Info

Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2025, Wrzesień3 - 4
- 2025, Sierpień11 - 39
- 2025, Lipiec7 - 18
- 2025, Czerwiec2 - 8
- 2025, Maj2 - 2
- 2025, Marzec2 - 1
- 2024, Wrzesień2 - 5
- 2024, Sierpień2 - 5
- 2024, Lipiec1 - 0
- 2024, Czerwiec1 - 0
- 2024, Maj3 - 5
- 2024, Marzec3 - 6
- 2024, Luty1 - 0
- 2024, Styczeń1 - 3
- 2023, Październik1 - 0
- 2023, Sierpień3 - 0
- 2023, Lipiec1 - 0
- 2023, Czerwiec1 - 0
- 2023, Maj4 - 0
- 2023, Kwiecień6 - 0
- 2023, Marzec2 - 0
- 2023, Luty2 - 0
- 2023, Styczeń6 - 1
- 2022, Grudzień3 - 2
- 2022, Listopad7 - 10
- 2022, Październik16 - 2
- 2022, Wrzesień7 - 3
- 2022, Sierpień14 - 10
- 2022, Lipiec13 - 17
- 2022, Czerwiec16 - 7
- 2022, Maj14 - 0
- 2022, Kwiecień9 - 5
- 2022, Marzec13 - 11
- 2022, Luty9 - 3
- 2022, Styczeń12 - 4
- 2021, Grudzień7 - 0
- 2021, Listopad16 - 0
- 2021, Październik23 - 21
- 2021, Wrzesień15 - 16
- 2021, Sierpień16 - 13
- 2021, Lipiec20 - 6
- 2021, Czerwiec21 - 14
- 2021, Maj19 - 21
- 2021, Kwiecień19 - 10
- 2021, Marzec16 - 29
- 2021, Luty4 - 1
- 2021, Styczeń1 - 0
- 2020, Grudzień6 - 12
- 2020, Listopad9 - 24
- 2020, Październik14 - 18
- 2020, Wrzesień13 - 26
- 2020, Sierpień15 - 35
- 2020, Lipiec23 - 18
- 2020, Czerwiec18 - 16
- 2020, Maj17 - 28
- 2020, Kwiecień22 - 101
- 2020, Marzec27 - 52
- 2020, Luty20 - 27
- 2020, Styczeń22 - 7
- 2019, Grudzień18 - 23
- 2019, Listopad21 - 33
- 2019, Październik28 - 26
- 2019, Wrzesień20 - 34
- 2019, Sierpień10 - 35
- 2019, Lipiec17 - 32
- 2019, Czerwiec8 - 3
- 2019, Maj10 - 17
- 2019, Kwiecień12 - 27
- 2019, Marzec5 - 29
- 2019, Styczeń1 - 4
- 2018, Grudzień1 - 7
- 2018, Październik14 - 29
- 2018, Wrzesień30 - 52
- 2018, Sierpień12 - 14
- 2018, Lipiec14 - 56
- 2018, Czerwiec24 - 24
- 2018, Maj30 - 66
- 2018, Kwiecień31 - 98
- 2018, Marzec23 - 57
- 2018, Luty27 - 56
- 2018, Styczeń18 - 36
- 2017, Grudzień26 - 62
- 2017, Listopad15 - 30
- 2017, Październik31 - 60
- 2017, Wrzesień30 - 89
- 2017, Sierpień18 - 64
- 2017, Lipiec15 - 36
- 2017, Czerwiec26 - 80
- 2017, Maj29 - 112
- 2017, Kwiecień21 - 47
- 2017, Marzec28 - 98
- 2017, Luty24 - 31
- 2017, Styczeń14 - 40
- 2016, Grudzień22 - 92
- 2016, Listopad19 - 64
- 2016, Październik24 - 55
- 2016, Wrzesień27 - 68
- 2016, Sierpień18 - 63
- 2016, Lipiec17 - 58
- 2016, Czerwiec8 - 22
- 2016, Maj24 - 82
- 2016, Kwiecień18 - 42
- 2016, Marzec20 - 66
- 2016, Luty5 - 3
- 2016, Styczeń8 - 26
- 2015, Grudzień8 - 45
- 2015, Listopad15 - 41
- 2015, Październik15 - 71
- 2015, Wrzesień15 - 67
- 2015, Sierpień11 - 41
- 2015, Lipiec15 - 72
- 2015, Czerwiec12 - 67
- 2015, Maj19 - 154
- 2015, Kwiecień9 - 37
- 2015, Marzec9 - 67
- 2015, Luty5 - 28
- 2015, Styczeń3 - 27
- 2014, Grudzień6 - 80
- 2014, Listopad15 - 50
- 2014, Październik19 - 193
- 2014, Wrzesień23 - 87
- 2014, Sierpień28 - 17
- 2014, Lipiec32 - 81
- 2014, Czerwiec30 - 77
- 2014, Maj32 - 140
- 2014, Kwiecień31 - 123
- 2014, Marzec31 - 214
- 2014, Luty28 - 296
- 2014, Styczeń31 - 234
- 2013, Grudzień8 - 53
- 2013, Listopad8 - 114
- 2013, Październik12 - 81
- 2013, Wrzesień11 - 40
- 2013, Sierpień17 - 53
- 2013, Lipiec5 - 11
- 2013, Czerwiec6 - 19
- 2013, Maj11 - 45
- 2013, Kwiecień2 - 4
- 2013, Marzec3 - 30
- 2013, Luty2 - 24
- 2012, Kwiecień3 - 15
- 2012, Marzec1 - 5
- 2011, Listopad6 - 31
- 2011, Październik11 - 24
- 2011, Wrzesień13 - 43
- 2011, Sierpień7 - 3
- 2011, Lipiec12 - 22
- 2011, Czerwiec10 - 8
- 2011, Maj7 - 23
- 2011, Kwiecień12 - 27
- 2011, Marzec4 - 7
- 2010, Listopad3 - 20
- 2010, Październik11 - 32
- 2010, Wrzesień9 - 10
- 2010, Sierpień15 - 58
- 2010, Lipiec16 - 27
- 2010, Czerwiec10 - 41
- 2010, Maj13 - 56
- 2010, Kwiecień9 - 39
- 2010, Luty1 - 4
- 2009, Grudzień2 - 9
- 2009, Listopad10 - 31
- 2009, Październik13 - 68
- 2009, Wrzesień13 - 50
- 2009, Sierpień14 - 42
- 2009, Lipiec14 - 53
- 2009, Czerwiec5 - 32
- 2009, Maj9 - 49
- 2009, Kwiecień12 - 47
- 2009, Marzec2 - 10
- 2009, Luty1 - 8
- 2008, Grudzień1 - 10
- 2008, Listopad1 - 5
- 2008, Październik5 - 4
- 2008, Wrzesień3 - 4
- 2008, Sierpień11 - 7
- 2008, Lipiec7 - 12
- 2008, Czerwiec10 - 20
- 2008, Maj7 - 2
- 2008, Kwiecień2 - 0
- 2007, Sierpień8 - 4
- 2007, Czerwiec1 - 0
- DST 70.71km
- Teren 9.50km
- Czas 04:02
- VAVG 17.53km/h
- VMAX 26.00km/h
- Sprzęt Pradziadek
- Aktywność Jazda na rowerze
Wycieczka biblioteczna
Niedziela, 8 marca 2015 · dodano: 09.03.2015 | Komentarze 8
Ekspedycja ratunkowa w celu osuszenia książek z chaty w Petrykozach. Przez chwilę była opcja spotkania się z Werroną, ale po pierwsze zaspalismy, po drugie Meteor wymyślił jazdę naokoło, by zgarnąć parę geocoinów i wreszcie na koniec okazało się, że Werrona z powodu wirusa i tak nawet nie wyszła z domu. Naokoło jechaliśmy przez wiadukt kolejowy w Mszczonowie i później cmentarzyk ewangelicki koło drogi. Na skrzyżowaniu z obwodnicą spotkaliśmy też bałanka Olafa wyrzeźbionego w drewnie. Artysta od nibysłowiańskich rzeźb rozszerza działalność. :)W Petrkozach byliśmy około południa i jak prawdziwi robotnicy prace zaczeliśmy od fajrantu na kawę, herbatę i kanapki. I resztki czerstwego ciasta drożdżowego. Przy wiatraku spotkaliśmy pana z gazety, który wdrożył Meteora w plotki i ploteczki, a przy okazji dopompował sobie koło, bo chyba po drodze przez teren wbił mu się kolec.
Książki na ogół w stanie dobrym, tylko kilka bardziej mokrych. Wystawiliśmy je na polanę przed chatą, żeby podeschły na słońcu, a sami poszliśmy zwiedzać rejon, który w czasach dworu niespalonego był zamieszkały i przez to niedostępny. Chaszczowisko coraz większe, ale da się wszędzie dojść. Dwór niestety wygląda bardzo źle. Cały dach spłonął, wnętrza zniszczone na oko w 80%. Ruina. Na zewnątrz spalona więźba i część obrazów. No cóż, śmierć właściciela i późniejsze wypadki podpowiadały, że to się tak skończy. Ciekawe co się spali następne, oby nie skansen.
Wracaliśmy przez Mszczonów, przy okazji odkrywszy nowy (nowoczesny) wiatrak i nowe miejsce rozwałkowe przy krzyżu. Tabliczka jest jakoby postawiono odrestaurowany krzyż w maju, ale jesienią na bank go tu nie był w takiej formie. Jest płotek, są ławeczki, idealne miejsce na ostatnią rozwałkę i dożeranie czekolady.
Trochę mnie ten wyjazd wymłócił, padłam po powrocie, jakbym przejechała grubo ponad setkę. Forma padła na pyszczek, poza tym pierwsze 30km jechaliśmy głównie pod górę i pod wiatr, a to nie pomagało.
Reszta zdjęć w albumie wiosennym.
Kategoria Dalsze wycieczki po klopoty
- DST 34.92km
- Teren 9.50km
- Czas 02:12
- VAVG 15.87km/h
- Kalorie 720kcal
- Sprzęt Pradziadek
- Aktywność Jazda na rowerze
Srali muchy, będzie wiosna!
Sobota, 7 marca 2015 · dodano: 07.03.2015 | Komentarze 11
Krótka wycieczka na rozruszanie przed dłuższą, niedzielną. Odpaliłam białę nauszniki, żeby wiosnę przywołać i od razu znalazłam kwitnącą leszczynę. To zapowiedź jutrzejszej ślicznej pogody, która zamawiam na okoliczność wyprawy za Mszczonów. Dziś mokro na starcie, przelotnie nas złapało pod blokiem, ale się nie wystraszyliśmy, więc chmura postanowiła nie marnować na nas wody. Myk standardem przez opłotki Sokuli (i tamtejszy smrodek) do Miedniewic, gdzie krótki popas na kawę, herbatę i kanapki.Przy okazji postanowiłam odwiedzić kapliczkę w okolicy, bo stamtąd jest ładny widok na klasztor. Meteor wymyślił mi trasę powrotną przez Popielarnię i mogiłę nad Suchą, gdzie zrobiliśmy krótki mały popas. Akurat zaczęło się ocieplać i rozwidniać. I na mostku pod mogiłą się rozstaliśmy, każde pojechało w swoją stronę. Jak tylko wyszliśmy z krzaków w pobliżu - okazało się, że okolica ma nowych mieszkańców, dość liczną rodzinę bobrów budujących żeremie i tamy.
Ja na skróty przez las i pola do Sokuli. Nawet nie było tak błotniście, jak ostrzega Meteor, może dlatego, że kawałek drogi wysypano ziemią (która zdążyła się ubić i nie zrobiło się błoto), odcinek piaszczysty był w stanie idealnym, bo piach zamókł i nie rozsuwał się spod kół. Tylko kawałek przy ścince był nieprzyjemny, ale nadal przejezdny, tylko nieco śliski. Drogę w Sokulach, co ją remont jaki nieco naruszył - wyasfaltowano ponownie, więc znów do dworu jest jak lustro.
Po drodze odwiedziłam jeszcze jedną kapliczkę, drewnianą. Coś mi mówi, że poprzednia rozsypała się do reszty i ta jest nowa, ale nadal w klimacie.
Ostatni odcinek znów pognałam lasem podżyrardowskim, żeby sprawdzić, czy bardzo błotnie. Otóż bezbłotnie, czyli z jakby co, to z dzieckiem można pojechać. Poniżej trasa, a reszta fotek w albumie zimowym jeszcze (wiosenny odpalę zapewne jutro).
Kategoria Dalsze wycieczki po klopoty
- DST 57.80km
- Teren 3.60km
- Czas 03:21
- VAVG 17.25km/h
- VMAX 29.00km/h
- Kalorie 1192kcal
- Sprzęt Pradziadek
- Aktywność Jazda na rowerze
Drożdżówka, ptasie mleczko, kiełbasa i kot
Sobota, 21 lutego 2015 · dodano: 21.02.2015 | Komentarze 8
Wszystko zeżarte prócz kota. Były jeszcze kanapki z dżemem, ale nieistotne kalorycznie.Najpierw pojechaliśmy do Miedniewic, ale trafiliśmy na zaczątki pogrzebu i kilku księży stojących w miejscu uniemożliwiających odłożenie skrzynki Meteora i żuć kanapki było jakoś głupio. Szybko się zawinęliśmy w kierunku Babskiego Borka, gdzie reaktywowałam Babski Kesz. Po drodze odkryliśmy asfaltowy skrót do Czerwonej Niwy. A tam sklep i oczywiście musiałam nabyć drożdżówkę, tym razem z budyniem. Meteor miał jeszcze z makiem, ale w tym momencie chciałam budyń. Przy okazji kupiłam też ptasie mleczko. Podjechaliśmy do kościoła w Kurdwanowie, gdzie Meteor sprawdził, jak się miewa jego skrzynka (miewa się dobrze, tylko zapadła się w próchnie) i wreszcie wjechaliśmy na właściwy kurs do cmentarza w Borzymówce, gdzie czekał już na nas Łukasz z panią właścicielką. Mały łyk herbaty i do roboty. Szło nam nieźle, na dwa ogniska. Potem przyjechał Przemek z dodatkową piłą, akurat jak kończyliśmy pieczoną kiełbasę (no co, fajrant był). Pod wieczór przyjechał jeszcze Jacek z synem, a pani właścicielka w międzyczasie wróciła do domu. Tylko jej kot się plątał w związku z bogatą w żarcie siatką Meteora. I nawet dorwał się do chleba ;)
Słońce zaczęło sunąc ku zachodowi, więc zwerbowałam Meteora do odwrotu (do nocy by siedział), dzięki czemu większość drogi powrotnej jechaliśmy w szarówce. Po drodze trafiłam przypadkiem na słupek wodny przy rzeczce Sucha. Zupełny przypadek, chciałam zajrzeć pod mostek na rzece i omal się o słupek nie wywróciłam. Ot, ma się ten fart w życiu.
Wszystkie zdjęcia w albumie zimowym, od mostku w parku.
Kategoria Dalsze wycieczki po klopoty
- DST 63.07km
- Teren 2.00km
- Czas 03:41
- VAVG 17.12km/h
- VMAX 33.50km/h
- Kalorie 1300kcal
- Sprzęt Pradziadek
- Aktywność Jazda na rowerze
Romantyczny wieczór z Meteorem
Sobota, 14 lutego 2015 · dodano: 14.02.2015 | Komentarze 13
Po czym poznać, że Meteor planuje wycieczkę rowerową we dwoje? Po tym, że maca opony w moim rowerze. Jeśli chodzi planowanie romantycznych wieczorów, to wychodzi mu to dużo gorzej, zwłaszcza że nienawidzę aury romantyzmu, czerwonych serduszek, poetyckich wyznań i innego ścierwa. Ja lubię żarcie.Na szczęście Meteor nie zapomniał o najważniejszym, czyli o żarciu i późnym porankiem pojechaliśmy w kierunku Miedniewic, najpierw zahaczywszy o skrót w parku. Bielnik niestety ucierpiał po ostatnim zamurowaniu okien i zawaliła się część ściany szczytowej. Za to w stawie przybyło nowych gości, tj. kilka łabędzi. Po drodze do Miedniewic spotkałam też zeszłoroczne jabłuszka. Nadal wiszą na jabłonce, ale chyba już sfermentowały i nadają się tylko na bardzo tanie wino owocowe. ;)
W Miedniewicach szaleją koparki, chyba robią większy plac do parkowania. W samym przedkościelniu - prawie cisza i spokój. Tylko część "kinowych" ławek zamieniono na zwykłe, dużo mniej wygodne. Ale jest ich chyba więcej. Poza tym coraz bardziej sypie się tynk. Figury nie ma, bo oddano do remontu. Za to odkryliśmy kilka cegieł z emblematem H&D (Hielle i Dietrich) oraz C.W (podejrzewamy Cegielnię Wiskitki).
Po dłuższym postoju kanapkowoherbatokawowym pojechaliśmy do cmentarzy przy trasie A2, w rejonie Woli Szydłowieckiej. przy pierwszym cmentarzu spotkaliśmy znajomego (ja widziałam go pierwszy raz, bo kojarzył mnie tylko ze zdjęć). I przy okazji Meteor pokazał w miarę suche dojście do drugiego cmentarza. Prócz tego zwiedziliśmy kępę dębów w oddali, które wyglądały podejrzanie oraz minęliśmy dębową górkę, która najprawdopodobniej jest cmentarzem, ale o tym dowiedzieliśmy się później, od drugiego znajomego, do którego dostaliśmy telefon od pierwszego, przy drugim cmentarzu. Trochę to zagmatwane, ale jak się mocniej wczytać, to wszystko jasne. Drugi znajomy akurat przebywał na czwartym cmentarzu, zupełnie gdzie indziej, ale za to też przy skrzynce Meteora. No to później tam pojechaliśmy ponosić krzaki i prócz drugiego znajomego spotkaliśmy jeszcze trzeciego oraz panią właścicielkę terenu, na którym znajduje się cmentarz czwarty. Wszystko jasne, nie? ;)
Ten czwarty cmentarz był w Borzymówce. Tak, ten sam, co go w grudniu odkrzaczaliśmy. Nadal jest odkrzaczany i końca nie widać, zwłaszcza tarniny, ale patyczek do patyczka i się zrobi porządek. Tym razem trafiliśmy na ognisko, ale nie mieliśmy kiełbasy. Za trzecim razem może się uda ;)
Wszystkie zdjęcia pod tym linkiem, poniżej wybór.
Kategoria Dalsze wycieczki po klopoty
- DST 5.49km
- Czas 00:20
- VAVG 16.47km/h
- VMAX 17.00km/h
- Sprzęt Bauhaus
- Aktywność Jazda na rowerze
Do Zusu i inne sprawunki
Środa, 11 lutego 2015 · dodano: 11.02.2015 | Komentarze 0
Czas mniej więcej, ciągle nie ustawiłam nowego ślicznika (a raczej starego schowanego na czarną godzinę). Kategoria Bliskie wycieczki 3 stopnia
- DST 5.90km
- Czas 00:26
- VAVG 13.62km/h
- Sprzęt Bauhaus
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątkowe kółko po Żyrardowie
Piątek, 6 lutego 2015 · dodano: 07.02.2015 | Komentarze 3
Po odprowadzeniu Kluski na dworzec i znalezieniu kilku mikrusów miejskich w drodze powrotnej do domu, wybralismy się z Meteorem na małą wycieczkę serwisową. To znaczy przy okazji machnęliśmy quiz, który w międzyczasie rozwiązał, ale głównie sprawdzaliśmy, jak się miewają moje skrzynki. Jedna zginęła, w drugiej wymieniałam pojemnik. Niestety zrobiło się wilgotno i zimno, kciuki zaczęły zamarzać, wybraliśmy powrót krótszym wariantem za kościołem. Trochę się wlokłam za Meteorem, bo musiałam jechać na dynamie, przednie światełko jakby umarło, a zapomniałam przeczepić działające z innego roweru. Zadnie jako tako mrugało, ale żyło (dla odmiany dynamowe zadnie nie działa). Na dodatek na starcie upadł mi licznik i umarł zaraz potem. Na szczęście mam zapasowy.- DST 3.27km
- Czas 00:18
- VAVG 10.90km/h
- Temperatura -1.0°C
- Sprzęt Bauhaus
- Aktywność Jazda na rowerze
Karmienie wciąga
Środa, 4 lutego 2015 · dodano: 04.02.2015 | Komentarze 4
Jakoś tak dawno nie byliśmy na rowerze. To znaczy ja z Kluską, bo Tomi się częściej wyrywał. Mnie rwał ząb tylko i byłam w związku z tym w kiepskim nastroju. Jednakowoż ząb odpuścił (ale ja z nim jeszcze nie skończyłam!), to i ochoty nabrałam na jazdę. Choć poranek miałam słaby, pogoda średnia. Na szczęście jednak się zebrałam, a zanim wyszliśmy, zrobiło się całkiem ładnie. Najfajniej było w parku, świeciło słońce i jednocześnie prószył drobny śnieg.No i ciepło było raczej. Dobrze, bo pogubiłam moje ciepłe jednopalczaste rękawiczki i miałam tylko lidlowe x5. A w nich mi jednak łapy szybko zamarzają, zwłaszcza gdy często wyjmuję z nich ręce do robienia zdjęć. Dziś się tym nie musiałam martwić. Zresztą zaraz będzie wiosna!
Kategoria Bliskie wycieczki 3 stopnia
- DST 4.95km
- Czas 00:20
- VAVG 14.85km/h
- Temperatura 7.0°C
- Kalorie 102kcal
- Sprzęt Bauhaus
- Aktywność Jazda na rowerze
Do zusu jak co miesiąc
Środa, 14 stycznia 2015 · dodano: 14.01.2015 | Komentarze 3
Tomi wózkowo z Klusencją rundę po sklepach, ja dokumenta odwozić. Ciepło! Gdzie jest śnieg! To ja po to zakurzony holender noszę po schodach, żeby jeździć jak w październiku? Tyle dobrego, że kolejki nie było. Kategoria Bliskie wycieczki 3 stopnia
- DST 3.23km
- Teren 0.30km
- Czas 00:17
- VAVG 11.40km/h
- VMAX 13.70km/h
- Temperatura -5.0°C
- Kalorie 68kcal
- Sprzęt Bauhaus
- Aktywność Jazda na rowerze
Na Bielnik z Kluską i Meteorem
Wtorek, 6 stycznia 2015 · dodano: 06.01.2015 | Komentarze 19
Niby temperatura podobna do tej z 31 grudnia, ale odczuwalna była niższa. Głównie przez wiatr zawiewający tu i ówdzie. Zwłaszcza przy dojeździe na Bielnik i w drodze powrotnej. Zamarzł mi kciuk, nos i 3/4 twarzy. Mam wrażenie, że dziecko miało się lepiej. Może dlatego, że wyżarło pół karmy przeznaczonej dla kaczek. Trochę było jęków, jak musieliśmy kaczki zbyt szybko opuścić. Kiedy temperatura spada poniżej zera, karmienie kaczek z roweru trzeba sobie odpuścić. Z poziomu wózka albo biegania to co innego, ale rowerowo odpada.Już na starcie pojawił się problem, bo Kluska znalazła beret z pomponem i nie chciała włożyć na głowę nic innego z kaskiem włącznie. Hrr. No dobra, krótka wycieczka to jej odpuszczam, ale następnym razem nie będzie żadnego beretu. Schowam na dnie szafy.
Poza tym Kluska nie współpracowała podczas focenia, Tomi nie mógł odjechac dalej niż kilkanaście metrów, bo zaczynała wyć, a ja przy jej wyciu nijak nie mogłam się skupić w ustawianiu kadrów, tym bardziej że Tomi cały czas mówił, że powinnam stać na trawie, a to chodziło o rower, jak się okazało, który od dawna na trawie stał. Aaaa! Jak chciałam ustawić kadr, to znowu wg Tomiego źle stałam, a jak stanęłam dobrze, to już byli z Kluską w złym miejscu, a w ogóle jechali po złej stronie asfaltu (za blisko budynku) i nic nie pasowało. Więc strzeliłam tylko kilka zdjęć pro forma na pamiątkę. Następnym razem niech on biega z aparatem, wolniej mu zamarzają ręce, a ja sobie będę jeździć w kółko. Przynajmniej zobaczy, że to nie jest takie łatwe sfocić rower w biegu i dokładnie w takim miejscu kadru, jak się chce mając na ustawienie wszystkiego mniej niż sekundę.
Kategoria Bliskie wycieczki 3 stopnia
- DST 7.49km
- Teren 0.30km
- Czas 00:33
- VAVG 13.62km/h
- VMAX 19.60km/h
- Temperatura 3.0°C
- Kalorie 158kcal
- Sprzęt Bauhaus
- Aktywność Jazda na rowerze
Trochę za długa wycieczka w mokrej aurze
Czwartek, 1 stycznia 2015 · dodano: 01.01.2015 | Komentarze 5
Skoro wczoraj nam tak wesoło było, to dziś wycieczka wydłużyła się o wizytę na Bielniku, karmienie kaczek i kółko po mieście. O kółko za dużo. Po drodze Klusię zaczęło przysypiać i marudzić. Bo wiatr i mokro. Trza było jechać przez rynek, no ale trudno. Znowu w oczach sąsiadów wyszliśmy na wyrodnych, bo wróciliśmy na syrence okrętowej. No ale tak to jest, jak się nie chce wkładać rękawiczek ;)Na Bielnik pojechaliśmy z powodu skrzynki gc. Wisi nam od jakiegoś czasu na mapie, ale jakoś nie było kiedy podjechać, bo albo noc ciemna i kordy +-200m, albo nie po drodze. Za dnia to byłą formalność, zwłaszcza że po drugiej korekcie kordy były już dobre. Meteor z Kluską pojeździli po okolicy w celu pstryknięcia im paru zdjęć (ciemno i trochę był problem z ostrością), a potem podjechaliśmy DDrką na skraj parku do kaczek. Tym razem dostały dużo żarcia. Po jakimś czasie Klusku spsuł się humor, ale polepszył się zaraz po tym, gdy znów ruszyliśmy. I to nas zmyliło. Trzeba było jechać od razu do domu, to by wszyscy byli w wyśmienitych humorach. No trudno, to już nie pierwszy raz, kiedy sama mam czasem ochotę płakać na trasie wymyślonej przez niego ;)
Szkoda tylko, że śnieg stopniał i z powrotem pogoda zrobiła się żadna. Co prawda ziąb ma wrócić, ale czy dopada śniegu? Marnie to widzę.
Kategoria Bliskie wycieczki 3 stopnia