Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lavinka z miasteczka Żyrardów. Mam przejechane 48715.15 kilometrów w tym 8078.16 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.04 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Inne linki

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lavinka.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Zupełnie dalekie wyprawy

Dystans całkowity:9630.83 km (w terenie 1381.48 km; 14.34%)
Czas w ruchu:629:53
Średnia prędkość:15.08 km/h
Maksymalna prędkość:56.20 km/h
Suma kalorii:27101 kcal
Liczba aktywności:166
Średnio na aktywność:58.02 km i 3h 53m
Więcej statystyk
  • DST 53.40km
  • Teren 3.00km
  • Czas 03:20
  • VAVG 16.02km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Kluskobiwak - dzień 4

Poniedziałek, 17 sierpnia 2020 · dodano: 18.08.2020 | Komentarze 9

Wstajemy wcześnie i miło jest, bo chmury i chłodno. Po tylu dniach, niesamowite. A potem szybko do domu, tylko kawałek po jednego czy drugiego kesza. Trasa przez Brochów, malownicza. :)


















  • DST 41.13km
  • Teren 3.00km
  • Czas 02:45
  • VAVG 14.96km/h
  • VMAX 25.50km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Kluskobiwak - dzień 3

Niedziela, 16 sierpnia 2020 · dodano: 18.08.2020 | Komentarze 3

Pobudka w pięknych promieniach słońca. Tomi wstał wcześniej, żeby zrobić mi śniadanie i kawę. <3



A potem to już rypanie na naszą jesienną miejscówkę. Niestety za dużo ludzi o niej wie, no i dobry dojazd jest od drogi... ale na szczęście te kilka ekip przyszło się opalać, więc mogliśmy sobie zalec na nowej łasze w cieniu i zaczekać do wieczora. Aż się zaczęło ściemniać, nagle ludzie nie wiedzieć czemu uciekli i zostaliśmy zupełnie sami. Jeszcze tylko na koniec przeprawił się pan z wiosłem i deską, a potem to już cisza i spokój. Tylko musieliśmy przenieść się na wyspę po wodzie, żeby być dalej od komarów.


Krzyż choleryczny? Tu? Ciekawe...


Zakupy w Iłowie :)

O, na eurovelo się załapaliśmy.


W oddali minęła nas rowerowa rodzina jadąca "na czym się da". :)


Urbeksik blisko ujścia Bzdury do Vistuli, przy staromościu.



Ekhm, nie da się zaprzeczyć. ;)


No i plażing i opalanie w cieniu. :)


Jak widać tłum z parasolami, ale na szczęście nikt nie puszczał radia i muzyki z telefonu, więc nie było źle. :)

I wieczorem sobie poszli. :)

A to prototyp zegara słonecznego, jedna wskazówka pokazuje godziny, druga minuty. Pracuję nad sekundnikiem. ;)


Wakacje pod palmami ;)











  • DST 51.95km
  • Teren 19.50km
  • Czas 04:25
  • VAVG 11.76km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Kluskobiwak - dzień 2

Sobota, 15 sierpnia 2020 · dodano: 18.08.2020 | Komentarze 5

Pobudka skoro świt o szóstej, bo trzeba zdążyć na ósmą na śniadanie w stanicy, a tu jeszcze trzeba zjeść przedśniadanko i zwinąć manele. Cieszę się, że zabrałam kieszonkowy hamak, to w cywilizowany sposób jedliśmy kaszkę. Dożeraliśmy jakieś stare resztki, pewnie przeterminowana dwa lata, hihi. Teraz Tomi musi dokupić jakąś nową, to znowu starczy na kilka lat oprócz płatków kukurydzianych. :)














Udało się zmieścić w dwudziestominutowym kwadransie akademickim.


Kluska zabrała na obóz Profesora Fluffa, mam nadzieję, że nie zgubi. ;)



Widać, że w okolicy grasują harcerze ;)

A my w drogę powrotną do domu, kilkudniową i byle rano albo wieczorem jechać, bo za dnia upał niemożebny i można się usmażyć.

Dziurdziołowaty asfalt do Łącka, projektant chyba nie lubi rowerzystów. ;)


A jednak był otwarty sklep w święto. 

Drugie śniadanie na szlaku asfaltowym, który na granicy miejscowości zamienia się w dziurawą kostkę Bauma, aua.



Cmentarz i mogiła wojenna w Dobrzykowie, a zaraz potem klimatyczny mostek na bezimiennej rzeczce.



No i jesteśmy nad Wisłą, liczymy znaki kilometrowe, trasa wiedzie głównie wzdłuż wału. Planujemy zalec do wieczora na jakiejś łasze albo po prostu w cieniu i przeczekać.














Pod wieczór zwiedzamy kolejne łachy, by zadecydować, gdzie chcemy spać. 





Żurawie szykują się do odlotu



Wracamy do poprzedniej łachy i kolacja.




  • DST 24.90km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:34
  • VAVG 15.89km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Kluskobiwak - dzień 1

Piątek, 14 sierpnia 2020 · dodano: 18.08.2020 | Komentarze 1

Wśród kilku wariantów podróży do Gorzewa wygrał najprostszy. Na początku mieliśmy jechać pociągiem do Kutna przez Skierniewice i Łowicz, ale podróż w środku dnia w upale się nam nie uśmiechała. Jazda w środku dnia rowerami też nie, za gorąco. Więc wybraliśmy wariant łapania piętrusa z Warszawy do Płocka wieczorem, gdzie po drodze w Łącku wysiadka i przekimanie w nocy, żeby dostarczyć Kluskę w sobotę na śniadanie. Była jeszcze opcja przesiadki do tego pociągu w Warszawie, ale to nie miało sensu, bo czasowo wychodziło podobnie, a dochodziło bieganie po schodach z rowerami i przyczepką. No to w końcu podjechaliśmy do stacji w Teresinie. Tak się szybko zebraliśmy z domu (chcieliśmy mieć zapas), że dotarliśmy godzinę przed pociągiem, więc sobie odpoczęliśmy na tarasie przy stacji. 

Potem pociąg dwie godziny (trochę stał po drodze) i krótka jazda nocą po lesie na nocleg. W sumie mogliśmy ją dostarczyć do stanicy o 23, ale to by było i tak po kolacji, za duży stres. Bez sensu. To zjedliśmy pełne syfu i chemii żarcie biwakowe, a potem lulu i pobudka rano. :) Pełna rozpiska wariantów podróży u Meteora.






Na biwaku nocą napadł na nas wielki czarny roballo. Moja pamięć nie jest w stanie zapamiętać jego nazwy.  :)


  • DST 51.04km
  • Teren 0.50km
  • Czas 03:15
  • VAVG 15.70km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Nad Wisłę (2)

Niedziela, 27 października 2019 · dodano: 28.10.2019 | Komentarze 3

Pobudka o 6:40 starego czasu, bo Kluska ma "radar" na tatusia, to znaczy jak tylko Meteor wstaje, by na spokojnie pozbierać drewno i zrobić śniadanie, to Klusek jest gotowy do przeszkadzania mu pięć minut później. ;)












Do południa siedzeliśmy na plaży, zbudowaliśmy drugi szałas, byliśmy na wycieczce na łasze (ale krótkiej) i raz przyjechał quad, ale nie do nas bezpośrednio, zresztą zaraz potem pojechał dalej, bo na tym kawałku nie ma gdzie jeździć. Dobra miejscówka. Zerwała się wichura i na horyzoncie pokazały się chmury, a wraz z nimi koniec ładnej pogody. To się spakowaliśmy i pognaliśmy do domu, by zdążyć przed deszczem.



Tylko złupiliśmy kilka GC skrzynek i mieliśmy postój w Piasecznicy.






  • DST 52.19km
  • Teren 1.50km
  • Czas 03:03
  • VAVG 17.11km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Nad Wisłę (1)

Sobota, 26 października 2019 · dodano: 28.10.2019 | Komentarze 4

Ponownie jedziemy w to samo miejsce nad Wisłą, bo się nam za bardzo spodobało. No i Kluska cierpi na niedosyt szałasowy. Jedziemy krótszą trasą z pominięciem Kampinosu, a raczej jego lewym brzegiem wiejskim. Zamiast w Kaskach robimy postój techniczny na zupę z termosu i dokręcanie szprych w rowerze taty Kluski.


Większy postój kanapkowy zrobiliśmy w Brochowie pod kościołem-zamkiem.









Bażanty



Widok z wału na Bzurę



No, wreszcie na miejscu. Jeszcze za dnia, będzie wygodniej rozbijać namiot.


Nasz szałas przetrwał do weekendu.

Ale widoki









Ognisko




  • DST 52.63km
  • Teren 1.50km
  • Czas 03:25
  • VAVG 15.40km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Nad Wisłę z Kluską I Meteorem (2)

Środa, 23 października 2019 · dodano: 25.10.2019 | Komentarze 2

Poranek mglisty ale cieplutki. Super! To plażujemy do upadłego, jemy śniadanie, zwiedzamy, budujemy szałas. W końcu robi się tak późno, że odpuszczamy atrakcje dnia i rypiemy do domu. Tylko po drodze zahaczamy o tory kolejki wąskotorowej i stację w Tułowicach.


Ślady łosia czy bobra?





Nasz nowy namiot



Instrument cymbałowy :)






Pomidorki plażowe! Serio, ktoś wsadził i urosły!

Udajemy Chinki :)

Szałas!





Bawimy się w pociąg :)









Ostatni postój w Piasecznicy na kanapki



  • DST 71.10km
  • Teren 6.00km
  • Czas 04:45
  • VAVG 14.97km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Na Wisłę z Kluską i Meteorem (1)

Wtorek, 22 października 2019 · dodano: 25.10.2019 | Komentarze 1

Pojechaliśmy na dłużej rowerowo. Najpierw do Kasków, gdzie czekała nas miła niespodzianka i rozbudowanie placu zabaw o nowe gadgety. I skrzynka z książkami na wymianę. Nie mieliśmy nic przy sobie, co by się nadawało, ale kiedyś się nadrobi. Po Kaskach czas na Granicę w Kampinosie i zaległe zwiedzanie skansenu. Ale Klusek strzelił niespodziewanie fochem, że chce budować szałas, a nie zwiedzać chaty. No, jakoś przebiegliśmy przez chałupy, skrzynkę geocache zaliczyliśmy, na punkt widokowy się wybraliśmy, ale widać, że Klusce doskwierały "przepisy" więc w końcu pojechaliśmy dalej. Ale i tak zrobiło się późno, jakies postoje po drodze i pod koniec dnia już jechaliśmy tylko na nocleg. I po ciemku nie mogliśmy znaleźć plaży noclegowej. Ale w końcu się udało, Kluska ze mną znalazła. Ognisko, kolacja i spanie w namiocie. Młodzież była zachwycona, ale szałasu w końcu nie zdążyliśmy wieczorem. Nadrobiło się następnego dnia. Niestety następnego dnia padła mi karta od aparatu, tylko kilka zdjęć udało mi się uratować, reszta z komórki i od Tomka.
Nowy przyjaciel Kluski - kalkulator na baterie słoneczne.




















  • DST 37.40km
  • Teren 3.00km
  • Czas 02:28
  • VAVG 15.16km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wyrypeńka nad Rawkę (2)

Sobota, 12 października 2019 · dodano: 12.10.2019 | Komentarze 2

Poranek nad Rawką, spało mi się tak dobrze, że zaczęłam się zastanawiać, po co mi łóżko w domu. W końcu głód mnie wygonił z hamaka, ale jeszcze długo byłam nieprzytomna. Słońce było coraz wyżej, a ja dostałam smsa od babci, że mam odebrać Kluskę ze zbiórki zuchowej godzinę wcześniej. Co było robić, trza było się szybko pakować i z powrotem do Żyrka. W drodze powrotnej spotkałam Meteora jadącego na grzyby. :)

Dotarłam do domu, zrzuciłam sakwy, przypięłam fotelik, coś pojadłam i wypiłam kawę. I pojechałam znowu do lasu odebrać młodą, która była nie mniej zmachana niż ja, bo przegonili ich grą miejską przez całe miasto, a potem jeszcze na ognisko w lesie.




To nie nasze ognisko, tylko budowniczych szałasu w okolicy i tej ławeczki. Niezły patent, muszę takie porobić w "naszych" miejscach. :)


I tajemnicze słupy




Piękny dąb w okolicy


Kubek, na który zachorowałam. ;)

Tak spałam, tylko w śpiworku

A reszta ekipy na ziemi, niżej. :)

Powrót



  • DST 36.18km
  • Teren 13.00km
  • Czas 02:30
  • VAVG 14.47km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wyrypeńka nad Rawkę (1)

Piątek, 11 października 2019 · dodano: 12.10.2019 | Komentarze 0

Tak zwane spotkanie z ludźmi z internetu w celu wymiany doświadczeń biwakowych. Dotarłam po ciemku, mój aparat w tych warunkach potrafi tylko oślepiać fleszem, a i tak zdjęcie wyjdzie nieostre, to go nawet nie odpalałam. Na stanie cztery osoby dorosłe i pies. ;)

Jechałam przez las, bo mocno wizgało czy tam fiśgało. Na liczniku jeszcze ranne kilometry kluskowe (odwożenie do i z szkoły).