Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lavinka z miasteczka Żyrardów. Mam przejechane 48978.88 kilometrów w tym 8158.36 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.04 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Inne linki

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lavinka.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Dalsze wycieczki po klopoty

Dystans całkowity:26609.25 km (w terenie 5242.98 km; 19.70%)
Czas w ruchu:1709:01
Średnia prędkość:15.57 km/h
Maksymalna prędkość:41.70 km/h
Suma kalorii:56985 kcal
Liczba aktywności:620
Średnio na aktywność:42.92 km i 2h 45m
Więcej statystyk
  • DST 66.41km
  • Teren 19.00km
  • Czas 03:56
  • VAVG 16.88km/h
  • VMAX 31.20km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Jak te dwa łosie po sajgonkach

Sobota, 7 września 2013 · dodano: 07.09.2013 | Komentarze 3

Celem trasy było dojechanie do Grodziska i pokręcenie się po okolicy. Odwiedziliśmy kilka miłych miejsc pt. krzaki ze starymi samochodami, krzaki z żabami i ptakami (no i pokaźny trawniczek oraz kanie), krzaki z kładką, krzaki z ruiną perfumerii, krzaki z rowem przeciwczołgowym (dla odmiany te ostatnie bez skrzynki) i piaskownica na wydemce ze skrzynką. I jeszcze zajefajne przedszkole z pajacykami. A ja cały czas głodna. Co prawda mieliśmy placki z jabłkami, ale chyba ostatnio jestem jakas niedożarta, bo mi było mało. I tu dochodzimy do historii z łosiami.
Pół drogi mędziłam Meteorowi, że jestem głodna i zjadłabym jakąś chińszczyznę, najlepiej sajgonki z takiego super pysznego baru pod naszym domem. Żeby nie latać tam i nazad - miałam podjechać do baru, złożyć zamówienie i podjechać do domu zostawić rower i potem na spokojnie odebrać żarcie (dostawa 2zł, a bar blisko, to co będę się wygłupiać i płacić). Zatem gdy podjechaliśmy do budynku z barem, ja skręciłam doń a Meteor prosto pojechał przez skrzyżowanie i do bloku. Zostawiłam rower przed barem i zajęłam się zamawianiem. Trochę czekałam, bo jakieś duże zamówienie było i wszyscy byli zajęci. W końcu zamówiłam i podjechałam pod dom. Wniosłam rower na trzecie piętro i zdziwko. Jak to nie ma Meteora? To gdzie do cholery jest? Ostatni raz widziałam go 200m od bloku! Gdzie on pojechał? Nic mi nie mówił... wtem dzwoni komórka. Rzucam się do sakwy, odbieram, a tu się okazuje, że Meteor zapomniał o moich sajgonkach i opcji z barem, nie zapamiętał gdzie mnie ostatni raz widział i pojechał po trasie mnie szukać, czy nie miałam jakiegoś wypadku i tak dalej. Jeny, ale się bidol nadenerwował. Ja na szczęście krócej, bo tylko tyle ile grzebałam w sakwie.

Jak te dwa łosie, na prostej drodze się zgubimy ;)


  • DST 63.98km
  • Teren 9.00km
  • Czas 03:55
  • VAVG 16.34km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Nocny rower po kilka keszy

Sobota, 3 sierpnia 2013 · dodano: 04.08.2013 | Komentarze 7

Miała być krótka wycieczka wieczorna pod Grodzisk i z powrotem, ale Tomi wymyślił powrót przez Milanówek w odwrotnym kierunku co dom i jeszcze małe kółko pod Błoniem. Oczywiście po to, by kilka skrzynek znaleźć. Po drodze w kółko grille i wesela, no co za ludzie, nic tylko by pili i śpiewali. A jak śpiewa statystyczny Polak, to wszyscy wiemy, nie to samo co Hiszpan czy Rosjanin, oj nie ;)

Wcześniej zwiedzaliśmy pieszo fabryke Stella i Tomi awansował na derechtora ;)


Apdejt, zupełnie mi wyleciało z głowy, że chciał mnie rozjechać pirat drogowy, kombajn! Mnie! ;)

  • DST 40.45km
  • Teren 5.25km
  • Czas 02:20
  • VAVG 17.34km/h
  • VMAX 30.00km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Nocny rower reaktywacyjny

Niedziela, 21 lipca 2013 · dodano: 22.07.2013 | Komentarze 2

Akcja reaktywacja skrzynki w Sokulach (tych Sokulach, co w nich Ranczo kręcą, dwór znaczy się). Przeprawa przez A2 i stop! Tam jest opuszczona chatka! I ma obok stawik. Okazało się, że stawik jest nie tylko za chatką, ale i przed i obok. Nie mieliśmy woderów, to się nie dało zwiedzać. A potem do skrzynki w Guzowie, ktorą w efekcie złupił tylko Meteor, ja nie byłabym w stanie wejść na podest. No, może jeszcze bym wlazła, ale zleźć to już na pewno nie, a prawie po ciemku tym bardziej. Kiedyś utknęłam na czubku drzewa i naprawdę wiele mnie kosztowało, by samemu zejść. Od tamtej pory umiem ocenić, z czego nie zejdę. Oj trzeba wreszcie kupić tę drabinkę sznurową. Powrót przez Oryszew, żeby mniej gnać z tirami i dokręcenie kilkuset metrów do 40 :)

Piękna wycieczka w świetle księżyca.



  • DST 56.88km
  • Teren 5.50km
  • Czas 03:11
  • VAVG 17.87km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Wycieczka ze świetlikami

Niedziela, 7 lipca 2013 · dodano: 08.07.2013 | Komentarze 6

Lipcowe świetliki to coś niesamowitego co pamiętam z kolonii w dzieciństwie. Bajka po prostu. Tym bardziej gdy uda mi się je zobaczyć teraz, jako starej kobyle, jest mi bardzo przyjemnie, choć za samymi latami dziecięctwa nie tęsknię. Za mało miałam wolności. I za mało kasy ;)

Wycieczka z gatunku Nocny Rower - bo nadal za ciepło dla mnie za dnia. Wyjazd wieczorem po 19tej, powrót przed 1 rano. Spontan to nie robiliśmy dłuższej trasy. Może i lepiej, bo po dłuższej przerwie muszę się rozjeździć na nowo.

Przy okazji złupiłam 4 skrzynki i prawie piątą (gdzie ja mam zdjęcie tej tablicy z hasłem, no!)

Z innych atrakcji, na wiadukcie nad CMK Tomi wyjmuje aparat. Wtem klapka się otwiera i wypada bateria. Na tory prawie. Echo coś tam odpowiadało, ale nie pamiętam, co. W oddali jakiś wóz reperacyjny (na tym torze kawałek dalej była przerwa, chyba coś grubszego), więc nie mógł łazić po torach jak chciał. Ale w końcu mu pingnęło, że z drugiej strony też da się podjechać. No i znalazł baterię :)









  • DST 84.05km
  • Teren 11.00km
  • Czas 04:37
  • VAVG 18.21km/h
  • VMAX 34.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Krótka wycieczka do Podkowy Leśnej

Środa, 12 czerwca 2013 · dodano: 12.06.2013 | Komentarze 1

Ostatnio powstał nowy keszyk w okolicy, to postanowiliśmy zwiedzić ponownie. Do Nadarzyna rzut beretem, więc udaliśmy się i tam. To miało być blisko i krótko, odpuściliśmy część zaplanowanej trasy i na skróty pojechaliśmy przez Izdebno Kościelne (ostatnio wycieczka bez przejazdu przez a2 się nie liczy, 2x się udało). No i zeszło się ponad 80km, nie dziwota, że padła bakteria w telefonie i na endomondo mam tylko 2/3 trasy. Później dorysuję. Na wertepie bardzo mokro, za to rzeczka Mrówka bardzo malownicza :)
















  • DST 68.35km
  • Teren 13.00km
  • Czas 03:47
  • VAVG 18.07km/h
  • VMAX 33.00km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Keszowanie z mrówkami

Niedziela, 9 czerwca 2013 · dodano: 09.06.2013 | Komentarze 1

Dziś obudzono mnie o nieludzkiej porze, bo popołudniem zapowiadali w ICM burze i zlewy. O 8:15 udało się wystartować spod domu. Dziecko, babcia i wujek jeszcze spali. Po 9 dotarlam do pierwszej skrzynki związanej z pszczołami. Pszczół nie było, mrówki tak. Wszędzie! Nie można było chwili stanąć gdziekolwiek w lesie, już człowieka obłaziły. Okolica skrzynki Formica geocache, jasna sprawa. Byłąm tu kilka razy, ale takiego nagromadzenia mrów w życiu nie widziałam. Co tam las, nawet na zwykłej drodze było zatrzęsienie. W końcu Tomi serwisował skrzynkę sam a ja uciekłam do altanki pół kilometra dalej. Siedzę sobie i patrzę, a tam pod dachem ślimaczej. Ale wlazł. No i sobie żuję żelki. Podjeżdża Meteor, patrzy na ślimaczka i mi tłumaczy, że to jest małe gniazdo os. Wychylam się, patrzę od spodu... Jeny one tam są! Zbite jak sardynki, ale się ruszają! Szybko wyleciałam z altanki i dalej w drogę.
Żeby nie było, zawsze muszą być jakieś trupy, więc jechaliśmy do mogiły. Ale najpierw zahaczyliśmy o grodzisko, które po ostatnich deszczach nawet miało znów fosę wypełnioną wodą. Malizna, pewnie strażnica jakaś tu była, albo niewielka osada. Ale mało kto o niej wie. No i potem mogiła i szukanie skrzynki z giepsem. A gieps pływał. Trza było się rozglądać po okolicy (zresztą przy grodzisku też zmarnowałam przez niego trochę czasu).
Pogoda wyglądała milusio, nic nie zapowiadało zlewy, więc na pierwszym biegu, wycieczkowo, zaczęliśmy pomalutku wracać, bez pośpiechu.
W okolicach Puszczy Mariańskiej spotkaliśmy przejazd rowerowy z okazji Święta Cyklicznego. Jechali od strony Mszczonowa, ale może byli z innej miejscowości, ciężko orzec. A trzeba było spytać. Ale jechaliśmy w przeciwnym kierunku. Mam nadzieję, że zlewa ich nie dorwała. Wyskoczyła nagle od południa, jak już byliśmy w domu :)
Po drodze do Żyrka spotkaliśmy nowy krzyż, ale taki, że nie idzie opisać. Jak wrzucę fotki, sami zobaczycie. Tak zwana wizja artystyczna. Wiem tyle, że artysta nazywa się Stanisław Głowacki. Chyba będziemy do niego pielgrzymować od czasu do czasu, zwłaszcza ze znajomymi (na przykład tymi z Łodzi) ;)
Było za ciepło, aże mi się dłonie odparzyły i mimo komarów i much musiałam sobie je schłodzić w rzeczce. Pomogło.










  • DST 85.34km
  • Teren 8.50km
  • Czas 04:33
  • VAVG 18.76km/h
  • VMAX 34.00km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Mazowiecki standardzik, który zakończył się rowerowaniem podwodnym

Sobota, 8 czerwca 2013 · dodano: 08.06.2013 | Komentarze 7

Wyruszyliśmy późnawo, ale tuż po śniadaniu. W ferworze przedpokojowym nie zabrałam picia, ale na szczęście Tomi zabrał wody na zapas. I kanapki. I czekoladki. Ale i tak po drodze kupiłam sobie loda, w Izdebnie Kościelnym, w sklepie z kapliczką. Trochę mi przygrzało. Potem się przyzwyczaiłam, zresztą było coraz więcej chmur, a więc i cienia. Co nie przeszkodziło mi się spalić, tak to jest jak się człowiek nie nasmaruje kremem z filtrem.
Dzień okazał się być okołourbeksowy. Najpierw cegielnia (skrzynka) i łażenie po krzakach, potem małe odstępswto, bo skrzynka wiaduktowa z okazji drewnianego kościółka w Żókowie, wreszcie jakiś opuszczony zakład produkcyjny, potem Brwinów, park i znów jakieś opuszczone domostwa. Kręciliśmy się w okolicy Wukadki, Podkowa Leśna, Milanówek i te de. Bardzo przyjemnie. Wracaliśmy omijając Grodzisk i krążąc między chmurami.
Trochę zaczęło padać przy mojej skrzynce cmentarnej, ale potem przestała. Prawdziwa zlewa dotknęła nas na finiszu, kilka ładnych kilometrów przed Międzyborowem. Ale jaka! Normalnie sikawka strażacka, bałam się że za chwilę zarobię wiadrem w głowę. Na szczęście zabrałam ze sobą nowy nabytek - pelerynę rowerową. Zdążyłam założyć w odpowiednim momencie i po zlewie miałam tylko mokre nogi od kolan w dół i trochę twarz. A poza tym suchuteńko. Sprzedawca nie kłamał z odpornością na wodę. A zarazem wcale mi nie było gorąco, nadmiar ciepła ulatywał spodem. Po raz pierwszy od dawna zamarzył mi się błotnik na przednie koło i ochrona na zębatkę :)http://www.endomondo.com/workouts/200658006













  • DST 57.67km
  • Teren 0.40km
  • Czas 02:58
  • VAVG 19.44km/h
  • VMAX 38.00km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Z krowami

Niedziela, 2 czerwca 2013 · dodano: 02.06.2013 | Komentarze 0

Raz że tym razem widzieliśmy dużo prawdziwych krów, dwa że wieźliśmy krowią skrzynkę na nową miejscówkę. Trasa na Skotniki i dalej pętelka w okolicy cmentarza i Pisi, która wylała. Most za Skotnikami uszkodzony przez motor (wypadek i dziura w moście) i za ciężki wóz(prawdopodobnie to on odpowiada za pękniętą belkę), ale rowerem da się przejechać. Dużo krów, jakaś nowa mazowiecka kałówka z asfaltu i przegryzki kanapkowo termosowo. Bardzi malowniczo, dopóki nie wgram zdjęć, nie będzie widać :)
/1308122



















Wszystkie fotki w albumie na picasie

  • DST 21.37km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:05
  • VAVG 19.73km/h
  • VMAX 27.00km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Wycieczka po mobilniaka

Czwartek, 30 maja 2013 · dodano: 30.05.2013 | Komentarze 3

Werrona założyła skrzynkę mobilna, Meteor zauważył na głównej stronie OC zanim przyszło powiadomienie i namówił mnie na szybki myk po skrzynkę. Trochę się wahałam, bo dziecię wczoraj miało temperaturę, a kiedy wychodziłam, znów zaczęła rosnąć, ale dałam standardową dawkę panadolu i pojechałam. W godzinę nic się jej nie stanie. No i faktycznie, po powrocie grzecznie się bawiła. Nawet lekarz nie wie co jej jest, obstawiam zakłady: zęby, infekcja górnych dróg oddechowych, infekcja uszu, infekcja dróg moczowych. Tak to jest z tymi dzieciorami. Jak nie urok to sraczka.

Po drodze minęliśmy w Międzyborowie ruszającą procesję, na szczęście nie na naszej trasie. Kiedy wracaliśmy obok kościoła, właśnie skończyli. Więc jakoś udało się ominąć. W Żyrku procesja rusza nieco później, więc w ogóle jej nie widzieliśmy.

Mobilniak pierwsza klasa, teraz trzeba wymyślić, gdzie pojedziemy na inną wycieczkę, by go w terenie zainstalować ponownie :)

  • DST 56.28km
  • Teren 2.50km
  • Czas 02:51
  • VAVG 19.75km/h
  • VMAX 33.00km/h
  • Sprzęt Pradziadek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wycieczka imienionowa oraz świetowanie Dnia Matki Wyrodnej

Niedziela, 26 maja 2013 · dodano: 26.05.2013 | Komentarze 5

Do tej pory 26 maja "świętowałam" tylko imieniny, od tego roku doszedł mi Dzień Matki Wyrodnej, czyli takiej co zamiast celebrować i upajać się macierzyństwem - przed południem wymknęła się na rower, a wróciła wtedy gdy dziecko jest na spacerze, więc znów daleko. Przy okazji złupiłam kilka skrzynek. Tomi pojechał dalej, ja wróciłam, bo mnie jeszcze czeka pracu pracu i nie mogę być wykończona. Choć pogoda tak cudna, że az się prosi o siekniecie setki. Następną razą ;)