Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lavinka z miasteczka Żyrardów. Mam przejechane 49553.67 kilometrów w tym 8301.16 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.04 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Inne linki

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lavinka.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 3.48km
  • Czas 00:14
  • VAVG 14.91km/h
  • VMAX 20.00km/h
  • Kalorie 72kcal
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

76/365 Wycieczka w kształcie nogi

Poniedziałek, 17 marca 2014 · dodano: 17.03.2014 | Komentarze 2

Czułam się chora cały dzień, na dodatek zaraziłam Kluska, nawet myślałam nigdzie dziś nie jechać. Ale cykloza zwyciężyłam i zrobiłam małą rundkę po okolicy. Mam nadzieję, że mi się nie pogorszy.

W ramach bonusu nieco pochorowany Klusek, dzięki temu mniej zabiegany i złapany w kadr. Chyba jej jedyne różowe ubranko w tym momencie ;)




  • DST 3.70km
  • Czas 00:15
  • VAVG 14.80km/h
  • VMAX 18.00km/h
  • Kalorie 79kcal
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

75/365 Jestem chora

Niedziela, 16 marca 2014 · dodano: 16.03.2014 | Komentarze 3

Więc pojechałam tylko wyrzucić śmieci i objechac osiedle. Ale jakoś mi się skręciło zamiast w lewo to w prawo i potem jeszcze objechałam cmentarz i ... się zrobiła wycieczka dłuższa od wczoraj. Przyjemnie się jechało mimo kałuż, zero wysiłku bo asfalt mokry, niemal bezwietrzna pogoda więc mnie nie spychało z drogi. Sielanka!

A chore mam gardło i niestety zaraziłam Kluska, też nieco katarzy ze stanem podgorączkowym. Przeżyjemy!

Zamiast fotek retroprasówka romantyczna z Kurjera Warszawskiego, 25 listopada 1914.

Trasa w kształćie kufla piwa, czy czegoś.


  • DST 3.14km
  • Czas 00:13
  • VAVG 14.49km/h
  • VMAX 21.00km/h
  • Kalorie 66kcal
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

74/365 Szybkie kółko bo wieje

Sobota, 15 marca 2014 · dodano: 15.03.2014 | Komentarze 4

Za lekki wzięłam rower. Tylko jedna, prawie pusta sakwa, to za mało na gwałtowne podmuchy wiatru. Z trochę większego kółka zrobiło się mniejsze, bo z boku mnie wiatr zwiewał z jezdni i zrobiło się średnio bezpiecznie. Tym bardziej że jechałam popołudniem, nisko słońce, ostre cienie, oślepiało nie tylko mnie. Na szczęście sobota o tej porze jest porą mało ruchliwą. Tylko jeden pacan z gatunku BoMuWolno minął mnie na gazetę z piskiem opon. Pewnikiem ze złości, że mu jakieś mandaty pocztą przysłali ;)

Trasa w kształcie kubka ze słomką :)



  • DST 20.69km
  • Teren 0.70km
  • Czas 01:09
  • VAVG 17.99km/h
  • VMAX 38.00km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

73/365 Nad Pisię!

Piątek, 14 marca 2014 · dodano: 14.03.2014 | Komentarze 16

Tomi kazał mi daleko jechać, na co najmniej 20km, bo od jutra zmienia się pogoda na gorszą i w deszczu dystanse się zmniejszą. Co racja to racja. Wybrałam dojazd przez Międzyborów, bo ostatnio na sporym kawałku zrobiono nowy asfalt i przyjemnie się jedzie. Powrót niezbyt szczęśliwy ruchliwą wjazdówką do Żyrka, dlatego też przy Macu odbiłam w lewo, nawet pomijając kawałek bieda chodnika z przymusem rowerowym, ale to tylko kilkadziesiąt metrów, za to tunel płytszy i trasa dojazdowa do domu mniej ruchliwa.

Nad Pisią krótki postój, spacer do skrzynki Tomiego czy cała, wreszcie obejrzenie poletka czosnku niedźwiedziego. Już rośnie, ale za malutki, szkoda rwać.


  • DST 11.54km
  • Teren 1.00km
  • Czas 00:39
  • VAVG 17.75km/h
  • VMAX 24.00km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

72/365 Kółko za miastem

Czwartek, 13 marca 2014 · dodano: 13.03.2014 | Komentarze 8

Tomi mnie namawia na dłuższe trasy, żebym trenowała dłuższe dystanse, ale moje kolana kilku długich pod rząd mogą nie wytrzymać. Staram się robić jedną dłuższą, a potem kilka krótkich by stawy mogły się zregenerować. Niestety nie jestem superodpornym mutantem i muszę na siebie uważać.
Dzisiejsza trasa w kształcie obcego z wodogłowiem na dwóch nóżkach.
Dziś kapliczka w Henryszewie, kamień pamiątkowy ze skrzyżowania w Kozłowicach i nowe buty Kluski ;)

  • DST 5.23km
  • Czas 00:23
  • VAVG 13.64km/h
  • VMAX 17.00km/h
  • Kalorie 112kcal
  • Sprzęt Bauhaus
  • Aktywność Jazda na rowerze

71/365 Do Zusu czyli nic ciekawego

Środa, 12 marca 2014 · dodano: 12.03.2014 | Komentarze 4

Szybki myk na miasto, myślałam że zdążę przed powrotem Tomiego i Kluski, ale się nie udało i w domu czekała mnie niezła barykada z wózka i fotelika do karmienia. Dzień w którym Klu wyrośnie z tego fotelika i zacznie jadać normalnie na kolanach, jak domownicy, będzie jednym ze szczęśliwszych. Zwłaszcza że niedługo do domu przybędzie jeszcze jeden rower i będzie cokolwiek ciasno.

Trasa w kształcie dizożarła :)

  • DST 19.26km
  • Czas 01:10
  • VAVG 16.51km/h
  • VMAX 22.00km/h
  • Kalorie 412kcal
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

70/365 Gwóźdź programu zamiast wycieczki z Kluską

Wtorek, 11 marca 2014 · dodano: 11.03.2014 | Komentarze 5

To się musiało tak skończyć. Ledwo wyjechaliśmy z Kluską i Tomim z domu, okazało się że z jego tylnej opony schodzi powietrze. Zabrałam Kluskę na plac zabaw, a on poszedł zmieniać dętkę. Niestety jak już wrócił, dziecko było już na poły śpiące, na poły rozbawione cudzym rowerkiem i wkurzone, że jakiś chłopczyk nie oddał jej swojego wiaderka. koniec był taki, że zaniosłam zapłakaną Klu do domu, a Tomi został pilnować rowerów. Wróciłam, oddałam mu część gratów i pojechałam pokrążyć po okolicy. Doszłam do wniosku, że pogoda ładna to podjadę do Radziejowic. Tuż przez zalewem w rowerze zaczęło coś stukać.

Co jest?

Przerzucam przerzutkami i ruszam hamulcami, nic. To znaczy nadal stuka i to dość konkretnie. Zjeżdżam na chodnik i pomału kręcę kołami. Stuk! Patrzę.... i co widzę? Gwóźdź wbity w oponę. Naprawdę nie wiem, jak on to zrobił. Pomyślałam sobie, o fajnie, na piechotę do domu będę drałować, bo mi się nie chce łatać. Ale nic, chwilowo powietrze nie zeszło, to pojechałam z powrotem per pedales. Kilkaset metrów doszłam do wniosku, że co prawda gwóźdź się wbił, ale w część pogrubioną. Te opony są niesamowite! I co gorsza nie mogę dostać takich samych, bo chyba przestali produkować ten model. Buuu!

No i w końcu pojechałam w drugą stronę, to znaczy przejechałam przez miasto i pognałam w kierunku Wiskitek, by przed nimi skręcić na Kozłowice. Po drodze stanęłam na mały popas z herbatą (Tomi kazał mi zabrać i okazało się, bardzo słusznie), a potem zamiast w Kozłowicach na skrzyżowaniu (kapliczka i głaz) skręcić od razu do Żyrka, zrobiłam małą pętelkę przez Henryszew. I w ten oto sposób wyszła trasa w kształcie tasaka.


  • DST 13.68km
  • Teren 4.80km
  • Czas 00:52
  • VAVG 15.78km/h
  • VMAX 26.00km/h
  • Kalorie 315kcal
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

69/365 Wycieczka z Tomim i Kluską do lasu

Poniedziałek, 10 marca 2014 · dodano: 10.03.2014 | Komentarze 10

Piękny wiosenny słoneczny dzionek, już wczoraj zaplanowaliśmy wypad do lasu. tylko trasy nie uzgodniliśmy, więc trochę na żywioł. W lesie dużo ścinek, tyle dobrego, że w związku z nimi za obwodnicą zrobili porządną leśną drogę. Niestety w dwóch kierunkach nas przyblokowały samochody zabierające drewno i musieliśmy skręcić na nieplanowaną północ. Ale nie ma tego złego, dotarliśmy do pustego miejsca piknikowego na skraju lasu (w tym miejscu już jest Bolimowski Park Krajobrazowy, ale jeszcze Puszcza Wiskicka). No i dziecię miało używanie, układało ognisko z patyczków, grzebało w liściach i... robiło kupę ;) W związku z tym wycieczka szybko przeniosła się do domu, bo mądrzy rodzice wzięli co prawda picie i żarcie dla małek, ale niekoniecznie resztą potrzebnych rzeczy. Nie tak od razu, bo dziecię nawet nie chciało zbliżyć się do rowerów, za to polazło obadac płot pobliskiego gospodarstwa i było zeźlone, że szczebelki się nie ruszają.

  • DST 65.41km
  • Teren 4.50km
  • Czas 03:42
  • VAVG 17.68km/h
  • VMAX 33.00km/h
  • Kalorie 1427kcal
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

68/365 Wycieczka z madonnami

Niedziela, 9 marca 2014 · dodano: 09.03.2014 | Komentarze 11

Jak do tej pory najdłuższa wycieczka w tym roku. Zbliżyłam się odległością w styczniu, ale to było po mieście, więc nieco inna specyfika jazdy. Dziś co chwila wpadaliśmy na jakąś madonnę czy inną kapliczkę. A finał w kościele. Jak na istoty niekoniecznie kościelne mamy wyrobioną normę sakralną tam i z powrotem na wiele żyć do przodu ;)
O trasie więcej napisze nawigacja, czyli Meteor2017. Wwielkim skrócie na północ, potem pgr i zbieranie pamiątek, potem na wschód i dalej na południe i kawałek nico na zachód. Miejscami było pod wiatr bocznym, ale zazwyczaj wiatr nam nie przeszkadzał.

Dużo zdjęć, więc wgrałam je do  osobnego albumu.




  • DST 6.42km
  • Czas 00:30
  • VAVG 12.84km/h
  • VMAX 15.00km/h
  • Kalorie 141kcal
  • Sprzęt Veturilo
  • Aktywność Jazda na rowerze

67/365 Veturilo i Warszawa

Sobota, 8 marca 2014 · dodano: 08.03.2014 | Komentarze 8

Wycieczka w kształcie szczypiec chirurgicznych po Warszawie. Na raty, chyba w sumie na 4 rowerach Veturilo. Bo albo podrzucałam nowy logbook tu i tam, albo kupowałam łańcuch i światełko, albo nie mogłam znaleźć stacji na placu i trochę błądziłam. 

Dalsza część wycieczki per tramwajes i per pedes.