Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lavinka z miasteczka Żyrardów. Mam przejechane 49543.51 kilometrów w tym 8297.16 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.04 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Inne linki

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lavinka.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Bliskie wycieczki 3 stopnia

Dystans całkowity:11537.41 km (w terenie 1334.10 km; 11.56%)
Czas w ruchu:827:56
Średnia prędkość:13.94 km/h
Maksymalna prędkość:33.30 km/h
Suma kalorii:26331 kcal
Liczba aktywności:1408
Średnio na aktywność:8.19 km i 0h 35m
Więcej statystyk
  • DST 18.26km
  • Teren 0.80km
  • Czas 00:59
  • VAVG 18.57km/h
  • VMAX 30.00km/h
  • Kalorie 388kcal
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

118.1/365 Po czosnek niedźwiedzi

Niedziela, 27 kwietnia 2014 · dodano: 27.04.2014 | Komentarze 6

Meteor wysłał mnie po czosnek niedźwiedzi rosnący przy mostku nad Pisią. To pojechałam. Po drodze wyszło słońce i zrobiło się naprawdę ciepło. Narwałam, pofociłam i poleciałam z powrotem przez Miedzyborów obok CMK. A tu w domu okazało się, że narwałam za dużo. Usmaży się nadmiar albo co. :)


  • DST 15.62km
  • Teren 2.00km
  • Czas 00:55
  • VAVG 17.04km/h
  • VMAX 22.00km/h
  • Kalorie 328kcal
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

118.2/365 Wycieczka z Kluską po okolicy

Niedziela, 27 kwietnia 2014 · dodano: 27.04.2014 | Komentarze 8

Ledwo wróciłam z wyprawy po czosnek, ledwo dodałam relację, a tu Meteor przychodzi i się pyta, czy byśmy nie zabrali Kluski na przejażdżkę, gdy się zbudzi. Wszystko przez to, że opady konwekcyjne zapowiadane popołudniu wydawały się być bardziej niż przelotne. Mokre chmury krążyły, może lokalnie z nich co popadywało, ale akurat nie u nas. Spakowałam kurtkę przeciwdeszczową Klu do sakw, dziecię zostało nakarmione pierożkami tortellini i w drogę. A po drodze wyszło, że ciemna chmura na wschodzie się rozwiała i możemy w zasadzie jeździć do upadłego. Tym bardziej, że od czasu do czasu świeciło słońce.

Po drodze pokłóciliśmy się o asfalt na bocznej drodze, ale to szczegół. Aż Meteor specjalnie zawrócił, żeby mi udowodnić, że nie mam racji. Wyszło, że każde z nas mówiło o innym asfalcie. W zgodzie pojechaliśmy dalej do Kozłowic, aż w drodze powrotnej nie rozwaliliśmy się na bliskiej łączce. Bardzo nierównej, więc znów trzeba było latać z Kluską schylonym w pół. Poza tym mój rower nie chciał na łączce stać. Skończyło się tym, że mi dziecko skakało po rowerze i biegało po przednim kole wpychając nogi między szprychy. No masakra! Oczywiście mogłam jej zabronić. Chyba całe województwo słyszałoby ryk protestu. Więc raczej pokazywałam jej fajniejsze rzeczy i wynosiłam kilkanaście metrów od roweru. A ta uparcie wracała. Ale w końcu zajęła się klamerkami od mojej sakwy i swoim kaskiem. O kask była potem niezła awantura, która w zasadzie rozpoczęła się hasłem odwrotu. Na szczęście mała zmieniła zdanie, jak tylko rower ruszył. 

No i na koniec jeszcze pętelka wokół cmentarza.




  • DST 2.20km
  • Czas 00:08
  • VAVG 16.50km/h
  • VMAX 20.00km/h
  • Kalorie 48kcal
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

117/365

Sobota, 26 kwietnia 2014 · dodano: 26.04.2014 | Komentarze 0

Oczywiście jak tylko wyszłam z domu, zaczęło znów padać. ICM przewidywał wieczorem opady konwekcyjne, miałam jednak nadzieję, że będą mżawkowe, tak jak podczas powrotu z Kluską z knajpy parę godzin wcześniej. No niestety. Na szczęście ciepło i bez wiatru. Jednak kałuże dokuczały i skróciłam wycieczkę do minimum.

Trasa w kształcie zamokniętej zapalniczki ;)



  • DST 5.53km
  • Czas 00:20
  • VAVG 16.59km/h
  • VMAX 21.00km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

116/365

Piątek, 25 kwietnia 2014 · dodano: 25.04.2014 | Komentarze 0

Meteor chyba po kryjomu zrobił coś mojemu rowerowi, bo przestał skrzypieć i rzęzić w suporcie. Jechałam, wręcz płynęłam w powietrzu, bez żadnego wysiłku. Cudowne uczucie. <3 i dużo :-* dla M. :)

  • DST 9.24km
  • Teren 1.50km
  • Czas 00:35
  • VAVG 15.84km/h
  • Kalorie 194kcal
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

114/365 Piaskownica w Międzyborowie

Czwartek, 24 kwietnia 2014 · dodano: 24.04.2014 | Komentarze 4

Niby padało w nocy, ale w Międzyborowie na pewno jest sucho. To najsuchsze miejsce w okolicy, bardzo zawydmione. To pojechaliśmy pokazać piasecek Klusce, bo od zeszłego roku na pewno nie pamięta. Trochę za późno wstała, więc byliśmy na miejscu dość późnawo. Piaskownica była w cieniu. Ale może i lepiej, w słońcu byśmy się ugotowali. Na twardo. Kwiecień, a pogoda jak w środku lata, strach się bać, co to będzie w lipcu.

Trasa w kształcie chudego węża :)





  • DST 2.63km
  • Czas 00:09
  • VAVG 17.53km/h
  • Kalorie 56kcal
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

113/365

Środa, 23 kwietnia 2014 · dodano: 23.04.2014 | Komentarze 0



  • DST 4.95km
  • Czas 00:18
  • VAVG 16.50km/h
  • VMAX 20.00km/h
  • Kalorie 106kcal
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

112/365

Wtorek, 22 kwietnia 2014 · dodano: 23.04.2014 | Komentarze 3

Szybki myk po Żyrku po 22. Trasa w kształcie głowy słonia Trąbalskiego.

  • DST 12.61km
  • Teren 3.50km
  • Czas 00:48
  • VAVG 15.76km/h
  • VMAX 22.00km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

111/365 Na wrzosowisko

Poniedziałek, 21 kwietnia 2014 · dodano: 21.04.2014 | Komentarze 5

Wycieczka okazała się serwisowa. Klusię zamiast latać po trawach, młodnikach i wrzosach zajęło się naprawianiem mojego roweru. Wszystko sprawdziła. Sakwy zapięła (jakoś pięćdziesiąt razy), linki ciągnęła, gryzła szprychy. Nauczyła się też zapinać kask, nie na swojej głowie oczywiście. W zasadzie to mieliśmy labę jako służba. Nasze zajęcie polegało na trzymaniu aktualnie serwisowanego roweru, żeby się nie wywrócił oraz donoszenie prowiantu. Popołudniowa wycieczka po drzemce, pogoda jak chłodniejszy dzień w lecie, dopiero pod koniec zrobiło się chłodniej. Kluska nas obrzuciła stekiem obelg za to, że próbowaliśmy ją ubrać w cieplejszą kurtałkę. Kask oprotestowany, ale podczas jazdy go nie ściągała.

Zaczynamy dwa tygodnie bez babci, pewnie wspólne wycieczki będą teraz częściej.




  • DST 5.99km
  • Czas 00:25
  • VAVG 14.38km/h
  • VMAX 19.00km/h
  • Kalorie 128kcal
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

108/365

Piątek, 18 kwietnia 2014 · dodano: 18.04.2014 | Komentarze 4

Grzmotnęło, huknęło, lunęło. Samotny rower mókł pod płotem parku, gdy tajemniczy osobnik w czerwonej płachcie skradał się pod malutkim domkiem i grzebał gdzieś przy ziemi w pokrzywach. Chwilę pogrzebał, zaklął, schował coś do kieszeni i chyłkiem podszedł do roweru. Otarł siodełko z wody, wsiadł i odjechał w ciemność. A deszcz padał i padał. Tego samego dnia pani Lusia z okna zaobserwowała inne dziwne zjawisko. Ktoś w czerwonej pelerynce macał słup od nieczynnej latarni przy ruderze po przeciwnej stronie ulicy. Na pewno złodziej, tylko co tam kraść? Pani Lusia głowiła się nad tym cały wieczór, aż zadzwoniła do Pani Jadzi, co mieszka w domku przy parku... A deszcz padał i padał.

  • DST 13.26km
  • Teren 8.00km
  • Czas 01:05
  • VAVG 12.24km/h
  • VMAX 23.00km/h
  • Kalorie 257kcal
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

107/365 Jeżdżenie po bagnach wciąga

Czwartek, 17 kwietnia 2014 · dodano: 17.04.2014 | Komentarze 11

iękna pogoda, nie ma co jej marnować. Dziecię ubrane lżej, bo ciepło, tylko czapka od wiatru dla Kluseczki (potem na spacerze latała z gołą głową lub w kapturze) i nauszniki dla mamusi (na spacerze też zdjęła). Zapomniałam zabrać dla małej rękawiczek na drogę powrotną i jej trochę zmarzły łapy. Ale nie marudziła wcale. Podjechaliśmy do doliny Suchszego Dopływu Suchej. To jedna z najbardziej płaskich dolin jakie znam. W zasadzie na poły bagno, na poły rozlewisko. Po drodze musieliśmy się przeprawić przez 2 cieki wodne. Równie suche jak Sucha o tej porze roku.
Tak to jest, jak się jeździ z Meteorem wiosną. Zawsze albo krzaki, albo bagna, a najczęściej wszystko naraz. Klusię wydawało się zachwycone i nie chciało wracać. Ciekawa jestem ilu ekorodziców zdecydowałoby się na taki bezpośredni kontakt z naturą swoich dzieci. Na przykład jedzenie marchewki, którą chwilę wcześniej dziecko pukało w przewrócone drzewo?

Dzieci eskapeboli są jakieś inne. Najgorzej, jak się skumuluje, to znaczy oboje rodzice należą do SKPB. W trzecim pokoleniu dzieci od razu rodzą się z piętami pokrytymi wibramem ;)

Efekty wycieczki: moje mokre buty i kołtun we włosach, przewietrzone i wyganiane dziecko, które dzięki temu zasnęło wcześniej czyli przed 23 i zadowolony Meteor, nawet mimo pewnego nieporozumienia w drodze powrotnej (wniosłam swój rower na samą górą zamiast zostawić go na półpiętrze i wrócić po Kluskę).