Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lavinka z miasteczka Żyrardów. Mam przejechane 48819.95 kilometrów w tym 8106.56 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.04 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Inne linki

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lavinka.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Dalsze wycieczki po klopoty

Dystans całkowity:26474.77 km (w terenie 5193.78 km; 19.62%)
Czas w ruchu:1700:09
Średnia prędkość:15.57 km/h
Maksymalna prędkość:41.70 km/h
Suma kalorii:56985 kcal
Liczba aktywności:613
Średnio na aktywność:43.19 km i 2h 46m
Więcej statystyk
  • DST 31.58km
  • Czas 01:54
  • VAVG 16.62km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z Kluską nad Pisię Gągolinę

Czwartek, 21 kwietnia 2016 · dodano: 24.04.2016 | Komentarze 0

Po raz drugi w tym roku nad Pisią, tym razem z Weehoo I go. Przy okazji przymierzyłam pelerynkę Coverover i też pasuje. W wietrzne dni pasuje jak ulał, dzięki temu nie muszę ubierać młodej w milion warstw.





Na miejscu wiadomo, piknik i typowe szaleństwa, Kluska wymyśliła, że ugotuje zupę w rzece i kazała tacie mieszać rzekę, żeby się nie przypaliła, a sama dodawała przypraw, czyli ziemi, patyków i liści. I mnie kazała nosić, bo dziura do piachu była kawałek od rzeki. Inną zabawą było zdobywanie pionowej ściany lokalnego Mount Piachestu. Młoda kilka razy odpadła od ściany, ale w końcu wlazła. :) Była też gra w piłkę i oczywiście piknik z kawą zbożową oraz tym razem domowej roboty ciastem drożdżowym z rodzynkami. Biedronki i mrówki aż się zleciały. :)














Powrót zanosił się na syrenkę, ale jakoś opanowaliśmy żal pt. "nie cie dom", poza tym młoda usnęła i dzięki temu wróciliśmy do domu okrężną trasą przez Międzyborów i jeszcze dalej. Obudziła się pod koniec, daliśmy jeść, pić i kwiatki i było super.



  • DST 86.21km
  • Teren 16.00km
  • Czas 05:31
  • VAVG 15.63km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Podróż za jedną ćwiartkę

Niedziela, 17 kwietnia 2016 · dodano: 17.04.2016 | Komentarze 6

Dzień zrobił nam pan spotkany na peronie stacji w Teresinie (gdzie spożywaliśmy różne dobra), przybysz z mateczki-Odessy, któremu Meteor pomógł w znalezieniu i odcyfrowaniu rozkładu jazdy. Potem podszedł do nas drugi raz i przyjemnie się gawędziło, tak przyjemnie, że aż chciał poczęstować Meteora "spiritem", ale ten zmuszony był odmówić z racji na środek lokomocji. ;)

Potem pojechaliśmy do Kampinosu obejrzeć to i owo, aż dotarliśmy na plac zabaw z wiatką, gdzie znów rozwałka i kesz gc gratis. Ledwośmy schowali skrzynkę, na terenie zrobił się tłum i trzeba było uciekać. Do Leszna, ale też nie tak łatwo tam trafić, trochę pobłądziliśmy, ale w porę zmieniliśmy trasę i nie trzeba było się wracać. Przy okazji atakowały nas wiosenne pejzaże. W Lesznie zrobiliśmy multaka i jeszcze podjechaliśmy pod parę dworów ze skrzynkami, które Meteor miał znalezione, a ja jeszcze nie. Krzaki i inne atrakcje. W międzyczasie się ochłodziło i wiatr jakby się wzmógł. A nie, to zamiast bocznym, jechaliśmy długo mordewindem. Aj aj. Omal nie straciłam nadziei, ale w końcu dotarliśmy do domu.

Więcej fotek z wycieczki od tego miejsca: https://picasaweb.google.com/118216378239925685209/Wiosna2016#6274656363619649874



  • DST 77.41km
  • Teren 7.50km
  • Czas 04:32
  • VAVG 17.08km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Wycieczka z kurami

Niedziela, 10 kwietnia 2016 · dodano: 10.04.2016 | Komentarze 4

W celu założenia skrzynki z jajami w pewnym dworze. A po drodze a to kurnik, a to pomnik Pudziana, a to inne atrakcje. Trochę kapało, ale bez przesady. Tylko zimno nieco.

Przedkapliczka i pokapliczka

Granica powiatu

Skrzynka

Dwór w Rzeczkowie

Młyn

Nowe schodki, tydzień temu ich nie było

Pomnik Pudziana

Ciekawy wiatrak przy cmk

KM do Krakowa w rejonie stacji Szeligi, gdzie kiedyś mama Meteora miała przygodę

Remont wiaduktu cmk


  • DST 14.20km
  • Teren 6.50km
  • Czas 01:01
  • VAVG 13.97km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Piknik w lesie

Czwartek, 7 kwietnia 2016 · dodano: 08.04.2016 | Komentarze 2

Kawa zbożowa, hamak, piłki, foremki i łopatki. Tak niewiele potrzeba do pełni szczęścia. :)

Tylko czasem piłka źle poleci i jest buuuu. Oraz WIELKI SMUTEK. Cóż, takie tam codzienne rozterki piłkarza. Chyba czas na trening z Tsubasą. :)

















  • DST 16.89km
  • Teren 3.00km
  • Czas 01:05
  • VAVG 15.59km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nad Pisię z Klu i M.

Wtorek, 5 kwietnia 2016 · dodano: 06.04.2016 | Komentarze 5

Dawno się wybieraliśmy w to miejsce, ale przysłowiowe "zawsze coś". A to było za gorąco, a to za zimno, a to lało, a to Klu nie było, a to nas nie było, a to ja miałam robotę, a to Meteor był nie w humorze. W końcu udało się zebrać do kupy nasze dobre humory, wolny czas i dobrą pogodę w jednym czasie i miejscu.

Lato, totalne lato, w krótkim rękawie biegaliśmy, tylko ja przy wietrze zasłaniałam się czasem zawiązanym w pasie polarem, bo mi pęcherz ostatnio dokucza (starość) i muszę uważać na nerki.






Na górę!















  • DST 97.54km
  • Teren 16.50km
  • Czas 05:45
  • VAVG 16.96km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Prawie setka do Kampinosu i nie tylko

Niedziela, 3 kwietnia 2016 · dodano: 03.04.2016 | Komentarze 9

Dziś miało być krócej niż wczoraj, ale jak to zwykle bywa na wycieczkach z Meteorem - nie wyszło. Cyklogrobing standardowo, cyklokeszing i piękna średnia prędkość 19km/h, bo z wiatrem. Koniec tego dobrego, wjeżdżamy do Kampinosu, a tam tyrpu-tyrpu po piochach, bagnach i korzeniach. Sympatycznie, jak to na wiosnę, bo jeszcze nie ma komarów. Odwiedzamy Zamczysko, robimy sobie sesję zdjęciową na grobli pośrodku bagna i spotykamy grupkę osób w strojach wczesnośredniowiecznych. Zaczepiam ich na "bracia Słowianie" i namawiam na pamiątkową fotkę. Baaardzo pasowali do okolicy, choć moim zdaniem ciut za czyści ;)

Po wyjeździe z puszczy jeszcze podskoczyliśmy po finał pewnej wojennej geościeżki, zahaczyliśmy o na w poły umarłu PGR i hajda do domu. Tylko kawałek mordewindu, reszta to boczny, dało radę. Bałam się, że będzie gorzej. Jeden z ostatnich postojów - pomiar stanu rzeki i usuwanie chaszczy. :)

Co jedli? Jedli placki z jabłkiem i bananem, kanapki z łajt sejek i dżemorem, dwa pączki, po jednym na głowę i croissant dla lavinki już na pierwszej rozwałce w parku w Teresinie.   

  • DST 93.98km
  • Teren 5.50km
  • Czas 05:32
  • VAVG 16.98km/h
  • VMAX 38.30km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Postprimaaprilisowa wycieczka do Białej Rawskiej

Sobota, 2 kwietnia 2016 · dodano: 02.04.2016 | Komentarze 11

Prognozy bardzo ładne, ciepło, miło i wiosenne, na dodatek prawie bez wiatru. Tak to ja lubię jechać. Co prawda pierwsze 40 km głównie pod górę i spory kawałek dziurawym asfaltem oraz innymi wertepami, to jednak jechało się bardzo przyjemnie. Ciekawe obiekty architektoniczne, widywane już nieraz, ale co to szkodzi odwiedzić ponownie i sprawdzić stan faktyczny? Z tymi zabytkami to nigdy nie wiadomo. Do paru udało się podejść z bliska, choć kiedyś były mało dostępne. Pierwszy to dwór w Woli Pękoszewskiej, który wcześniej oglądaliśmy tylko zza płota, a także młyn w Chojnacie, który był mocno zarośnięty, na prywatnym terenie. Ale można było podkraść się pod skrzynkę i obejrzeć go z bliska. Minęło nas też po drodze zupełnie niezabytkowe Pendolino na cmk.

W końcu podjechaliśmy do Białej Rawskiej i zwiedziliśmy kilka obiektów dzięki lokalnemu keszerowi, który dość ładnie nas oprowadził po okolicy. W życiu bym nie wpadła na to, że budynek remizy był kiedyś synagogą. Albo w którym miejscu stała mykwa. Odpoczęliśmy w pobliskim parku wśród żab, ślimaków i łabędzi. Policzyliśmy wszystkie rzeźby na terenie kościoła (a było ich niemało). Wreszcie zrobiło się późne popołudnie i postanowiliśmy wracać, żeby nie jechać po ciemku. Wróciliśmy przez Rzeczków i młyn tamże, by odkryć po drodze jeszcze nie do końca zrujnowany dwór. Będzie skrzynka, o ile mnie ktoś nie ubiegnie. :)

Wszystkie fotki jak zwykle w albumie wiosennym.



  • DST 45.18km
  • Teren 8.00km
  • Czas 02:58
  • VAVG 15.23km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Okolice Grodziska

Środa, 30 marca 2016 · dodano: 30.03.2016 | Komentarze 0

d rana słoneczko, a ja się budzę z Globusem i zawrotami głowy. No szlag. Prawie się nie zebrałam, ale wściekła mina Meteora nieco mnie otrzeźwiła. Wzięłam apap i w drogę. Trochę żeśmy zabalowali w okolicy gruntów rodziny Chełmońskich, obejrzeliśmy też świerki i odkrzaczoną bramę, pozostałość folwarku Chawłowo należącego do znanego przedwojennego zapaśnika, Teodora Sztekkera. Dziś już niewiele z folwarku zostało, można jednak pozwiedzać malowniczo obrosłe mchem fundamenty, a i przekąsić małe co nie co.
Powrót przez Jaktorów.

Już prawie prawie..

  • DST 79.04km
  • Teren 9.00km
  • Czas 05:03
  • VAVG 15.65km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Wiosennie pod Sochaczewem

Poniedziałek, 28 marca 2016 · dodano: 28.03.2016 | Komentarze 4

Myk keszowo krajobrazowy, zanosił się na krócej, ale wyszło jak wyszło. Jechało się fajnie, bo po słońcu i z wiatrem. Nasmarowałam się filtrem 50, a i tak mnie spaliło. Po drodze kilka miłych rozwałek, w tym jedna mniej planowana nad Pisią, po drodze do mostu kolejowego, tamże spotkaliśmy dziewczyny na konikach (jakiś mniejszy i większy kuc chyba, nie znam się). Pociągi widzieliśmy w Sochaczewie, ale się nie złapały w kadr. Obiektem dnia stała się za to śliczna pani na postumencie z podkładów kolejowych. Bardzo pomysłowe!

Wszystkie zdjęcia w albumie Wiosna 2016



A pani wiosna wygląda tak:

I wersja ruska

  • DST 46.18km
  • Teren 9.50km
  • Czas 03:15
  • VAVG 14.21km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Pani wiosna w białym poncho

Niedziela, 27 marca 2016 · dodano: 27.03.2016 | Komentarze 5

Dziś podróżowałam w charakterze pani wiosny, by dodać uroku wielkanocnej wycieczce. A poza tym testuję maseczkę przeciwsmogową od Respro, więc mała sesja "chic" też się przydała. Za tło robiły mury Bielnika, a maseczka ruszoffa, aż miło. Poza tym jadąc przez miasto wśród tłumów katolików jadących kilkaset metrów do kościoła miałam okazję nie wdychać wszystkiego z rur wydechowych ich pojazdów, a tylko kawałek. Maska zdecydowanie lepiej leży, gdy się jedzie w pozycji sportowej niż miejskiej, może powinni zrobić coś bardziej dla dam. Ale w sumie wygodne, tyle że grzeje, więc latem w upały nie przejdzie. Ale przez większość roku tak.

Po zwiedzeniu Bielnika i znalezieniu (wreszcie!) skrzynki Werrony z Marianem w tle, ruszyliśmy na podbój Mazowsza. Szosą główną, gdzie znów mi się maska przydała. Dopiero, gdy skręciliśmy w kierunku S-Łki, postanowiłam ją zdjąć.  Znów mały geocaching w opuszczonej chałupce, ale nie rozwałka, bo w pobliżu szczekały psy. W chałupce ktoś buszował, worek z prezentami zniknął, ale skrzynka z logbookiem nadal jest. Piękne meble w środku, aż szkoda, że pójdą na zatracenie. Szafę i jedno łóżko wzięłabym od razu, drugą białą szafę do kuchni też.

W końcu placki z jabłkami i kanapki z dżemem zjedliśmy przy torach. Tam dopiero był spokój. Dużo jechaliśmy pod wiatr, moja forma padłą na pyszczek i szorowała po ziemi. No ale trzeba się kiedyś rozjeździć, żeby w maju już śmigać setki (oby udało się gdzieś pojechać w długi weekend, może znów Podlasie?). Powrót przez malowniczą dolinką Pisi Gągoliny i dalej skrótem do dworca.