Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lavinka z miasteczka Żyrardów. Mam przejechane 48978.88 kilometrów w tym 8158.36 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.04 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Inne linki

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lavinka.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Dalsze wycieczki po klopoty

Dystans całkowity:26609.25 km (w terenie 5242.98 km; 19.70%)
Czas w ruchu:1709:01
Średnia prędkość:15.57 km/h
Maksymalna prędkość:41.70 km/h
Suma kalorii:56985 kcal
Liczba aktywności:620
Średnio na aktywność:42.92 km i 2h 45m
Więcej statystyk
  • DST 67.52km
  • Teren 13.00km
  • Czas 04:05
  • VAVG 16.54km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Trutnie, skrzynki i rozwałki pod Brwinowem

Niedziela, 15 maja 2016 · dodano: 15.05.2016 | Komentarze 9

Postanowiłam połączyć przyjemne z pożytecznym, czyli prócz zwykłej wycieczki zreaktywować zaginioną skrzynkę z Brwinowa i założyć inną, nową, na Turczynku, co się od dwóch lat zbieram. Po drodze zboczyliśmy z trasy do skrzynki Werrony, bo Meteor powiedział, że jakbyśmy jechali na geocaching do Pruszkowa czy Piastowa, to będzie jeszcze bardziej nie po drodze, niż dziś. Smutna nowina, starą cegielnie wymiotło. A była w niezłym stanie! Stary spych jeszcze stoi, za to obok wybudowano nową drogę z cprem, ale za to asfaltowym. Skrzynka Werrony mega, jak i sama miejscówka, bardzo lumpenploretariacka, że tak powiem. ;)

No a potem do Brwinowa, wrzucić pudełko do dziupli i bez większych postojów na Turczynek. Tu po szybkim założeniu mojej skrzynki miły popas na tarasie, tylko wiało dziś mocno i to nieco psuło klimat. Ale za to pomagało jechać we właściwym kierunku, czyli do Podkowy Leśnej, gdzie szukaliśmy skrzynek z GC serwisu. Ja to nawet ich nie sprawdzam, bo z góry wiem, że będą beznadziejne, ale Meteor lubi keszować, poza tym i tak wybrał te lepsze. Większości nie znaleźliśmy, tylko straciliśmy czas. Za to parę było całkiem przyzwoitych. Poza tym spotkaliśmy 2x nową WKDkę, a na peronach zakładają wyświetlacze. Wot tiechnika.

W lesie pod Podkową Leśną postanowiliśmy przejechać całą, odremontowaną ścieżkę historyczną z mogiłami. Część z nich już widzieliśmy, ale to było jak zwiedzanie od nowa, bo wszędzie wisiały biało-czerwone flagi, groby były zadbane (a nie w krzalu, jak kiedyś), prowadziły do nich wydeptane ścieżki i liczne drogowskazy. Nawet do tej najdalszej, siódmej, o istnieniu której nie mieliśmy pojęcia.

Ponieważ nie bardzo mi się chciało wracać do domu mordewindem, to udaliśmy się w kierunku Milanówka, a po drodze sieknęliśmy jeszcze parę skrzynek. W tym jedną przy uroczej polance. W Milanówku wsiadłam do pociągu, a Meteor pojechał dalej naokoło Grodziska. Z tym że wysiadłam w Międzyborowie, bo nie lubię nosić roweru po schodach, a zawsze to parę km więcej, no i trasa z M. do Żyrka przyjemna na większym odcinku.

W domu kawusia, herbatka i zabawa z Momo - naszym nowym członkiem rodziny, Furby. Kupiłam dziecku, ale póki co sobie go z Meteorem wyrywamy. Jest dziewczynką, lubi śpiewać, być łaskotana, przytulana i fajnie chrapie. 

Wszystkie fotki jak zwykle w albumie zbiorczym



  • DST 19.81km
  • Teren 3.00km
  • Czas 01:15
  • VAVG 15.85km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Z Klu nad Pisię

Czwartek, 12 maja 2016 · dodano: 12.05.2016 | Komentarze 0

Szybki myk nad Pisię, w ulubione miejsce nad mostkiem. Kluska zaczęła na Weehoo pedałować we właściwą stronę, to znaczy do przodu. Pomogło cofnięcie fotela. :)








  • DST 41.86km
  • Teren 12.50km
  • Czas 02:47
  • VAVG 15.04km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Przeserwisować kryptonim

Poniedziałek, 9 maja 2016 · dodano: 09.05.2016 | Komentarze 0

Dziś dużo lasu, ale za to zabrałam hamaczek, więc się przez dłuższą chwilę powylegiwałam. Meteor serwisował multaka kryptonim zielony ogień, ja mu pomagałam domierzając kordy. Jakiś etap zginął, jakiś wywieźli,generalnie skrzynka zabrana do domu i będzie zakładana trochę od nowa, bo trzeba zmienić formułę z racji zmian w terenie. Ale lasu wycięli. Nie za mojego życia odrośnie. :(

Powrót przez Jesionkę i cmentarz przy torach.

  • DST 80.71km
  • Teren 12.00km
  • Czas 05:18
  • VAVG 15.23km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Cyklogrobbing i cyklobunkring lotniskowy

Sobota, 7 maja 2016 · dodano: 08.05.2016 | Komentarze 3

Sobota z trupami, można by podsumować. Trupy ludzkie w mogiłkach, ponad stuletnie, mieszkają spokojnie pod ziemią. Podjechaliśmy tu i ówdzie zajrzeć, czy kwitnie tarnina (przekwitła), czy nowy krzyż na mogiłce ładny (a i owszem), czy ta dziwna górka w lesie z lidaru to może być też mogiłka, czy też twór naturalny (dobrze rokuje, wygląda na twór sztuczny). Kilka cmentarzy właściwych, w tym w Huminie i pobliski w Borzymówce, gdzie oglądaliśmy nowy pomnik. Chyba będzie coś jeszcze sądząc z nawiezionych dużych kamieni. Pewnie Jacek z Łukaszem coś tu jeszcze planują. 

Leniwa sobota, jeździmy sobie tu i tam, aż w końcu docieramy do lotniska pod Sochaczewem. Żeby tam wreszcie pojechać, to był mój pomysł. Zawsze jakoś się nie składa, a może jest tam co ciekawego i dziura w płocie. Dziur mnoga, ale za nimi trochę krzaków i pokrzyw. Obiekty ciekawe też, ale nie do wszystkich dotarliśmy. Póki co do małego kompleksu bunkroschronów pod górką oraz okrągłego wału z transzejami w środku. I piknik na schodkach.

W drodze powrotnej ścigaliśmy się z tęczą i małą ulewą, która dogoniła nas za Oryszewem. Schowaliśmy się pod mostkiem, szybko przestało padać, więc pognaliśmy dalej. Tu zgubiłam okulary, ale jak się zorientowałam, to mi się nie chciało wracać, tym bardziej że ze wschodu gnała chmura kolejna, jakby bardziej gwałtowna. Dojechaliśmy do domu niedługo przed kolejnym deszczem. A okulary i tak miałam kupić nowe, bo te się porysowały.


  • DST 17.49km
  • Teren 9.20km
  • Czas 01:18
  • VAVG 13.45km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z Klu i M po quiz biedronkowy

Czwartek, 5 maja 2016 · dodano: 05.05.2016 | Komentarze 0

Z pewną taką nieśmiałością odnosiłam się do wtajemniczenie Kluski w szukanie tak pięknego skarbu. Na pewno zabierze do domu. No faktoza, nie dość, że zabrałaetap pośredni, to jeszcze powiedziała, że babci musi skarb pokazać i basta, nie wyszło inaczej. Więc póki co quiz stał się skrzynką mobilną i zostanie odwieziony na miejsce przy okazji.

W międzyczasie kilka razy odbyło się wodowanie Weehoo, bo Meteor coś marudził wymyślając trasę przez rozlany strumień, to się wkurzyłam i korzystając z braku skarpet do sandałów przepchnęłam jego rower z Kluską na drugą stronę. Pechowo dziecku się spodobało i musiałam przepchnać jeszcze dwa razy. Tam i z powrotem. Zdjęcia będą u Meteora.

Po geocachingu pojechaliśmy na lubianą polankę w środku lasu, na którą jednak ostatnio nie jeździliśmy (ścinek było sporo w okolicy, a dziś cisza i spokój). A tam piknik, kawusia, rzodkiewki i zwiedzanie okolicy. Wczoraj Kluska oglądała przed snem Królewnę Śnieżkę, więc ambona od razu przypasowała jej na domek krasnoludków (zamiast siedmiu była trójka, Kluska była Gapciem). No i trochę ciągle właziliśmy na górę i na dół. Awantury też się zdarzały, jak się okazało, że nie pozwalamy jej samej zostać na podeście, a sami schować się w domku, albo gdy nie chcieliśmy by pierwsza zaczęła schodzić (w drabinie brakowało jednej deski i trzeba było ją od spodu asekurować). Prawdopodobnie złamaliśmy jakieś przepisy, a bo to pierwszy raz, hi hi.













  • DST 115.33km
  • Teren 5.50km
  • Czas 06:45
  • VAVG 17.09km/h
  • VMAX 31.00km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Za Tarczyn

Poniedziałek, 2 maja 2016 · dodano: 03.05.2016 | Komentarze 6

Pierwsza setka w tym roku. Trochę planowana, bo jak jedziemy do Tarczyna, to zawsze setka wyjdzie, ale tym razem pojechaliśmy jeszcze dalej niż zwykle i wylądowaliśmy pod Grójcem. Druga połowa majówki. Trasa w 3/4 "ta sama co zwykle", czyli obok magazynów Biedronki pod Mszczonowem (i cmentarza ewangelickiego w lesie), a dalej szosą na Tarczyn i dalej do stacji kolejowej obejrzeć miejsce zniknięcia mojej skrzynki oraz na skrzyżowani eS-Łki z wąskotorówką i dalej, do malutkiego mostku kolejowego na Tarczynce. Tyciuniego.
Trafiliśmy też w rejon wojskowy przy ośrodku dla uchodźców (ale inny przy innym ośrodku, pechowo wszystko bardzo podobne i łatwo pomylić), wreszcie znów do kolejki grójeckiej, ale tym razem bardziej na południe i większego mostu kolejowego oraz doklejonego betonowego wiaduktu. Planowany drugi tor, czy droga? Nie wiadomo. Konstrukcja z wyglądu przypominała przedwojenną.

I tu zaczęło kropić.

Kropienie przerodziło się w ulewę z małej chmury. Próbowaliśmy się z niej wyrwać, ale wyglądało to tak, jakby chmura podążała w tym samym kierunku, co my. W efekcie trochę schliśmy pod wiatkami autobusowymi, trochę jechaliśmy. Padało nawet, gdy świeciło słońce. Przestało dopiero niedaleko przed Osuchowem i tam rzeczywiście się nieco osuszyliśmy i przebraliśmy w co kto miał suchego. Reszta podeschła w trasie. I byłoby fajnie, gdyby nie to, że za Mszczonowem, wręcz pod samym Żyrkiem złapała nas druga ulewa, waląca piorunami gratis. I znów byliśmy cali mokrzy.

Meteor od tego wyzdrowiał, a ja następnego dnia trochę kasłałam, ale mi przeszło.



  • DST 78.90km
  • Teren 5.50km
  • Czas 04:56
  • VAVG 15.99km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Wycieczka do Holandii Mazowieckiej

Niedziela, 1 maja 2016 · dodano: 01.05.2016 | Komentarze 8

Jest Szwajcaria Kaszubska, jest i Holandia Mazowiecka. Co prawda bez tulipanów, ale za to z wiatrakami po horyzont. Poczułam się tam tak, jakbym nagle znalazła się w innym kraju. Dopiero wycieczka po wojennym cmentarzu mnie otrzeźwiła. Ptaszki świrgoliły, a mnie przeszła złość na Meteora, który był się na samą majówkę nieco pochorował i nie wypaliła wyprawa na Podlasie. Spanie w zimnym namiocie odpada, ale pojechać tu i tam można. 

Poniżej wybór z Majówki 2016


Pojechaliśmy ciapągiem do Skierniewic, a stamtąd rowerami w rejon zupełnego nigdzia, nawet keszerzy o nim zapomnieli (ale to się nadrybi). Gdzieś za wsią Żelazną, po drodze na Janisławice, nad Lasem Pruskim. Totalnie zero punktów orientacyjnych. No może tyle, że w pobliżu krainy gnijących młynów nad Rawką, co kiedyś Meteor i Huannem omal bloga nie założyli, pod tytułem: "jestem sobie małym, drewnianym młynem". Po zwiedzeniu wiatraków i cmentarzy i objechaniu okolicznych kościołów, pojechaliśmy właśnie tam. Młyny nadal stoją, ale jeden jakby coraz mniej.

Rawka


Za to w Jeżowie prócz pięknej urody kościoła i ciekawego ukłądu chałup wzdłuż drogi, odkryliśmy nie mniej ni więcej tylko SZLAK ŁAKNIENIA! W sam raz dla Huanna, dołączam mapę na dole (to ten żółty).

Powrót przez Słupią i Lipce Reymontowskie, a potem mały trainspotting niedaleko od stacji Płyćwia. I szybko do Skierniewic, bo postanowiłam sobie skrócić trasę i się dalej nie męczyć mordewindem.


  • DST 31.58km
  • Czas 01:54
  • VAVG 16.62km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z Kluską nad Pisię Gągolinę

Czwartek, 21 kwietnia 2016 · dodano: 24.04.2016 | Komentarze 0

Po raz drugi w tym roku nad Pisią, tym razem z Weehoo I go. Przy okazji przymierzyłam pelerynkę Coverover i też pasuje. W wietrzne dni pasuje jak ulał, dzięki temu nie muszę ubierać młodej w milion warstw.





Na miejscu wiadomo, piknik i typowe szaleństwa, Kluska wymyśliła, że ugotuje zupę w rzece i kazała tacie mieszać rzekę, żeby się nie przypaliła, a sama dodawała przypraw, czyli ziemi, patyków i liści. I mnie kazała nosić, bo dziura do piachu była kawałek od rzeki. Inną zabawą było zdobywanie pionowej ściany lokalnego Mount Piachestu. Młoda kilka razy odpadła od ściany, ale w końcu wlazła. :) Była też gra w piłkę i oczywiście piknik z kawą zbożową oraz tym razem domowej roboty ciastem drożdżowym z rodzynkami. Biedronki i mrówki aż się zleciały. :)














Powrót zanosił się na syrenkę, ale jakoś opanowaliśmy żal pt. "nie cie dom", poza tym młoda usnęła i dzięki temu wróciliśmy do domu okrężną trasą przez Międzyborów i jeszcze dalej. Obudziła się pod koniec, daliśmy jeść, pić i kwiatki i było super.



  • DST 86.21km
  • Teren 16.00km
  • Czas 05:31
  • VAVG 15.63km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Podróż za jedną ćwiartkę

Niedziela, 17 kwietnia 2016 · dodano: 17.04.2016 | Komentarze 6

Dzień zrobił nam pan spotkany na peronie stacji w Teresinie (gdzie spożywaliśmy różne dobra), przybysz z mateczki-Odessy, któremu Meteor pomógł w znalezieniu i odcyfrowaniu rozkładu jazdy. Potem podszedł do nas drugi raz i przyjemnie się gawędziło, tak przyjemnie, że aż chciał poczęstować Meteora "spiritem", ale ten zmuszony był odmówić z racji na środek lokomocji. ;)

Potem pojechaliśmy do Kampinosu obejrzeć to i owo, aż dotarliśmy na plac zabaw z wiatką, gdzie znów rozwałka i kesz gc gratis. Ledwośmy schowali skrzynkę, na terenie zrobił się tłum i trzeba było uciekać. Do Leszna, ale też nie tak łatwo tam trafić, trochę pobłądziliśmy, ale w porę zmieniliśmy trasę i nie trzeba było się wracać. Przy okazji atakowały nas wiosenne pejzaże. W Lesznie zrobiliśmy multaka i jeszcze podjechaliśmy pod parę dworów ze skrzynkami, które Meteor miał znalezione, a ja jeszcze nie. Krzaki i inne atrakcje. W międzyczasie się ochłodziło i wiatr jakby się wzmógł. A nie, to zamiast bocznym, jechaliśmy długo mordewindem. Aj aj. Omal nie straciłam nadziei, ale w końcu dotarliśmy do domu.

Więcej fotek z wycieczki od tego miejsca: https://picasaweb.google.com/118216378239925685209/Wiosna2016#6274656363619649874



  • DST 77.41km
  • Teren 7.50km
  • Czas 04:32
  • VAVG 17.08km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Wycieczka z kurami

Niedziela, 10 kwietnia 2016 · dodano: 10.04.2016 | Komentarze 4

W celu założenia skrzynki z jajami w pewnym dworze. A po drodze a to kurnik, a to pomnik Pudziana, a to inne atrakcje. Trochę kapało, ale bez przesady. Tylko zimno nieco.

Przedkapliczka i pokapliczka

Granica powiatu

Skrzynka

Dwór w Rzeczkowie

Młyn

Nowe schodki, tydzień temu ich nie było

Pomnik Pudziana

Ciekawy wiatrak przy cmk

KM do Krakowa w rejonie stacji Szeligi, gdzie kiedyś mama Meteora miała przygodę

Remont wiaduktu cmk