotarliśmy też do odremontowanego cmentarza w Wólce Łasieckiej. Chyba da się reaktywować skrzynkę, tylko w innej lokalizacji.
Powrót przez stację w Radziwiłłowie, gdzie dostaliśmy jesiennej głupawki i robiliśmy zdjęcia mojemu rowerowi w stercie liści.
Wszystkie leśne zdjęcia w tym albumie.
Kategoria Dalsze wycieczki po klopoty
- DST 80.31km
- Teren 15.00km
- Czas 04:42
- VAVG 17.09km/h
- VMAX 34.00km/h
- Kalorie 1656kcal
- Sprzęt Dziuniek
- Aktywność Jazda na rowerze
264/365 Zamglona wycieczka do Modlina
Sobota, 11 października 2014 · dodano: 14.10.2014 | Komentarze 6
Ruszyliśmy rano, ale nie o świcie. Plan był taki, by dojechać jak najszybciej do Modlina, czyli przez Kampinos, potem przeserwisować skrzynki i przy okazji pozwiedzać dawno niewidzianą twierdzę. A wieczorem wbić się do pociągu lotniskowego i wrócić do Żyrka przez Warszawę. Jak się uda, to wcześniejszym pociągiem. Plan wykonano w 100%.Jesienny pejzaż zamglony o poranku jest przepiękny. Tylko mi się rzepak w tym widoku kłóci. Rzepak kwitnie w maju! A nie w październiku! Wszystko do góry nogami w tym roku. Tylko my jak zwykle z Meteorem na czterech kółkach. Trochę mi się szybko zachciało rozwałki, ale nie bardzo było gdzie. Tylko na chwilę przycupnęliśmy przed cukiernią w Paprotni na ciacho, chwilkę posiedzieliśmy na przystanku w Kaskach i pod drewnianym kościołem z Kampinosu, bo nie udawało mi się porządnie go sfocić do tej pory. Zawsze tędy wracamy, jak już ciemna noc nastaje. W sobotę nie było lepiej, bo elewacja wejściowa od północy, a tu nisko słońce od południa. No ale w końcu go mam jako tako obfocony.
Potem cmentarz wojenny i porządna rozwałka pod wiatką. Kanapki, kawunia, jak lubię. I skrzynka do kompletu. Potem pięknie zabarwiony las puszczowy i wyjeżdżamy z niego od północy. Myk myk do Leoncina, po dwie skrzynki i obejrzenie ładnego ceglanego kościoła i jeszcze ładniejszej drewnianej kaplicy cmentarnej. A to już rzut beretem od Modlina. Trochę główniejszą szosą, więc przyjemnie nie było, ale na szczęście krótko. Most s purchlami na afalcie, schodzenie rowerem po stromej skarpie i w zasadzie jesteśmy u progów twierdzy.
Zwiedzanie zaczęliśmy od rozwałki, żeby mieć pełne brzuchy i dużo siły na czołganie się w tunelu. Wyszło, że dało się iść na czworaka. Potem serwis mojej skrzynki na 551km Wisły, potem ocena, że gołębnik nadal w remoncie, więc reaktywować starej nie ma po co i... jeszcze trochę keszowania, na ogół brudnego i ryzykownego. Ale co to dla nas.
Powrót późnym wieczorem, nawet udało się spotkać obydwa autobusy lotniskowe pod dworcem. W Warszawie mieliśmy pół godziny do ciapągu do Żyrka, to podskoczyliśmy po skrzynkę (o właśnie, jeszcze chyba jej nie logowałam) na rogatkach. A tak policja się skrada i chowa za winklem. Co jest? Potem się okazało, że przed kibicami się chowali, bo mecz miał być. Na szczęście mecz wygraliśmy, a jak wiadomo kibice mniej demolują miasto przy okazji wygranej. :)
Pociągiem dojechaliśmy do Międzyborowa i dalej do Żyrka per pedales. I tak dociągnęliśmy do 80tki.
Wszystkie fotki w stosownym albumie podróżnym.
Kategoria Dalsze wycieczki po klopoty
- DST 1.40km
- Czas 00:06
- VAVG 14.00km/h
- Kalorie 29kcal
- Sprzęt Pradziadek
- Aktywność Jazda na rowerze
263/365 Do sklepu
Wtorek, 7 października 2014 · dodano: 07.10.2014 | Komentarze 1
Po sojowe mleko waniliowe, ser pleśniowy, kwiatka cmentarnego i przy okazji parę czytadeł dla Kluski. Kategoria Bliskie wycieczki 3 stopnia
- DST 16.76km
- Teren 0.20km
- Czas 01:07
- VAVG 15.01km/h
- Kalorie 346kcal
- Sprzęt Pradziadek
- Aktywność Jazda na rowerze
262/365 Nocne Polek rozmowy w świetle księżyca
Poniedziałek, 6 października 2014 · dodano: 06.10.2014 | Komentarze 3
Po drodze odkryłam, że wyasfaltowali kawałek dziurawki pod wiaduktem nad cmk i jeszcze pociągnęli go do końca skrętu w lewo, gdzie wyasfaltowali coś dużo lepszego parę lat temu. Kategoria Bliskie wycieczki 3 stopnia
- DST 116.83km
- Teren 7.00km
- Czas 06:45
- VAVG 17.31km/h
- Kalorie 2409kcal
- Sprzęt Pradziadek
- Aktywność Jazda na rowerze
261/365 Do Rawy Mazowieckiej
Sobota, 4 października 2014 · dodano: 05.10.2014 | Komentarze 23
Jak nazwa wskazuje, Rawa Mazowiecka znajduje się w województwie łódzkim. Po drodze wpadliśmy kultowego sklepu w Jeruzalu, gdzie drożdżówki są chyba jeszcze smaczniejsze niż w Czerwonej Niwie. Miało być tak samo ciepło, jak dzień wcześniej, ale jednak poza miastem wiatr był chłodniejszy. Początkowo jechałam z gołymi nogami w sandałkach i w tunice, ale w Jeruzalu włożyłam polar. Potem szybko w bok do Starej Rawy, gdzie odbył się serwis dwóch moich skrzynek. Skarpety założyłam dopiero w Rawie, gdzie dotarliśmy około piętnastej. No cóż, tak to jest, jak się wyjeżdża z domu po dziesiątej i robi żywieniowe rozwałki, a to pod sklepem, a to pod grodziskiem.Na granicy miasta zwiedziliśmy pięknej urody nitowaną kratownicę mostkiem wąskotorówki będącym. Nieokeszowany! Może coś kiedyś tu założymy. Kolejka jeździ tu bardzo rzadko, w letnie soboty raz dziennie, a raczej dwa, bo tam i z powrotem z Rawy do Białej Rawskiej. Niedaleko od mostu jest stacyjka, a raczej przystanek kolejowy z peronem.
W Rawie Mazowieckiej odwiedziliśmy kilka zabytków, odnaleźliśmy ciekawie zamaskowane skrzynki. Odbył się też cyklogrobbing, po drodze do Rawy zgubiłam Tomiego, za to znalazłam kamień z nazwiskami żołnierzy AK. W Rawie odwiedziliśmy kwaterę wojeną z 1939 oraz pobliski cmentarz żołnierzy radzieckich (z jedną gwiazdką, reszta zniszczona, tylko czasem został ślad z cementu). Na tym samym cmentarzu znaleźliśmy kilka nagrobków cyrylicą pisanych oraz jeden grób hrabianki. Odbyliśmy szalenie przyjemną rozwałkę na wyspie wśród sosenek. Tu założyłam kurtkę, bo wiało. Potem tylko sesja na krokodylu, wizyta na siłowni, gdzie Tomi jeździł na rowerze stacjonarnym bez trzymanki i... zaczęło się zmierzchać, więc udaliśmy się w drogę powrotną. Jeszcze tylko droga krzyżowa pod Rawą przypominająca kemping z domkiem letniskowym... pardon, pustelnią i myk do Żyrardowa.
Nie taki myk, bo wieczorem ruch się jakby zrobił większy, a samochody szybsze. Więc staraliśmy się jechać bocznymi drogami, przez co trasa była nieco dłuższa. Ale za to spokojniejsza. Tylko paluszki mi zmarzły i nerki, które zaczęły pobolewać jeszcze przed Rawą. Nie wiem, czy nie przewiało mi ich na spacerze z Kluską w dniu poprzednim. W końcu trochę polegiwałam w hamaku cienko ubrana. Starość nie radość ;)
Gdyby nie zimny powrót, byłaby wycieczka na sto dwa. A tak jest tylko na dziewięćdziesiąt dziewięć. Obawiając się przeziębienia, niedzielę postanowiłam przeleżeć stacjonarnie, w łóżeczku, z rozgrzewającą herbatą.
Kategoria >100, Dalsze wycieczki po klopoty
- DST 14.48km
- Teren 6.50km
- Czas 00:58
- VAVG 14.98km/h
- Kalorie 299kcal
- Sprzęt Pradziadek
- Aktywność Jazda na rowerze
260/365 Klepiemy!
Czwartek, 2 października 2014 · dodano: 03.10.2014 | Komentarze 0
Pierwsza październikowa wycieczka zaliczona. Dziś roboty drogowe odbywały się w podżyrardowskim lesie. Na miejsce ekipa remontowa dojechała transportem kołowym, przy okazji oglądając okazy florystyczne. Na miejscu nastąpiło spulchnianie ziemi, wykopki i klepanie, klepanie, klepanie. A na koniec powstała baba, a na niej kapelusz z mchu.Na jednym ze zdjęć Kluska wygląda jak czarownica, która szuka nowego trzonka do miotły. Albo raczej cytując Kerri, jak "babcia Weatherwax odpalająca miotłę na pych" ;)
Po udanym remoncie nastąpiły odbiory oraz spacer w celu rozruszania i rozgrzania się. Powrót krótszą trasą, bo już się ciemno zaczynało robić. :/
Kategoria Bliskie wycieczki 3 stopnia
- DST 56.91km
- Teren 15.00km
- Czas 03:52
- VAVG 14.72km/h
- VMAX 27.00km/h
- Kalorie 1174kcal
- Sprzęt Pradziadek
- Aktywność Jazda na rowerze
259/365 Cyklobunkring w Józefowie
Sobota, 27 września 2014 · dodano: 28.09.2014 | Komentarze 5
Celem wycieczki było połączenie serwisu podotwockich keszy Tomiego, jedna reaktywacja i złupienie geościeżki bunkrowej w Józefowie. Przy okazji złupiliśmy też jeden stary dworek. Na inne nie starczyło czasu.A nie starczyło, bo ciapąg, którym mieliśmy jechać do Warszawy, spóźnił się godzinę. I jeszcze złapał pół godziny opóźnienia na trasie, więc spóźliśmy się pół godziny na pociąg, na który było godzina zapasu. No rzesz. Ledwo kupiliśmy bułki i jako tako rozsiedliśmy się na peronie, trzeba było wsiadać do następnego. Na dodatek wstaliśmy o nieludzkiej porze, zmoczył nas deszcz (pelerynka rullez), wreszcie na zachodniej wyszło słońce, a my mieliśmy wtedy już wysiadać w Starej Wsi! No to w pięknym słońcu jechaliśmy sobie zmodernizowanym słoneczkiem. Mieliśmy trochę w plecy czasu, bo w Starej Wsi wylądowaliśmy o 11.30. A tu dzień krótki. Z serwisami poszło szybko, bo umiem jeździć pod górę po piachu, a poza tym piach nie był taki strasznie suchy, bo dopiero co przestało padać.
Opłotkami na zachód od Otwocka dojechaliśmy do Józefowa, gdzie nawiedziliśmy zrujnowany dworek, w którym Tomi odnalazł swoją niszę. Ja zresztą też. W Józefowie od kesza do kesza, od bunkra do bunkra (niektórych nie było widać zza płotu), zrobił się wieczór. A z wieczora ciemna noc, kiedy to znaleźliśmy finał geościeżki. Super zabawa, choć większość bunkrów albo niedostępna, albo zaśmiecona. No cóż, Polska.
Do pociągu powrotnego mieliśmy 50minut, więc podjechaliśmy w kierunku Warszawy jedną stację, drugą... O! Falenica! Jeszcze 20 minut do ciapągu. To jeszcze podjedziemy. I tak dotarliśmy do stacji Wawer. Dalej baliśmy się jechać, bo nie wiadomo, gdzie się kończyła ładna asfaltowa ddrka. Dojechaliśmy ciapągiem do warszawy w 10 minut i tam kolejne oczekiwanie na pociąg do Żyrka. Kupiłam sobie na głównej hali gorącą czekoladę, a wcześniej jeszcze złupiliśmy przydworcowego mikrusa. Powrót do domu znów z emocjami, do Pruszkowa jechaliśmy z hałaśliwym i agresywnym młodzieńcem, który wymyślał koledze przez telefon, że pobił jego koleżankę (uszkodził jej oko i ona miała je zakryte plastrem), a przy okazji walił w toaletę. Pociąg był zmodernizowany, szkoda ścianek (mocne były, nawet się nie wgniotły), przyszedł kierownik pociągu i kazał mu się uspokoić. I tak jechał z młodzieńcem aż do Pruszkowa, a potem zmęczony poszedł na przód. I dzięki temu Tomi miał nieskasowany powrotny, dlatego pojechał dnia następnego rowerem w ten sam rejon (już beze mnie), by wracać pociągiem "za darmo" ;)
Wszystkie fotki z bunkrów i niebunkrów w stosownym albumie na picasie.
Kategoria Dalsze wycieczki po klopoty
- DST 7.28km
- Teren 0.20km
- Czas 00:27
- VAVG 16.18km/h
- VMAX 18.00km/h
- Kalorie 150kcal
- Sprzęt Pradziadek
- Aktywność Jazda na rowerze
258/365 Do Jordanka
Czwartek, 25 września 2014 · dodano: 26.09.2014 | Komentarze 12
Tym razem najkrótszą trasą do Jordanka, bo Kluska późno wstała, a jeszcze później Tomi wrócił z borówek, więc zebraliśmy się po 18tej. Na plac zabaw dotarliśmy jeszcze za dnia, ale zaraz potem zrobiło się ciemno. Zabawna sytuacja wynikła w momencie, gdy Kluska chciała iść do zjeżdżalni, ale zobaczyła mamę ze starszym dzieckiem zbliżającą się od wejścia. Przybrała pozycję wojskową "czuwaj" i obserwowała wroga, aż ten minął piaskownicę, po czym wstała i udała się na z góry upatrzone pozycje ;) Kategoria Bliskie wycieczki 3 stopnia





















